Rozdział 1

470 17 6
                                    

- Dziękuję wam za dzisiejsze zajęcia, jak zawsze byliście fantastyczni! Jesteście moją ulubioną grupą taneczną, więc mam nadzieję, że spotkamy się w komplecie w piątek! – oświadczyła z entuzjazmem, który potrafiła z siebie wykrzesać mimo tego, że była dość zmęczona. Pomijając to, że salsa była dość wymagającym tańcem, który pożytkował dużo zasobów energii, miała za sobą już kilka zajęć tego dnia i nawet grupa miłych staruszków w tamtej chwili potrafiła wyczerpać z niej te resztki, które jej pozostały. Miała przed sobą jeszcze troje kolejnych zajęć – kurs samby z grupą pań od 20 do 40 lat, zajęcia przygotowujące do konkursu tańców standardowych z grupą młodzieży, a na koniec salsę w parach dla początkujących. Ale teraz miała półgodzinną przerwę, w trakcie której mogła nieco ochłonąć i coś zjeść, żeby zregenerować siły.

Pożegnała się z ostatnimi uczestnikami kursu salsy dla seniorów, machając im i wymieniając ostatnie miłe słowa. Pan Stefan, który z czarującego mężczyzny stał się uroczym staruszkiem z niewielką ilością siwych włosów na głowie, jak zawsze nie wyszedł bez rzucenia jakiegoś komplementu pod jej adresem i puszczenia do niej oczka. Czasem obawiała się co by było, gdyby był nieco młodszy, bo był zdecydowanie tym typem mężczyzny, który nie narzekał na brak zainteresowania i potrafił bajerować kobiety. Nie był jednak specjalnie natarczywy w tym wszystkim i zachowywał umiar w swoich komentarzach, więc patrzyła na jego zachowanie z przymrużeniem oka, a nawet dwóch.

Potem sięgnęła po wodę. Pijąc ją, pomyślała, że właściwie to przydałby jej się szybki prysznic. Albo chociaż zmiana koszulki. Westchnęła, gdy sięgała po telefon, by sprawdzić, co nowego wydarzyło się w świecie w trakcie, gdy ona zajęta była pracą. Kaśka chciała wyciągnąć ją w weekend na piwo, Paula wysłała jej Snapa z pyszną zapewne domową paellą, którą przygotowała, Zoe przesłała jej mema z kotem. Szybko odpowiedziała na wszystkie wiadomości. Serię powiadomień o tym, że ktoś polubił kilkanaście jej zdjęć na Instagramie pominęła. Z telefonem w jednej ręce i butelką popijanej wody w drugiej, ruszyła w stronę wyjścia z sali tanecznej. Żeby dostać się do pojemnika, w którym trzymała zabraną z domu sałatkę oraz do swojego jogurtu wiśniowego, musiała przejść krótkim korytarzem, a później przez lobby, w którym znajdowało się stanowisko recepcji i dotrzeć do pokoju pracowniczego, z którego przechodziło się jeszcze do szatni dla trenerów. Idąc korytarzem zajrzała przez uchylone drzwi do innej sali, w której ćwiczyła inna grupa. Z tego co pamiętała zajmował się nią Anton i akurat były to zajęcia z tanga argentyńskiego. Nie poświęciła jednak wiele uwagi, żeby te informacje zweryfikować i poszła dalej. Kiedy postawiła pierwszy krok w lobby, blond głowa pełna popodpinanych loków, należąca do ich recepcjonistki oraz córki właściciela szkoły, Majki, podniosła się i dziewczyna obdarzyła ją uśmiechem od ucha do ucha.

- Kawa? – zapytała. Było to pytanie właściwie retoryczne. Dziewczyna dobrze wiedziała, że teraz miała przerwę między zajęciami, a ponadto nawet gdyby jej nie lubiła, nie mogłaby odmówić. Na szczęście przepadała za nią, więc wypicie z nią kawy należało raczej do przyjemności.

Kiwnęła głową z uśmiechem, a rozpromieniona Majka wyciągnęła spod lady tabliczkę z uroczym, choć nieco według niej bezsensownym napisem „Recepcja na zapleczu, proszę użyć dzwonka" i postawiła go na swoim biureczku. Potem obie skierowały swoje kroki w stronę pomieszczenia z tyłu recepcji.

- Coś taka wypluta? Wyglądasz, jakby ktoś z ciebie wyssał całą energię – zapytała swoim świergoczącym i odrobinę zbyt wysokim głosem, do którego jednak łatwo szło się przyzwyczaić po dłuższym czasie przebywania z nią. Potem zatrzepotała rzęsami i spojrzała na nią wymownie. – Czyżby jakaś imprezka wczoraj?

- Nie, dzisiaj przecież. Przed chwilą. Nie widziałaś tych imprezowiczów, którzy opuszczali klub? – zaśmiała się, a potem skrzywiła i przyłożyła rękę do brzucha. Maja podeszła do czajnika i stuknęła czubkiem palca w przełącznik na dole. – To coś bardziej... No wiesz, biologicznego.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz