Rozdział 80

144 18 1
                                    

- Jak tam ostatnie dni w pracy? - zapytała matka, pojawiając się wreszcie z dwiema szklankami zimnej herbaty. Poprosiła tylko dla siebie, ale najwyraźniej matka postanowiła iść w jej ślady. Starała się zignorować ciążenie stresu w dole brzucha i zlikwidować napięcie ramion i pleców, które było z pewnością widoczne. Nie chciała siedzieć sztywno i sprawiać wrażenia niepewnej podczas tej rozmowy. Widziała w matce istotną zmianę, ale przyłapała się na tym, że po prostu czeka na tę jej starą wersję, aż wyjrzy zza oblicza nowej. To było niewłaściwe nastawienie, z którym także walczyła.

- Jeszcze praktycznie dwa miesiące. Nie licząc urlopu - odrzekła. Brzmiała chyba dość spokojnie i naturalnie, co ją pocieszyło. Głos potrafił wiele zdradzić.

- Znalazłaś już coś nowego? - zapytała matka. W jej głowie pojawiła się myśl, że to właśnie od tego tematu się wszystko zaczęło między nimi i trwało tak już ponad miesiąc. Matka o tym nie pamiętała, ignorowała to, czy może specjalnie wybrała akurat temat jej pracy?

- Jeszcze nie. Ale niedługo zacznę - czy w ten sposób nie okazywała, że była słaba albo wrogo nastawiona? Własne pospieszne zapewnienie wybiło ją z równowagi. Przecież nie bała się matki tak bardzo, a przynajmniej nie chciała. Pewne odruchy były w niej jednak naturalne. Na przykład to, że po informacji, która matki nie zadowoli od razu myślała nad inną, która nieco ją uspokoi, by awantura nie była zbyt wielka.

Jej rozważania przerwało matczyne westchnięcie. Spojrzała na rodzicielkę, która upiła swojej herbaty przez słomkę. Wyglądała na zniecierpliwioną i miała wrażenie, że z jej twarz zniknęła część tej dobrotliwej maski, którą przyjęła zaraz po jej przyjeździe. Nie widziała jednak stałego dla ich rozmów, pojawiającego się zawsze w którymś momencie, poirytowania ani złości. Matka odstawiła szklankę na stół, a potem spojrzała na nią, ściągając brwi.

- Chciałabym, żeby wreszcie wszystko między nami... było dobrze - powiedziała. Wyraźnie zawahała się przed tą ostatnią częścią zdania i sekundę szukała odpowiedniego zamiennika tego, co chciała wcześniej powiedzieć. Domyślała się, że początkowo zdanie miało zakończyć się tym, żeby było jak dawniej lub po staremu. Ale wtedy wcale nie było dobrze. A matka zdawała sobie sprawę, że już do tego nie wrócą. I być może nawet tego nie chciała. Co w zasadzie było dobrym znakiem.

- Ja też bym tego chciała - skinęła głową. Matka mogła mieć na to inny pogląd, ale przecież naprawdę nie chciała być z nią całe życie skłócona lub nie odzywać się do niej. Szczególnie, że dostrzegała, że jej działania naprawdę dały matce do myślenia. Coś zmieniało się w ich relacji i nie były to jedynie zmiany w niej i w jej podejściu do sprawy, ale również i w matce oraz w całej ich relacji.

Teraz kiedy siedziała przed nią, już nie czuła tak wielkiego strachu jak przedtem. Czuła determinację, choć towarzyszyło jej również solidne zdenerwowanie. To była jednak ważna rozmowa i chciała ją dobrze przeprowadzić. Tak, by wyszły z matką pogodzone, jednak żeby ta zmiana, która się pojawiła nabrała kształtów i przede wszystkim została utrzymana. Żeby od teraz było po prostu inaczej, ale inaczej-lepiej. Nie było to więc zdenerwowanie, które odbierało jej odwagę i sprawiało, że pragnęła uciec od problemu, a takie, które towarzyszyło większym zmianom na lepsze i dodatkowo ją motywowało, by działać skutecznie dla dobra ich obu.

- Przemyślałam sobie to, co ostatnio mi powiedziałaś. To znaczy... Co powiedziałaś mi na Samos - poprawiła się i zerknęła na matkę z miną mówiącą, że to ostatnie zamierzała pozostawić bez komentarza. Nie zasługiwało na to, by powiedziała o tym cokolwiek. Matka i tak wiedziała, co o tym myślała.

- No zajęło ci to trochę czasu. Ale rozumiem - matka zasznurowała ciasno usta. Coś w jej postawie mówiło, że nie do końca to rozumiała. Zastanowiła się, czy to nie była jednak zasługa ojca, że rozumiała choć trochę. Nie spodziewała się, że ciosał matce kołki na głowie, raczej było odwrotnie. Z tego, co jednak wiedziała z relacji ojca, mieli za sobą parę poważnych rozmów na jej temat, choć nie wdawał się w ich szczegóły.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz