Otworzyła oczy, słysząc odgłosy krzątania się po mieszkaniu. Jej zaspanemu umysłowi chwilę zajęło dojście do wniosku, że wyraźnie słyszała, jak ktoś ubiera się w przedpokoju, najpierw w buty, a potem w bluzę. Zanim powróciła do żywych na tyle, żeby móc się składnie i zrozumiale odezwać, Pauli już nie było, a ostatnim dźwiękiem jaki wydała, był odgłos zamykanych za sobą drzwi. Wzięła głębszy oddech, przekręcając się odrobinę. Potem przełknęła ślinę, starając się pozbyć niemiłej suchości w ustach. Przypomniała sobie o butelce wody, którą ostatnio na stałe miała gdzieś w okolicach łóżka i spróbowała namierzyć ją ręką bliższą brzegowi. Wreszcie jej się udało. Żeby się napić, musiała jednak usiąść. Zrobiła to względnie sprawnie, bo miała za sobą już tydzień treningu. Kiedy już się napiła, odstawiła butelkę i wróciła do pozycji leżącej. Znów wzięła głęboki oddech, pozwalając swoim myślom na luźny bieg. Paula z pewnością poszła pobiegać. Mówiła wczoraj, że zaczęła to robić rano, bo zrobiło się cieplej i pomyślała, że trzeba by było zadbać o kondycję. To znaczyło, że nie było bardzo późno. Świetny scenariusz, biorąc pod uwagę to, że tej nocy średnio się wyspała. Trudno było jej się ułożyć na innym łóżku niż to w domu rodziców, na którym już wszystko miała opracowane i zaplanowane. Może jednak to był czas na rozejrzenie się za jakimś fajnym mieszkaniem, w którym miałaby własny pokój i łóżko? Na razie jednak musiała zdecydowanie iść do łazienki.
Podniosła się, powlokła się do łazienki, a kiedy z niej wróciła, odszukała telefon pod poduszką, by sprawdzić, która była godzina. Było trochę przed siódmą. Czy Paula postradała zmysły? Biegać o tej porze? Wstawać o tej porze? Chociaż ona w liceum też biegała o nieludzkich porach, żeby zdążyć się wyszykować do szkoły na czas. Co tę Paulę nagle ugryzło, żeby zacząć biegać? Nie sądziła, żeby była to kwestia dbania o kondycję, chociaż tak właśnie mówiła. Może w ten sposób wietrzyła sobie umysł? Może zakładała, że to pomoże jej jakoś sobie poukładać życie? Spotkała się już z opiniami, że bieganie pozwalało ludziom uporządkować myśli i poprawiało w jakiś sposób całokształt egzystencji – nawet jeśli szczerze wątpiła w aż tak magiczne właściwości tej czynności i zakładała, że po prostu dużo się podczas niej myślało o tym i o tamtym, więc miało się poczucie lepszego przemyślenia spraw. No i wysiłek fizyczny miał to do siebie, przynajmniej dla niej, że oczyszczał człowieka. Po spędzeniu jakiejś ilości czasu w salkach tanecznych zawsze czuła się nieco lepiej. Była jedną z tych szczęściar, u których wysiłek fizyczny wiązał się raczej z przypływem endorfin niż z ich ubytkiem, a także z tym, że czując swoje ciało, czuła, że faktycznie żyje. Paula jednak zdecydowanie nie należała do tych osób.
Porzuciła myśli o kuzynce oraz powodzie jej biegania, bo wśród powiadomień dostrzegła jedno, faktycznie wartościowe. Stuknęła palcem w odpowiednie miejsce na ekranie.
MR. Kim: Pewnie jeszcze śpisz, więc jeśli cię obudzę, to przepraszam, ale akurat mam wolną chwilę 😉 Cieszę się, że wreszcie dotarła i że bardziej się ucieszyłaś, niż przeraziłaś. Trochę się martwiłem, że może jednak się wygłupiłem... W każdym razie mam nadzieję, że książka ci się spodoba. Pomyślałem, że jest w twoim guście.
Zastanowiła się przez chwilę nad jego słowami. Jej umysł nie był jeszcze do końca sprawny, więc potrzebowała chwili, żeby go rozruszać.
BabyRoseHelen: Po opisie i tym, co znalazłam w internecie, myślę, że są dość spore szanse, żeby mi się spodobała 😊
BabyRoseHelen: Jeszcze raz dziękuję. Nie spodziewałam się kompletnie, że pomyślisz o czymkolwiek takim.
BabyRoseHelen: Ale to chyba oznacza, że musiałam się prezentować żałośnie 😅
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...