- Przytulnie tu - stwierdził, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie mogła się powstrzymać od chichotu, kiedy usłyszała jego komentarz. Spojrzał na nią przez ramię z zaciekawieniem, a ona znowu poddała się swojej ochocie do śmiechu.
- "Przytulnie" to takie "mało miejsca, ale przyjemne dla oka" - wyjaśniła po chwili, kiedy już nieco się powstrzymała. Jego twarz wyraziła zrozumienie, a potem sam się zaśmiał.
- Miałem na myśli tę drugą część. Choć faktycznie nie ma tu za wiele miejsca - odrzekł i rozejrzał się jeszcze raz. Jego spojrzenie najpierw skierowało się w stronę sofy, potem stołu, przesunęło się też po ścianach, a potem zerknął w stronę aneksu kuchennego.
- Poczekaj, aż zajrzysz do sypialni. Tam to dopiero jest wiele miejsca - zażartowała pod nosem. Podeszła do kuchennej szafki i włączyła czajnik. Z jakiegoś powodu pomyślała, że dobrym pomysłem była herbata. Nie każe mu się przecież tak po prostu rozbierać i nie przejdą do rzeczy. W zasadzie to przecież w ogóle nie rozmawiali o tym, że tego wieczoru będą się kochać. Choć zakładała, że tak.
Kiedy się obróciła, patrzył na nią intensywnie. Zaskoczył ją tym.
- W sypialni nie potrzeba za wiele miejsca - powiedział, sprawiając, że serce w jej piersi podskoczyło. Przyglądała mu się kolejne sekundy i oceniała w tym czasie, jakie były szanse na to, że rzuci się na nią i po prostu zaczną się kochać na tej szafce, która była za nią. Niewielkie, bo wciąż tylko mierzyli się spojrzeniami. Miała jednak pewność, że oboje w tym czasie myśleli o tym samym.
Przypominała sobie jego pocałunki podczas pobytu na Samos. Pomimo upływu czasu, wciąż potrafiła odczuć dotyk jego ust na swoim ciele. Przypomniała sobie też o tym, jak zabawiali się ostatniego wieczoru w Atenach. Uczucie skóry jego dłoni pod własnymi wargami i kiedy sunęła po niej językiem, brzmienie "fuck", które wyrwało mu się, kiedy pieściła go oralnie i jego dłoń zanurzona w jej włosach. Jego dłoń między jej nogami i w niej, kiedy doprowadził ją do orgazmu pod prysznicem, a potem seks na łóżku.
Tamten wieczór nie skończył się przyjemnie, ale i tak na samą myśl o wydarzeniach poprzedzających apokalipsę, poczuła podniecenie, które kumulowało się w podbrzuszu i łaskotało. Myśl o tym, że mogliby zrobić sobie powtórkę z tej rozkoszy, którą wtedy sobie dawali, że Namjoon mógłby ofiarować jej ciału podobną czułość, budziło w niej pragnienie. Chciała jego dotyku i jego pocałunków.
- Zależy na co - odrzekła cicho. Skinął głową i uśmiechnął się lekko. Zerknęła w stronę stołu i wskazała na niego brodą. - Usiądź sobie. Zrobię herbatę.
Miała wrażenie, że zanim wykonał jej prośbę, na jego ustach pojawił się bardzo subtelny i naprawdę ledwie widoczny uśmiech. Najwyraźniej go rozbawiła swoją propozycją. Czy psuła nastrój, proponując mu herbatę? A może zastanawiał się, czy zaprosiła go jedynie po to? Nie, pewnie rozbawił go sam kontekst sytuacji.
- Jesteś pewna, że właścicielka nie będzie miała nic przeciwko temu, żebym został na noc? - zapytał. Czajnik za jej plecami wydał z siebie ciche pyknięcie świadczące o tym, że woda była zagotowana.
- Rozmawiałyśmy o tym przed moim wyjściem - odpowiedziała i obróciła się. Kucnęła i otworzyła szafkę, by wyciągnąć drugą szklankę. Jedna, ta której używała na co dzień, stała umyta na blacie. Zza siebie usłyszała, cichy pomruk Namjoona, który w zasadzie mógł oznaczać cokolwiek.
- Więc planowałaś zaprosić mnie już rano? - zastygła na sekundę już ze szklanką w dłoni. Wyprostowała się.
- Nie wykluczałam takiego scenariusza - odrzekła, czując się nieco zmieszana, choć nie wiedziała dlaczego. Czy nie powinna być w tym bardziej naturalna, skoro wspomnienia miłosnych igraszek wywoływały jedynie podniecenie? A jednak kwestia przyłapania na tym, że mogła planować tę noc, sprawiała, że się rumieniła.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...