Wzięła głęboki oddech i napiła się wody. Potem odłożyła bidon na ławkę i sięgnęła do włosów, tego dnia związanych w wysokiego kucyka, by je poprawić. Miała nadzieję, że wytrzymają jeszcze trochę w związku z tym, że miała przed sobą jeszcze dwie godziny zajęć. Zerknęła na poziom wody w przezroczystej butelce, by ocenić, czy powinna opuścić bezpieczną salę i ją uzupełnić, czy jednak nie. Po jednym rzucie oka stwierdziła, że mogła pozostać bezpieczna. Standardowo pootwierała więc okna w sali, by przewietrzyć ją przed następnymi zajęciami, co było konieczne w związku z tym, że taniec był jednak dość znacznym wysiłkiem fizycznym, a ludzkie ciało działało w jego obliczu w pewien oczywisty sposób, który pozostawiał po sobie ślady również w otoczeniu. Poza tym, sama potrzebowała też odetchnąć świeżym powietrzem.
Jak właściwie każda sobota, ten dzień był dla niej trochę nerwowy. Wiedziała, że właśnie w tym dniu Adam pojawiał się w szkole, więc naturalnie się denerwowała. Dwa tygodnie wcześniej pojawił się i pytał o nią, więc tym bardziej czuła związaną z przebywaniem z nim w jednym miejscu adrenalinę, zdenerwowanie i niepokój, które rano zaciskały jej żołądek i sprawiały, że robiło jej się niedobrze przy kęsie jakiegokolwiek jedzenia i łyku czegokolwiek oprócz wody do wieczora, aż nie jadła kolacji w bezpiecznym mieszkaniu. Przedtem odczuwała głównie lęk, który paraliżował ją i skłaniał do tego, by siedziała głównie w salce, a jeśli musiała wyjść to robiła to szybko i przemykała tuż przy ścianach, jak cień. Teraz była po prostu czujna. Jej zachowanie może nie różniło się bardzo, ale nastawienie miała inne. Nie mogła powiedzieć, że nie była przez to bardziej zmęczona, bo dalej żyła w ciągłym napięciu emocjonalnym i stresie, teraz po prostu czuła się bardziej gotowa na konfrontację z Adamem i miała poczucie, że mogła w większym stopniu się przed nim bronić. Jeśli zjawiłby się teraz w drzwiach salki, byłaby przerażona jak cholera, to było oczywiste i pewnie w pewnym momencie miałaby ochotę jedynie się popłakać i zemdleć, ale możliwe, że udałoby jej się przetrwać i nawet wyjść z częścią twarzy z tego spotkania. Może by drżała jak ledwo narodzony jelonek podczas pierwszych kroków, ale byłaby w stanie całkiem świadomie wysunąć pazury i nawet nimi postraszyć, gdyby postawił ją w sytuacji bez wyjścia – co tyczyło się właściwie chyba każdej sytuacji, w której się z nią spotykał.
Może było to naiwne myślenie i oszukiwała samą siebie, by nieco się podbudować, lecz wolała się trzymać myśli, że już raz udało jej się od niego odpędzić i jakoś przeżyła, niż tej, że w związku z jego powrotem, całe jej życie stawało do góry nogami i nie było już żadnego ratunku. Wolała mieć nadzieję, że jakoś sobie poradzi, nawet jeśli będzie trudno i jeszcze nie miała pomysłu na to, jak pozbyć się go na zawsze – z pominięciem nielegalnych dróg uwzględniających przemoc, niż że cała ta sytuacja była swoistym końcem jej życia.
Musiała znaleźć rozwiązanie tego wszystkiego i to szybko. Jakie miała możliwości? Na wynajęcie płatnego mordercy pewnie nie było jej stać, nawet jeśli nie musiała się martwić o zaplecze finansowe. A nawet jeśli poprosiłaby rodziców o pieniądze i zapożyczyłaby się dodatkowo na jakieś niebotyczne sumy nie tylko u nich, ale także kilkoma kredytami, to nie wiedziałaby, jak załatwić taką sprawę i skąd wziąć człowieka, który by się tym zajmował. Oczywiście, istniały pewnie tańsze opcje, bez udziału jakichkolwiek zawodowców, ale jeśli już miałaby na cokolwiek takiego się zdecydować, to jednak wolałaby, żeby zostało to załatwione przez kogoś porządnego i pewniejszego. Ta opcja więc odpadała ze względów finansowych i z powodu jej możliwości, ale też dlatego, że wydawało jej się to mało etyczne i że jej własna wewnętrzna moralność by jej na to nie pozwoliła, żeby załatwić wszystko w ten sposób. Choć bardziej przyzwoite ścieżki postępowania mogły wydawać się drogą przez mękę lub budziły w niej mniej więcej równą wątpliwość i jakiś rodzaj oporu.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...