Rozdział 29

144 12 5
                                    

Z półsnu wyrwał ją dźwięk wibracji. Otworzyła oczy niemalże natychmiast, prawie, że podskakując na łóżku, obudzona tak niespodziewanie. Podniosła odrobinę głowę, ale zaraz ją opuściła. Nieco maszynowo, wyciągnęła rękę w kierunku telefonu, leżącego na brzegu łóżka, na szczęście po tej stronie, której nie miała obitej i z której mogła bez większego problemu po niego sięgnąć. Trochę problemu sprawiło jej odłączenie go jedną ręką od ładowarki, ale w końcu jej się to udało. Z zaskoczeniem pomyślała, że mimo tego, że przed chwilą przysypiała i wciąż była ospała, całkiem przytomnie dawała sobie radę z rzeczywistością. Wiedziała, że obudził ją właśnie telefon, nie potrzebowała czasu na to, że by zastanowić się, gdzie leżał i co powinna zrobić, by go dostać ani żeby zebrać się do jakiegokolwiek ruchu. Odblokowała ekran i zerknęła na najświeższe powiadomienie. Momentalnie poczuła ożywienie i senność w znacznym stopniu jej odeszła, a serce przyspieszyło bicie.

MR. Kim: Hej! Masz czas i ochotę na rozmowę?

Był czwartek. Już czwarty dzień mieszkała u rodziców po tym, jak opuściła szpital. Paula za sześć godzin miała odebrać Jimina z lotniska, a potem udać się do ich wspólnego mieszkania, żeby spędzić z nim romantyczny weekend, a przynajmniej jego część. No, względnie romantyczny, bo czekała ich trudna rozmowa. Tak naprawdę przez większość dnia leżała lub siedziała gdzieś i prowadziła bierne życie, tocząc rozmowy, oglądając telewizję, ewentualnie pomagając w gotowaniu - o ile babcia i matka jej na to pozwalały. Jej główną rozrywką było oglądanie filmów, które lubiła. Oraz rozmowy z Namjoonem. Na to drugie czekała codziennie. Dość niecierpliwie, co mogłoby się wiązać z tym, że nie miała co robić. Nie mogłaby jednak mu tego napisać, szczególnie, że wiedziała, że był teraz w trakcie przygotowań do comebacku i trasy koncertowej. A poza tym dlatego, że to było dość zawstydzające.

Nie dokończyli rozmowy na temat Adama i jej perypetii. Trochę dlatego, że nie wiedziała jak zacząć później od nowa. „A tak wracając do rozmowy o moim byłym, to..." brzmiało głupio. Wiedziała, że tak naprawdę była to tarcza, za którą się kryła, bo jednak bała się mówić mu o wszystkim. Kosztowało ją to sporo emocji i po pierwszej części nie najlepiej się czuła, choć mówienie nie było jeszcze takie trudne, a Namjoon wydawał się ją rozumieć. Bała się, że mogłaby się rozkleić albo nie być w stanie opowiedzieć mu wszystkiego, ze względu na to, co ostatnio się działo. On chyba z grzeczności jej nie pytał i nie zaczynał tematu. Podejrzewała, że nie chciał na nią naciskać i do niczego zmuszać. Jeśli ktoś ponosił winę za niedokończoną rozmowę, to była to ona.

Helena: Czasu mam teraz pod dostatkiem. O ochotę też nie musisz się martwić.

Helena: Ale daj mi 5 minut, proszę, proszę!

Nie miała problemu z tym, by pokazywać mu się bez makijażu, ale z zaspaną twarzą, włosami w nieładzie i pod niezbyt korzystnym kątem, gdy leżała, już trochę tak. Z bólem podciągnęła się, by siedzieć i poprawiła sobie poduszkę. Nauczyła się ignorować ten ból. Zelżał w przeciągu ostatnich dni, choć wciąż był kłopotliwy, właściwie czegokolwiek nie robiła. Zdecydowanie lepiej by jej się chodziło i żyło z gipsem, gdyby nie te żebra. Adam, o którym na razie starała się specjalnie nie myśleć, całkiem nieźle ją urządził, czy tego chciał czy też nie. Coraz mocniej była przekonana o tym, że wcale nie chciał. Ale starała się unikać poświęcania mu myśli i podejmowania jakichkolwiek decyzji. Głównie dlatego, że było to dla niej bardzo obciążające, ale też dlatego, że wciąż miała bardzo wiele wątpliwości i niepewności. Zwyczajnie za mało danych, by mogła cokolwiek ustalić.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz