Westchnęła, zerkając za okno po wyjściu z Messengera. Jak długo będzie jeszcze czekała? I czy w ogóle dowie się, co się działo, że Majka spóźniała się już piętnaście minut? Umówiły się na kawę i coś słodkiego w kawiarni niedaleko jej miejsca zamieszkania. Majka nie chciała jej ciągnąć gdzieś dalej ze względu na jej gips i kulę. W gruncie rzeczy była jej za to wdzięczna, bo nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że to jak najbardziej możliwe i ludzie sobie z tym radzili, to była trochę przerażona myślą o podróży komunikacją miejską. Choć oczywiście zawsze mogła zamówić taksówkę. Niemniej jednak umówienie się gdzieś w pobliżu mieszkania, było dla niej dość dogodną opcją. Najwygodniejsze niby mogło być spotkanie w samym mieszkaniu, ale to odrzuciła od razu. Miała ochotę wyrwać się poza obręb czterech ścian i spędzić trochę czasu w miejscu publicznym, wśród ludzi, gwaru. Była to miła odmiana po tym, jak większość czasu spędzała w domu, którymkolwiek w którym akurat zdarzyło jej się przebywać. Już samo to, że mogła spotkać się z kimś z zewnątrz, było dla niej miłą odmianą. Ostatnio widywała się głównie z Paulą i rodzicami.
Dobrze jednak byłoby się spotkać, kiedy już się z kimkolwiek innym umówiła, a tymczasem mimo upływu ustalonej godziny, jej znajomej wciąż nie było. Zdążyła wysłać jej już dwie wiadomości, jedną z oczywistym pytaniem, kiedy będzie, a drugą z wiadomością, że będzie czekała w kawiarni. Trochę głupio by się czuła wystając pod drzwiami z kulą, a tak mogła udawać, że wcale jej ze sobą nie miała podczas siedzenia. Niemniej, zaczęła się trochę martwić tym, że Majka nie dawała znaku życia.
Kiedy jej telefon wreszcie zawibrował, odblokowała go z nadzieją, że wreszcie dowie się o co chodziło, ale okazało się, że to nie Majka do niej napisała, choć nadawca był dla niej równie miły.
MR. Kim: Co słychać? 😊 Ostatnio nie mieliśmy okazji na to, żeby pogadać. Masz teraz może trochę czasu?
BabyRoseHelen: Można tak powiedzieć...
BabyRoseHelen: Spoko, rozumiem. Żona jest trochę bardziej wymagająca w ostatnim czasie.
Wiedziała, że Jimin też nie za wiele odzywał się do Pauli z tego samego powodu, co Namjoon do niej. W ostatnim tygodniu nie wymienili niemalże żadnej wiadomości. Nie znosiła tego może tak łatwo, jak dawała do zrozumienia jej wiadomość, ale była w stanie stwierdzić, że jakiekolwiek wyrzuty z tego powodu były bezpodstawne. Każde z nich miało własne życie. Jego toczyło się teraz nieco szybciej i intensywniej, podczas gdy jej akurat miało zastój. Nie było to winą żadnego z nich, tak po prostu działał świat. A poza tym, nie była nikim na tyle znaczącym w jego życiu, żeby mieć prawo do jakiegokolwiek wypominania mu czegokolwiek, czy nawet czucia się niekomfortowo czy źle potraktowaną.
Choć przyzwyczaiła się w międzyczasie trwania ich relacji do tego, że odzywał się częściej i nierzadko spoglądała na swój telefon z poczuciem zawodu, że oto mijała kolejna godzina, kiedy milczał. Mimo świadomości tego, że jego praca miała swoje prawa i obowiązki, a nawet tego, że Paula znajdowała się w dość podobnej sytuacji, nie potrafiła powstrzymać tego, że czasem odczuwała coś na kształt przykrości, jaką sprawiało jej to, że nie pojawiały się wiadomości od niego. Mimo wszystko stał się dość ważną w jej życiu postacią, chociaż wcześniej umknęło jej jak bardzo. Teraz jednak zdecydowanie ucieszyła się tak, jakby był jedną z tych osób, na relacji z którymi bardzo jej zależało, co w dużej mierze było przecież prawdą.
MR. Kim: Haha, tak, coś w tym stylu...
MR. Kim: Można tak powiedzieć? Więc nie do końca jesteś teraz wolna?
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...