Rozdział 60

127 11 4
                                    

Szorując zęby z zapałem, wyliczała w głowie różne rzeczy, które koniecznie powinny znaleźć się w jej bagażach, ponieważ zwyczajnie nie mogła sobie pozwolić na zapomnienie ich. Sukienka - była. Ładowarka do telefonu - spakowana. Portfel z dokumentami - w torebce. Buty do sukienki - pamiętała, jaki sprawiły problem przy poszukiwaniu odpowiedniego miejsca i ułożenia. Prezent dla państwa młodych - zapakowany i ukryty pośród ubrań. Pieniądze, które również stanowiły część prezentu - bezpiecznie schowane. Na liście było jeszcze kilka innych rzeczy. Niektóre musiała sprawdzić, by mieć pewność, że pamięć i intuicja jej nie myliły. W zasadzie sprawdziła to wszystko już poprzedniego dnia, kiedy zabierała się z mieszkania, bo tę noc spędziła w mieszkaniu Pawła. Niesamowicie się denerwowała. Wiedziała, że sama kwestia zapomnienia czegokolwiek była jedynie zalążkiem, czymś na czym jej umysł skupiał się, by nie koncentrować się na poważniejszym problemie - wizji podróży z matką.

Był czwartek, trzydziestego maja, kilka minut przed szóstą rano. Miała dwadzieścia pięć lat. Ostatniej nocy spała u swojego brata, żeby rano zabrać się z nim Uberem na lotnisko, zamiast jechać ze swoimi rodzicami, ponieważ obawiała się przedłużania czasu podróży, który spędzałaby ze swoją matką, z którą była skłócona i do której nie odzywała się ostatnie tygodnie. Ograniczyła kontakty do minimum, a mimo to ręce drżały jej podczas przemywania twarzy. Myślała o tym, że teraz nie będzie mogła już uciekać przed jej osobą, bo przecież leciały jednym samolotem, a poza tym najbliższy weekend spędzą razem na ślubie jej kuzynki i siostrzenicy matki. Oraz o tym, że wściekłość matki była ogromna, kiedy ostatnio się widziały i ze sobą rozmawiały, ale teraz była spotęgowana prawdopodobnie do sześcianu i to głównie dlatego, że ona nie chciała tym razem odpuścić, przekonana w pełni o tym, że miała rację i że matka zasłużyła sobie na takie traktowanie tym, jak sama się zachowywała wobec niej. Może i była wyrodną córką, lecz czy nie miała do tego prawa? Nawet ojciec powiedział, że w zasadzie był z niej dumny, że wreszcie się jej postawiła. Mimo tej pochwały i własnych przekonań, a także uzyskanej już informacji o tym, że czasami człowiek zwyczajnie musiał odwrócić się nawet od rodziny, jeśli ktoś go krzywdził, nie potrafiła powstrzymać lekkiego drżenia rąk na myśl, że miała spędzić kilka godzin jedynie z matką i bratem.

Oczywiście, istniała też możliwość, że matka będzie ignorowała ją i traktowała jak powietrze w związku z sytuacją między nimi. Ta opcja chyba bardziej by ją ucieszyła. Choć oczywiście przebywanie z taką osobą i tak nie było cudownym doznaniem, to jednak gdyby zdecydowała się ją ignorować, mogłaby jej się przynajmniej spokojnie odwdzięczyć tym samym. Szkoda było jej tylko Pawła, ale znając jego, pewnie i tak zignoruje sytuację i po prostu ją zaakceptuje.

Wzięła głębszy oddech, zatrzaskując osłonkę na szczoteczkę do zębów. Zerknęła w lusterko. Wedle zasady tego, że człowiek po podróży zawsze wyglądał raczej gorzej niż zwykle, również tego dnia nie nakładała makijażu, wklepała jedynie krem nawilżający. Może gdyby cokolwiek nałożyła, nie widziałaby zmęczenia na twarzy, które objawiało się cieniami pod oczami. Jednak przed szóstą rano trudno było o lepszy wygląd. Splotła jeszcze włosy w luźnego kucyka, spływającego z boku na ramię i wyszła z łazienki. Słyszała, że Paweł też już nie spał. Świadczyły o tym dźwięki kroków w jego pokoju, odgłos przesuwania drzwi szafy i różne inne. Podeszła do jego drzwi i zastukała w nie. Czuła się trochę nie na miejscu, robiąc to. Ale w mieszkaniu Pawła w ogóle czuła się dość obco - nie bywała w nim często.

- Jak chcesz skorzystać z łazienki, to już wolna - poinformowała go. - Zrobić ci kawy?

- Tak, dzięki - odpowiedział. W jego głosie brakowało typowego dla niego ożywienia, co pewnie było kwestią tego, że wstał dosłownie przed chwilą i wciąż jeszcze był zaspany. Zrobiła krok w kierunku kuchni, ale potem się cofnęła.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz