Rozdział 34

118 15 7
                                    

- Okay, teraz moja kolej... - zamyślił się na chwilę, przyciskając palec wskazujący do ust i unosząc w ten sposób górną wargę. Spojrzał przy tym w górę. Na moment odwróciła wzrok od jego twarzy na ekranie, żeby zerknąć na patelnię. Spotkanie z Majką nastroiło ją dość dobrze, mimo jej relacji na temat stłuczki, jaką zaliczyła po drodze. Na tyle dobrze, że po drodze do domu kupiła trochę świeżych jabłek, żeby zrobić dla Pauli placki z jabłkami, za którymi przepadała. Przy okazji połączyła tą z dalszą rozmową z Namjoonem, który nie mógł spać i mimo tego, że w Korei była już trzecia rano, wciąż z nią rozmawiał, jak gdyby nigdy nic. Zerknęła na spód pierwszego racucha z brzegu i stwierdziła, że jest już idealny, żeby go obrócić na drugą stronę. To samo zaczęła robić z całą resztą. – Gdybyś mogła zmienić w sobie jedną rzecz, to jaką?

Przez chwilę wpatrywała się w zawartość patelni i podziwiała zbrązowiałą skórkę placków, jednocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią na jego pytanie. Wreszcie uśmiechnęła się lekko i nieco kpiąco.

- Mam wybrać tylko jedną? To za trudne – stwierdziła z rozbawieniem, choć tak naprawdę chyba bardziej czuła się zmieszana, bo myślała, że miała w sobie naprawdę dużo rzeczy, które można by było zmienić.

- Myślę, że możesz spróbować – powiedział. Westchnęła, rzuciwszy okiem w stronę telefonu. Potem sięgnęła po kawałek jabłka, który został na talerzyku jako ostatni z tych, których nie wtarła do ciasta. Odgryzła kawałek, myśląc. Coś, co najbardziej chciałaby w sobie zmienić. To było chyba najtrudniejsze pytanie, jakie zadał im podczas ich gry, choć wcześniej było już kilka takich, nad którymi się dłużej musiała zastanowić i takie, do których po kilku dniach wracali w swoich rozmowach. Mimo tego co wcześniej powiedziała, szybko przyszło jej podjąć decyzję.

- Chciałabym być taka jak kilka lat temu – powiedziała. Nie patrzyła w jego stronę, bo poczuła nagły ciężar na piersi, jeszcze zanim wypowiedziała to na głos. Opuściła dłoń z kawałkiem jabłka, stwierdziwszy, że nie przełknie kolejnego kęsa przez najbliższą chwilę, kiedy jej myśli były skoncentrowane akurat na tym temacie. – Powiedziałeś mi jakiś czas temu, że uważasz mnie za silną. Czy napisałeś. Chyba napisałeś.

Mruknął potakująco, potwierdzając ostatnie zdanie.

- Ale nawet jeśli teraz, w twoich oczach, mogę taka być, to kiedyś byłam silniejsza. Po prostu czułam się silna i miałam takie przekonanie o sobie – kontynuowała po chwili. Wzięła głęboki wdech i wypuściła go, poruszając delikatnie ramionami. – Na przykład potrafiłam powiedzieć mojemu eks, że nie podobało mi się to, jak się do mnie odezwał i że jeśli jeszcze raz zrobi coś podobnego, to go po prostu rzucę, bo nie mam zamiaru być z takim człowiekiem.

Zmarszczyła brwi i uniosła do ust jabłko, żeby chociaż na chwilę zająć się czymś innym niż mówienie.

- Teraz nie wiem, czy byłoby mnie na to stać – z pewnością nie byłoby. Wystarczyło jej wspomnienie tego, jak wielki lęk ją ogarniał, kiedy myślała o Adamie i do jak ogromnych rozmiarów narastał, gdy go widziała. Tego, jak się wycofywała z życia w obawie przed nim i jak szybko przypomniała sobie, jak to było być śledzoną i żyć w ciągłym strachu. Jak się chronić, na co uważać. – Nie dałabym sobie rady. Tak myślę.

Zerknęła na skwierczące cicho racuchy.

- Dlatego chciałabym cofnąć czas, żeby nie było tych zmian, które spowodowały, że czuję się mniej silna niż przedtem i że nie mam już kontroli nad swoim życiem – skrzywiła się i wreszcie spojrzała na Namjoona. Przyglądał jej się cały czas z poważną, myślącą miną. Zacisnęła usta, jednocześnie unosząc je w czymś na kształt uśmieszku. – Wystarczy taka odpowiedź?

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz