Była zawiedziona. Widział to w jej spojrzeniu, już kiedy zrobił krok w tył, a po swojej propozycji przejścia do wina, widział to jeszcze wyraźniej. Starała się tego nie okazywać. Ukryła to pod uśmiechami, wzruszeniem ramion, swobodniejszej pozie ciała podczas siedzenia. Lecz wystarczyło by spojrzał w jej oczy w tych pierwszych sekundach, żeby wiedział, że tylko udawała. Uśmiechy podszyte były czymś smutnym i nie sięgały oczu, ramiona spinały się po powrocie do swojej naturalnej pozycji, a ciało było sztywne mimo pozorów, jakie starała się utrzymać. Po pierwszym kieliszku wina się to trochę zmieniło, a po kolejnym wydawało się, że zapomniała o tym, że ją zawiódł. Rozmowa toczyła się płynniej z każdym łykiem alkoholu, bo on też zapominał od czasu do czasu to spojrzenie, którym go wtedy obrzuciła. Niekiedy jednak obije sobie o tym przypominali i wtedy przez kilka sekund znów czuł ciężar na sercu. Jeśli sam z siebie przywołał obraz jej oczu, było to jeszcze znośne, ale jeśli wspomnienie wywołane było jakimś drobnym gestem lub miną z jej strony, narastające w nim poczucie winy ściskało go w klatce piersiowej niemal fizycznym bólem.
Obiecał sobie przecież, że więcej nie wywoła smutku w jej sercu, a teraz widział na własne oczy efekty swoich działań. Siedziała przed nim zraniona i nie mógł nawet udawać, że nie było to z jego winy. Nie chciał jej krzywdzić ani sprawiać jej bólu. To właśnie dlatego pozostawiał pewne rzeczy między nimi jako niewyjaśnione. Obawiał się, że jeśli wreszcie usiądą i porozmawiają o tym, co się między nimi niespodziewanie i nieproszenie pojawiło, znów powie coś niewłaściwego lub będzie zmuszony powiedzieć coś, czego ona nie chciała słyszeć.
Zdawał sobie sprawę z tego, że ona czekała na to, żeby coś padło wreszcie z jego strony. Coś poza flirtami i dwuznacznymi wiadomościami, które tak naprawdę do niczego nie prowadziły, choć nie potrafili się oboje przed nimi powstrzymać. Jeśli wcześniej mógł jeszcze ignorować tę potrzebę z jej strony, to teraz już z pewnością nie. Wiązała z tym tygodniem duże nadzieje, nie mógłby zresztą powiedzieć, że nie miała do tego prawa. Pokazała mu to w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin aż trzy razy. Najpierw wtedy, gdy witała go przed lotniskiem. Tak spontanicznie i zgodnie ze sobą się na niego rzuciła i przytuliła go. Biły z tego gestu ciepło i uczucie, którymi chyba na pewno go obdarzała. Jego serce zatrzymało się na kilka sekund, kiedy ich ciała zetknęły się w uścisku. To było przyjemne. I całkowicie naturalne z jej strony, o czym świadczyło jej późniejsze zawstydzenie. Później w porcie, zanim pojawił się jej znajomy. Widział wyraźnie na co się zapowiadało i że od pocałunku dzieliły ich sekundy. W zasadzie, wystarczyłoby gdyby zbliżył się podobnie do niej, odpowiedział na tę jej bliskość i doszłoby do tego. Serce waliło mu wtedy jak oszalałe i nie potrafił myśleć o niczym jak "Czy to naprawdę się dzieje?" i "O rany, wreszcie". Bał się i chciał tego jednocześnie. Ta próba jednak została zniweczona przez pojawienie się Amosa. A za drugim razem po prostu spanikował. Za bardzo przestraszył się tego, że jego myśli i fantazje stałyby się rzeczywistością i to z jego inicjatywy by zaistniały. Nie potrafił sobie na to pozwolić.
Wiedział, że to było z jego strony tchórzostwo. Pragnął czegoś, wiedział, że ona czegoś pragnęła, wywoływał to na swój sposób, a następnie wystawiał ją i się wycofywał. Miała więc pełne prawo poczuć się zawiedziona i zraniona, jak również nawet urażona jego zachowaniem. Czuł, że ona już zdecydowała i dawała mu to do zrozumienia. Nie tylko tego dnia, ale już wcześniej. Chyba nie ukrywał również tego, że wiedział, ani przed sobą ani przed nią. No i nie potrafił przed nią zawsze ukrywać, że nie patrzył na nią tylko jak na przyjaciółkę. A więc miał przed sobą Helenę, nie dość, że najwyraźniej zdecydowaną spróbować z nim czegoś więcej niż przyjaźń, to jeszcze świadomą tego, że i on po części chciał przekroczyć tę granicę. I tchórzył, rozczarowywał ją.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...