Rozdział 58

177 12 3
                                    

Napiła się wody i podświetliła ekran telefonu. Jej serce wywinęło fikołka, gdy zobaczyła wiadomość od Namjoona. Natychmiast stuknęła w ekran dwa razy i odblokowała ekran. Minął tydzień od ich rozmowy, Namjoon odzywał się nadal dość sporadycznie i w różnych porach, lecz o dziwo częściej. Może wziął sobie do serca to, jak bardzo się przejęła tymi zmianami w ich relacji. Miała z tego powodu odrobinę wyrzutów sumienia, ale chyba jednak bardziej się cieszyła. Mimo zmian wciąż był to Namjoon, którego znała i który był dla niej bezpieczny i opiekuńczy. Nawet jeśli wytwórnia bardziej wnikała w jego kontakty towarzyskie niż przedtem.

MR. Kim: Hej! Nie masz może wolnej chwili?

Och, czyżby chciał pogadać na kamerce? Akurat teraz? Sięgnęła do włosów, zapewne oklapłych z powodu niedawnego wysiłku fizycznego i zapewne z kilkoma przynajmniej odstającymi gdzieś w bok pod dziwnym kątem, mimo związania ich. Potem dotknęła lekko czoła i policzków, na których czuła zgrzanie i pot. Zwykle nie zwracała uwagi na podobne rzeczy w podobnych sytuacjach, choć oczywiście lubiła się ubrać ładnie, by zrobić wrażenie albo tak, by pasować do okazji. W tym przypadku przeważało w niej to pierwsze. Namjoon był osobą, dla której miała ochotę się wystroić, nawet jeśli wiedziała, że dla niego mogło się to niespecjalnie liczyć. Ale też nie należała do osób, które by sobie odmówiły porozmawiania z kimś ze względu na brak makijażu i dowody tego, że przed chwilą dość intensywnie trenowała grupę.

BabyRoseHelen: Dwadzieścia minut do następnych zajęć 😉

BabyRoseHelen: No, teraz pewnie odrobinkę mniej... Ale to wciąż czas!

Obróciła się w kierunku lustra, żeby poprawić nieco włosy, ale szybko doszła do wniosku, że niczego to nie dawało. Rumieńce także jeszcze nie zamierzały zejść z jej twarzy. W jej głowie pojawiła się jednak myśl, że niczego innego nie powinien się po niej spodziewać, wiedząc, że była w pracy.

Zamiast telefonu przyszła kolejna wiadomość. Tym razem jednak głosowa. Odtworzyła ją, nieco zaskoczona.

- Jeśli nie jednym sposobem, to zawsze jest alternatywa - usłyszała głos Namjoona. Nieco się spłoszyła. Zwykle słuchała jego wiadomości na słuchawkach, by być jedyną osobą, która miała do nich dostęp. Ściszyła dźwięk telefonu i przyłożyła go do ucha tak, by mieć przy nim głośnik. - Właściwie to nie mam żadnego specjalnego planu na rozmowę... Po prostu jakoś tak pomyślałem, że fajnie będzie się zobaczyć. Usłyszeć też. O ile oczywiście nie przeszkadzam.

Zdecydowanie dobrze było go usłyszeć. Wolałaby może inny poziom intymności, ale nie chciała marnować czasu i biec po słuchawki. Słuchanie go w ten sposób, z zamkniętymi oczami, też było w porządku.

- Nie przeszkadzasz. Gdyby tak było, to bym ci o tym napisała - zaczęła po chwili swoją wiadomość dla niego. - Szkoda, że mam tylko niecałe dwadzieścia minut, żeby pogadać... Ale jeśli miałbyś czas i ochotę to za kolejne czterdzieści minut... W sumie to godzinę... Będę miała więcej wolnego.

Wysłała, a potem uświadomiła sobie, że miejsce pracy nie było może najlepszym do tego typu rozmów. Rozejrzała się i jej spojrzenie pomknęło w stronę miniparku, który co prawda zasłaniały budynki, lecz który znajdował się zdecydowanie nadal w odległości jakichś pięciu minut marszu bardzo szybkim krokiem.

- Jak dasz mi jakieś dziesięć minut z tego czasu, żebym dała radę przejść w jakieś spokojniejsze miejsce - dodała jeszcze i wysłała. Na odpowiedź czekała krótką chwilę. Kolejna wiadomość zaczynała się od jego śmiechu, który rozlał się na jej sercu niczym płynny miód.

- Jeśli uda mi się dotrwać do tego czasu - odpowiedział potem. Szybko zastanowiła się co znaczyły jego słowa i jeszcze szybciej doszła do wniosku, że u niego było późno w nocy. - Ale postaram się dla ciebie wytrzymać. Może zajmę się pracą jeszcze przez chwilę.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz