Rozdział 63

119 13 3
                                    

Siedząc wśród znajomych Mateo i Dorcas cieszyła się, że założyła jednak coś bardziej casualowego niż mniej. Nie odróżniała się w dużej mierze od reszty towarzystwa strojem, ubranego w podobny sposób - dwóch kolegów Mateo miało na sobie mniej formalne koszule, ale kobiety przyszły w większości w dżinsach. Mateo i Dorcas zadbali o jedzenie, więc to też dawało jej otuchę. Mogła zająć się zawartością talerza i na to zrzucić kwestię tego, że niewiele mówiła. Nie znała w zasadzie nikogo poza Dorcas i Mateo, poznanym tego dnia, więc czuła się trochę nieswojo. Nawet jeśli wszyscy nie znali się ze wszystkimi, to jednak mieli szansę stworzyć jakąś grupkę z kimś znajomym. Siedząc wśród nich, stanowiła tę jedną malutką samotną wyspę. Już dawno w zasadzie nie znalazła się w takim położeniu. Jak przyjmowała się do pracy w studio tańca, nie była jedyną nowa osobą, a to sprzyjało utworzeniu wspólnego frontu. Teraz jednak nie za bardzo wiedziała, jak powinna się zachowywać. Zwykle nie sprawiało jej trudności wejście w dane towarzystwo, lecz chyba wyszła z wprawy. Sporym utrudnieniem było to, że w greckim wcale nie była tak dobra jak w angielskim, więc nie zawsze nadążała w śledzeniu rozmowy, szczególnie, że kilka osób mówiło jednocześnie i przez siebie, a czasem używali jakiegoś miejscowego lub ogólnogreckiego slangu, przynajmniej tak jej się wydawało.

Nie miała specjalnie za złe Dorcas, że średnio się nią opiekowała, bo miała jednak sporo znajomych, którzy ją absorbowali i po prawdzie, nawet była jej wdzięczna. Łatwiej było jej się przyzwyczaić do towarzystwa nowych ludzi, kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi, niż kiedy była wtrącona w jakąś niezręczną rozmowę, w której musiała się jeszcze wysilać na rozumienie wszystkiego, co mówią inni. W mniejszym, kobiecym, towarzystwie powinno jej być później łatwiej i nie będzie tak przytłoczona.

- Nie poznaliśmy się kiedyś? - usłyszała tuż sprzed siebie, co wywołało u niej dwa razy większe zaskoczenie, bo akurat jej wzrok i słuch skupione były na rozmowie Dorcas i jej dwóch koleżanek, Elli i drugiej, której imienia nie pamiętała, a poza tym z powodu tego, że kompletnie nie zauważyła zbliżającego się mężczyzny. A może chłopaka? Miał wyjątkowo młodą i chłopięcą twarz, tym mocniej, że jego opalona twarz otoczona była złotymi i mocno podkręcającymi się loczkami, a w policzkach miał dołeczki. Choć to oczywiście mogło być nijak powiązane z jego realnym wiekiem.

- Wątpię - odrzekła, nieco spięta, głównie przez to, że zagadywał ją ktoś obcy w nie tak bliskim jej języku, ale też i z innego powodu. Pomyślała sobie po raz kolejny, że jej grecki był zupełnie nieperfekcyjny i na pewno gorszy niż gdy jako dziecko uczyła się go z matką w weekendy. Miała nadzieję, że chociaż akcent był względnie w porządku.

Sekundę później zakładka w jej umyśle przeskoczyła i pomyślała, że to wcale nie tym powinna się zajmować. Jej krótka odpowiedź mogła być odebrana niewłaściwie. Nie chciała urazić mężczyzny przed sobą, ale mówiąc tylko tyle, mogła sprawić odmienne wrażenie.

Uśmiechnęła się delikatnie, by sprawiać nieco milsze wrażenie. Serce waliło jej jak młotem i nagle nie wiedziała co począć z rękoma. Nie była zainteresowana, jeśli próbował ją poderwać - tekst, którym do niej zagadał na to wskazywał; ale niezainteresowana, nie oznaczało niemiła.

- Nie mieszkam w Grecji - dodała po kilku sekundach zwłoki.

- Hm... Ale odwiedzasz rodzinę od czasu do czasu? - odpowiedział pytaniem. W jej spojrzeniu lub minie musiało się odmalować, że rzeczywiście tak było, a ona o tym nie pomyślała, bo zaraz potem błysnął zębami w szerokim uśmiechu. - Więc jest jakieś prawdopodobieństwo, że gdzieś się tutaj spotkaliśmy.

- Tak... Prawda - odrzekła, nagle czując rumieńce na twarzy. Nie były one spowodowane jego uśmiechem, choć można go było uznać za czarujący na swój sposób. Po prostu zawstydziła się nieco tego, że nie pomyślała o tym, co właśnie zauważył.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz