Rozdział 94

137 16 7
                                    

Wszystkie sceny w filmach zawsze kończyły się w momencie pocałunku bohaterów, po którym z reguły następowały napisy końcowe lub jakiś time skip prowadzący do kolejnej sceny. Rzadko kiedy pokazywano, co było zaraz po tym, jak bohaterowie zaliczali swój miłosny happy end, chyba że mieli radośnie uciekać przed jakimiś tłumami. Może i trochę, że tak właśnie z reguły było, bo nikt w filmach nie nauczył jej tego, co robi się zaraz po wyznaniu sobie uczuć i pierwszym pocałunku. Początkowo było więc nieco niezręcznie siedzieć we dwoje w ciszy po tym niesamowicie podniosłym wydarzeniu w ich życiu i po prostu jeść w kuchni kolację, którą udało jej się przygotować. Z czasem jednak cisza przestała być niezręczna, a zaczęła być na swój sposób elektryzująca. Ukradkowe spojrzenia stały się zabawą w to kto kogo jako pierwszy przyłapie. Delikatne zmiany pozycji ciała i gesty stały się niemymi zagadkami, dla tego drugiego, w których trzeba się było domyślić, jak zareagować i co zrobić w następnej kolejności oraz na co wykonująca je osoba, chciała zwrócić uwagę i jaki był ukryty przekaz. Fantastycznie było odkrywać ten nieznany obszar razem z Namjoonem.

- Smakuje ci? - zapytała. Były to pierwsze słowa, jakie wypowiedziała po zawołaniu go na kolację. Mówiła ciszej, specjalnie, bo nie chciała przerywać ciszy brutalnie, lecz bardzo delikatnie, by nie pozbawiać ich całkowicie przyjemności płynącej z tych chwil.

Spojrzał na nią. Zwlekał z odpowiedzią, lecz zdecydowanie nie dlatego, że potrzebował wymyślić jakąś wymijającą odpowiedź. Przeciągał ciszę z tego samego powodu, z którego ona nie mówiła zbyt głośno.

- Najlepszy ser jaki jadłem w życiu - odpowiedział. Jego odpowiedź była tak bardzo prosta i szczera, że nie potrafiła powstrzymać wybuchu śmiechu. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Co? Nie kłamię.

Przechyliła głowę. Włosy jej opadły na jedno z ramion, łaskocząc lekko. Uśmiechnęła się, ściągnąwszy usta niczym sznurkiem. Przyglądała mu się, tak jak on jej przedtem, przez dłuższą chwilę. Wyprostowała się i zbliżyła ku niemu. Skoro przerwała ciszę, mogła przerwać też inne rzeczy. Położyła brodę na jego ramieniu, wpatrując się w jego twarz z czułością, której miała w sobie pełno, choć nie zdawała sobie z niej sprawy do momentu, w którym go dotknęła. Uśmiechnęła się łagodniej, z dużo mniejszym rozbawieniem i znacznie delikatniej.

- Cieszę się - powiedziała. Przyglądał jej się, choć robił to kątem oka. Miała wrażenie, że jego oddech przyspieszył od chwili, kiedy ułożyła brodę na jego ramieniu. Wpatrzyła się w jego usta z myślą, że mógłby teraz swobodnie pocałować ją w czoło. Wystarczyło, by odrobinę przechylił się w jej stronę. Mógłby to zrobić, nie miała nic przeciwko. Trąciła go lekko stopą w nogę. Nie był to zbyt dyskretny znak do czegokolwiek ani też zbyt oczywisty, ale ciekawa była, co z nim zrobi. Poczuł, to oczywiste, a gdyby wątpiła, to jego spojrzenie uciekło w dół, jakby chciał zerknąć na ich nogi. Może nawet mógł to zrobić, nie wiedziała tego. Zaraz jednak też wrócił spojrzeniem do jej twarzy, więc przestała o tym myśleć.

- Wiesz... Im dłużej na ciebie patrzę, tym bardziej... - zaczął, jednak nagle zamilkł. Jego usta pozostały rozchylone przez sekundę, lecz ostatecznie je zamknął. Jego oczy straciły na blasku i stały się smutniejsze. Uniosła lekko brwi, gdy nie odzywał się przez kolejne sekundy.

- Tym bardziej? - spytała. Pokręcił głową i uciekł wzrokiem. Doszła do wniosku, że nie lubiła, gdy odwracał od niej wzrok podczas rozmów, bo wtedy uciekał przed nią. Nie zawsze było to może złe, ale czasami widać było po nim, że w ten sposób zwyczajnie się zamykał.

- Nieważne - odpowiedział. Ściągnęła brwi ku sobie.

- Skoro już zacząłeś to dokończ - poprosiła. Milczał z nieprzyjemną miną. Zerknął na nią, musiał dostrzec, że nie zamierzała odpuścić tak łatwo. Westchnął znacząco.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz