~Namjoon's Special #6~

153 15 7
                                    

Wybudził się ze snu gwałtownie, w nieprzyjemny sposób. Nie czuł też wyspania, które powinno mu towarzyszyć po tym, jak przez kilka godzin jego świadomość była wyłączona z użytku, a ciało leżało bezwładnie. Czuł odrętwienie i zesztywnienie mięśni, jakby dużo czasu spędził w niewygodnej pozycji - co było w sumie prawdopodobne. Nie pamiętał, żadnych snów, co nie znaczyło jeszcze, że wcale nic mu się nie śniło, a być może też właśnie i przez to był tak okropnie zmęczony.

Kiedy się obrócił, zobaczył Yoongiego przy stoliku, który mieli we wspólnie dzielonym pokoju hotelowym. Na ścianie naprzeciwko zapalona była lampka, dająca żółtawopomarańczowe światło i to ona głównie oświetlała pokój. Twarz starszego muzyka dodatkowo oświetlana była przez laptop, który znajdował się przed nim na stoliku i do którego ekranu się pochylał, siedząc w eleganckim, kremowym fotelu. Yoongi skupiony był w całości na pracy, którą wykonywał. Domyślał się po tym, że miał na głowie słuchawki, ale także po tym, z jaką powagą i uwagą wpatrzony był w ekran przed sobą i posługiwał się sprzętem. W pewnej chwili jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia i wymruczał przekleństwo pod nosem, następnym ruchom nadająca nieco więcej złości.

Nie kwapił się do pozdrowień, czy do zaczepiania starszego kolegi, kiedy wstawał i kierował kroki do łazienki. Skupiony Yoongi był jak w transie, całą uwagę poświęcał temu, czym się zajmował, a częściej można było liczyć na to, że oberwie się za niewinność, gdy próbowało się go na chwilę odciągnąć i zająć rozmową. On sam nie miał specjalnego nastroju na to, żeby prowadzić pogaduszki. Zmęczenie podróżą i zmianą czasu uderzyło w niego tego wieczoru niesamowicie mocno. Może dlatego, że tak długo byli poza domem, jeżdżąc z miejsca w miejsce. Bez słowa poszedł więc do drugiego pomieszczenia, wydając z siebie jedynie ciche odchrząknięcie, mające na celu pozbycie się nieprzyjemnego poczucia suchości w gardle. Przemył twarz letnią wodą, potem zmienił ją na zimną, której użył do przepłukania gardła oraz wnętrza ust. Potem pomyślał o kąpieli. Po znalezieniu się w pokoju hotelowym, miał ją wziąć, ale jako pierwszy łazienkę zajął Yoongi. Zasnął, czekając na to, aż ją opuści. Może stąd brały się te wszystkie nieprzyjemne odczucia. Położył się spać w tym w czym leciał przez kilka godzin samolotem i w zasadzie nie dbając o to, żeby jego sen był wygodny i odprężający. W tamtej chwili wydawało się to dobre, w tej chwili żałował, że jednak nie wytrwał, by wziąć chociaż prysznic.

Choć ostatnimi czasy w ogóle nie trzymał się najlepiej. Był zmęczony psychicznie nieustannym życiem na walizkach, w pokojach hotelowych, na pokładzie samolotu lub na scenie. Stracił rachubę, który koncert mieli przed sobą - wiedział jedynie, że byli bliżej końca, lecz wciąż dość daleko jak dla niego. Uwielbiał koncerty, kontakt z fanami, podróżowanie, jednak w tamtej chwili najbardziej na świecie pragnął już wrócić do domu i mieć wreszcie trochę odpoczynku. Nigdy nie byli tak długo w trasie i poza Koreą, na dodatek z tak wieloma kłopotami, z jakimi przyszło im się borykać w ostatnim czasie. Wszystko niby wychodziło już na prostą, a trasa dobiegała końca, miał też przed sobą wizję tego, że za półtora miesiąca będzie miał więcej wolnego niż kiedykolwiek wcześniej.

Myśl o wolnym ożywiła go i rozbudziła, znacznie bardziej niż gorąca woda, w której siedział od kilku minut, dając mięśniom się rozluźnić. Nie tylko dlatego, że miał przed sobą w nie tak długim czasie kilka tygodni czasu tylko dla siebie i zaplanowanego według siebie, bez specjalnej ingerencji menadżerów, ale także dlatego, że kilka dni wcześniej okazało się, że sam początek miał szansę spędzić przyjemniej, niż kiedykolwiek zakładał. Równie mocno go jednak martwiło to, że już zdążył przystać na propozycję Heleny, by odwiedzić z nią Samos. Wiedział, że to mogło być naprawdę kłopotliwe.

Problematycznie zrobiło się już po ich spotkaniu w Los Angeles. Tamten jeden dzień, który spędzili wspólnie na różnych rzeczach, mimo intensywności i wielości odwiedzonych miejsc i atrakcji, był też jedyną prawdziwą chwilą odpoczynku dla niego. Wiedział, że nie było tak tylko i wyłącznie dlatego, że tamten dzień spędził na przyjemnych dla siebie rzeczach i tak, jakby był zwykłym człowiekiem na wycieczce, ale również dlatego, że był w towarzystwie Heleny właśnie. W dniu jej odlotu, mimo że w jej życiu wynikła mocno nieprzyjemna sytuacja, pomyślał, że jego uczucia do niej się jeszcze pogłębiły. Gdy myślał o ich nocnym spacerze w parku i po plaży, wspominał moment czy dwa, gdy ich dłonie lekko się zetknęły, a wtedy czuł ciepły ciężar w sercu, który po chwili rozgrzewał mu klatkę piersiową i policzki. Wspominał również ten, dość przykry, ostatni wieczór, gdy trzymał ją w ramionach, głównie w ramach dodania otuchy, ale sam czuł, że nie budziło to w nim jedynie szlachetnych uczuć i pamiętał, że w tamtej chwili między nimi było elektryzujące napięcie - przynajmniej tak to wyglądało z jego perspektywy. Możliwe, że było to tylko jego odczucie. Odnośnie do uczuć Heleny wypowiadać się nie mógł. Nie miał pojęcia, czy żywiła wobec niego podobne odczucia. Obawiał się po prawdzie również tego, że przytulając ją przekroczy jakieś granice, jeśli nie jej własne, to w ich relacji. Lecz wyglądało na to, że tak nie było z jej strony. U niego zaowocowało to tym, że jego własne uczucia nabrały na sile.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz