Rozdział 48

158 12 8
                                    

               Wieczór potoczył się kompletnie nie tak, jak to planowały. Miały być koncert, zabawa, jakiś drink albo lampka wina, kolacja w restauracji w miłym męskim towarzystwie. Może trochę rumieńców, parę niezręcznych chwil spowodowanych towarzystwem Namjoona – ale to tylko z jej strony, bo dla Pauli czas miał być wyłącznie przyjemny. Ten wieczór miał się zaliczał do tych, które miały wspominać z przyjemnością i uśmiechem. A jednak wystarczyło jedno zdanie, by wszystkie plany się posypały, a one straciły na nie ochotę. Później było tylko gorzej, bo podczas rozmowy z Zoe Paula kompletnie się załamała. Ostatni raz widziała ją w takim stanie kilka miesięcy wcześniej, kiedy w internecie pojawiły się zdjęcia jej i Jimina, a później wynikła jeszcze sprawa z ich wspólną stalkerką. Miała jednak wrażenie, że i tak nie było to tak silne oraz intensywne, jak dokładnie tego wieczoru. Gdyby miała porównywać obie te sytuacje w skali katastrof, ta sprzed miesięcy była wyjątkowo gwałtownym sztormem, a ta była niczym tsunami.

Czy jednak powinna się dziwić? Dowiedziały się, że ich babcia była w szpitalu i to nie z powodu złamanej nogi, ale bólów nieznanej przyczyny. Dla niej to była wstrząsająca i przerażająca informacja, a Paulę przecież babcia wychowała i dla jej kuzynki była w zasadzie jak rodzic. Były ze sobą zżyte, bo babcia opiekowała się nią przez większość jej życia. Jej nagły pobyt w szpitalu oraz to, że najwyraźniej jej zdrowie, a może i życie, były zagrożone – niespodziewanie i w dodatku wtedy, gdy Paula była zbyt daleko, by móc być przy niej, musiały trząść światem jej kuzynki w posadach. Ona i Zoe również się denerwowały, w końcu to była ich babcia, jedna z najbliższych osób, ale dla Pauli z pewnością miało to zupełnie inny wymiar.

Zachowanie Pauli zmuszało ją do tego, by mimo swoich własnych obaw i stresu jaki odczuwała, zaopiekować się kuzynką. Po tym jak skończyły rozmowę z Zoe, Paula wpadła w kompletną panikę i jedynie płakała przez długi czas. Wydawało jej się, że zamknęła się w bańce łez i rozpaczy, przez którą nie potrafiła się przebić, choć trzymała ją za rękę albo w ramionach, głaskała po głowie i mówiła do niej tuż przy jej uchu. Widok kuzynki w takim stanie, szczególnie, że zazwyczaj była raczej opanowana i rzadko kiedy dawała się prawdziwie ponieść emocjom, był dla niej równie wstrząsający, co wiadomość dotycząca stanu babci. Co jednak mogła powiedzieć lub zrobić? Wszystko brzmiało nieodpowiednio i nie potrafiła obrać żadnej skutecznej strategii w tej sytuacji. Mogła ją pocieszać, że to być może była kwestia jednego, szybkiego zabiegu, ale czy mogła dziwić się Pauli, że dla niej to była żadna pociecha? Po tym jak Paula wreszcie ocknęła się z marazmu, zafiksowała się na tym, że musiała koniecznie powiadomić Jimina, że nie przyjdą na koncert. Napisała do niego wiadomość, ale później nie była w stanie z nim rozmawiać, tak przynajmniej twierdziła. Ostatecznie więc to ona odebrała jakiś piętnasty telefon i przedstawiła wszystko po krótce mężczyźnie, który przedstawił się jako menadżer Sejin, bo okazało się, że to on dzwonił w imieniu Jimina, gdyż tamten musiał szykować się do koncertu. Ostatecznie obiecał jej, że Jimin przyjedzie do nich zaraz po koncercie oraz że sam go przywiezie. To było dość wyrozumiałe ze strony staffu, takie odniosła wrażenie, ale nie miała sił odpowiednio podziękować. Później przekazała wszystko, czego się dowiedziała Pauli, ale ta skulona na łóżku znów zdawała się nie do końca jej słuchać, bo jej mina świadczyła o tym, że była zupełnie gdzie indziej, kiedy jej słuchała. Przyglądała jej się z poczuciem bezsilności i rozpaczy, a jedyne co mogła powiedzieć to to, że nie powinna się winić za to, że była w Los Angeles a nie w Warszawie, bo nikt nie mógł tego przewidzieć i to nie była jej wina – miała wrażenie, że to było w tej sytuacji dodatkowe obciążenie, które sama na siebie nakładała. Potem leżała przez chwilę obok niej, przytulając ją, jak małe dziecko, ale Paula szybko usnęła, co spostrzegła po cięższym, nieco sapliwym oddechu. Wtedy wyszła, zostawiając ją samą.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz