~Namjoon's Special #1~

249 18 13
                                    

Przeczesał wilgotne włosy, strzepując z nich krople, które były pozostałością po szybkim prysznicu. Wziął głębszy oddech, gdy wyszedł z kabiny. Wilgotne co prawda, lecz nadal chłodniejsze powietrze poza nią było przyjemne dla rozgrzanego ciała. Otarł je dość powierzchownie i szybko owinął się ręcznikiem w pasie. Postanowił zaoszczędzić sobie odrobinę czasu i prosto ze studia poszedł do łazienki. Było już późno. Nieco zasiedział się nad pracą, ale nie mógł się od niej oderwać. Przy następnym razie, być może kolejnej nocy, planował przyjrzeć się wynikom tych kilku owocnych godzin ponownie, świeżym okiem. Wiedział, też, że zanim zdecyduje co z nimi dalej zrobić, pokaże je też komuś z domowników, kto był bardziej obiektywny w ocenie i mógł ocenić to jako postronna osoba, a nie autor.

Póki co jednak zostawił wszystko z poczuciem zadowolenia z siebie i osiągniętych efektów. Przez parę następnych godzin będzie mógł spać spokojnie, spełniony twórczo i przepełniony dumą z tego, co udało mu się stworzyć. Choć prawdę mówiąc, nie mógł się doczekać, by znów do tego usiąść i się tym zajmować, a później zaprezentować to szerszej publice. Wiedział jednak, że było zbyt wcześnie, by jego ocena różniła się jakkolwiek, o ile w ogóle mogła być obiektywna. Była to przecież jego praca. O której nie mógł przestać myśleć.

W tym co napisał Helenie, było wiele prawdy. Jego praca była dla niego jak żona. Ukochana, którą pragnął pieścić, którą chciał by podziwiano i poza którą nie widział świata. Ona zawsze czekała na niego z otwartymi ramionami i zajmowała mu czas. Była w dobrych chwilach, w tych złych, wiele takich momentów ze sobą dzielili. Nie myślał za wiele o tym, co się stanie, gdyby zapragnął czegoś innego. Lub kogoś, ale o tym myślał jeszcze mniej. Próby w przeszłości, nieudane, zniechęcały go do kolejnych starań. W przeszłości nie doceniał tego, jak trudno było pogodzić ze sobą jego sposób życia z wszelkimi relacjami damsko-męskimi i boleśnie zderzył się ze ścianą rzeczywistości. Do tego krzywdząc inną osobę, tak przynajmniej mu się zdawało cały czas. Nie chciał do tego wracać. Nawet kiedy obserwował, że Jiminowi jakoś się to udawało i najwyraźniej całkiem dobrze potrafił sobie z tym radzić... Dopóki jego dziewczyna mieszkała w innym kraju przynajmniej.

Tuż przed wyjściem z łazienki sięgnął jeszcze do twarzy, obracając się w stronę lustra. Było zaparowane, więc jedynym źródłem informacji stała się dłoń. Potarł policzki i brodę. Potrzebował się ogolić przed jutrzejszym wyjściem z domu. Była to ostatnia myśl przed tym, jak znalazł się w korytarzu, a potem płynnie przeszedł do zastanawiania się, o której musieli wstać i ile godzin snu mu zostało. Gdy otworzył drzwi pokoju, z lekkim zdziwieniem odkrył, że wewnątrz było ciemno, nie licząc poświaty zza okna. Co prawda pora była słuszna, lecz widok Taehyunga pochłoniętego grą nie byłby niczym dziwnym. Jego młodszy współlokator często zarywał noce w ten sposób. Tym razem jednak zamiast klikania i stukania oraz innych dźwięków towarzyszących grom, powitały go senne sapanie i ciche pochrapywanie od czasu do czasu oraz sylwetka śpiącego Taehyunga zlewająca się z łóżkiem. Przypomniał sobie, że podczas powrotu do dormu, wspominał o tym, że miał jakąś sprawę, którą chciał z nim omówić. Ostatecznie jednak zapomniał poszukać na to odrobiny czasu. Poczuł się w obowiązku poruszyć tę kwestię, kiedy wstaną.

Dotarł do swojego łóżka względnie bez problemów, poruszając się ostrożnie w ciemnościach. Stamtąd odszukał włącznik lampki znajdującej się pomiędzy łóżkami. Zerknął na współlokatora, ale Taehyung nawet chyba nie drgnął. Leżał plecami do źródła światła, w pozycji zdradzającej, że jego nogi i ręce oplecione były wokół ściskanej poduszki. Zakładał, że nawet gdyby obudziło go jego zapalenie, prędzej ucieliby sobie pogawędkę niż się pokłócili o ten fakt. Kilka lat wspólnego życia wszystkich nauczyło przyzwyczajenia do pewnych niedogodności płynących z mieszkania w grupie. Teraz i tak nie było tak źle, bo mieli pokoje w mniejszą ilość osób niż cała ich siódemka na przestrzeni jednego pomieszczenia. Ile to już lat tak żyli?

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz