Matka twierdziła, że jeszcze nigdy, kiedy do nich przyjechał, nie wyglądał tak koszmarnie. Martwiła się, że schudł i się nie wysypiał. Jak miał jednak jeść bez apetytu? Jak miał spać, kiedy w łóżku nachodziły go te najbardziej nieprzyjemne z myśli? Miał jeszcze kilka tygodni wolnego, ale poświęcał się głównie pracy. Spędzał w studiu długie godziny dopracowując swoje utwory, które "kiedyś w przyszłości", ulubionej nieokreślonej obietnicy wytwórni, miały pojawić się na kolejnym solowym albumie, a także pracował nad tymi na następną płytę całego zespołu. Praca była jego najlepszą przyjaciółką w tym momencie, bo pozwalała nie myśleć o niczym innym tylko o sobie samej, skupiała całą jego uwagę i pozwalała mu się sobą zajmować od momentu, w którym otworzył oczy do momentu, w którym już ledwo je otwierał. Była jak Róża, a on był Małym Księciem. Kiedy zdał sobie z tego sprawę pierwszy raz od powrotu, rozpłakał się, bo choć szukał sposobu na uciszenie wszystkiego i zakładał, że po jakimś czasie wszystko co do niej czuł, zniknie w większości, to mimowolnie pomyślał o Helenie i o ostatnich słowach przed tym, jak rozgniewana poszła do łazienki w jego pokoju hotelowym, by w niedługim czasie w ogóle go opuścić. Wyjść z jego życia.
Wspomnienie bolało. Tak okropnie, że kiedy myślał o tamtym wieczorze, czuł ucisk w piersi i trudność sprawiało mu oddychanie. Łzy same napływały mu do oczu, a przestrzeń dookoła stawała się tak mała i ciasna, że czuł się przytłoczony i miażdżony. Nie chciał więcej odtwarzać sobie w głowie tamtych scen. Nie chciał czuć tej okropnej, niszczącej odpowiedzialności za to, co się tam wydarzyło. To nie trwało długo. A jednak w jego głowie była to cała wieczność wypełniona spojrzeniem brązowych oczu, w których powoli gasł blask i w których umierała nadzieja. Wieczność, podczas której kochająca twarz, na której gościł jego ukochany uśmiech, wykrzywiła się w grymasie rozpaczy i złości. W trakcie której słyszał, jak jej melodyjny głos wypacza i łamie błaganie, a potem jak rozpala i utwardza go gniew i zranienie. Nie chciał tego wszystkiego pamiętać. Nie chciał, bo to były dowody na to, że był największym dupkiem, jakiego znał. Palantem, który złamał serce kobiecie, która kochała go znacznie bardziej niż na to zasługiwał. Zrobił jej coś, na co sobie zdecydowanie nie zasłużyła i było mu okropnie źle z tym, co jej zrobił tamtego wieczoru.
Myślał wtedy, że tak będzie lepiej dla niej. Ale teraz już sam nie wiedział. Stracił tę pewność, kiedy zamknęły się za nią drzwi, choć upierał się w tym myśleniu dopóki nie wrócił do Seulu. W swoim własnym pokoju nie potrafił się dłużej oszukiwać i ogarnęły go jeszcze większe wątpliwości. Nie potrafił nie roztrząsać tego wszystkiego na nowo i na nowo, nie wspominać, nie analizować. Nie obawiać się. Aż zdał sobie sprawę, że to czym się kierował, to właśnie lęk. Pozwalał mu przejąć kontrolę nad swoim życiem. Za bardzo. Aż do momentu, w którym zranił i odrzucił najfantastyczniejszą kobietę na tym świecie i zachował się jak sukinsyn bez serca. Dlatego wolał oddać się pracy. Żeby dłużej o tym nie myśleć.
Myślał, że wyjazd do rodziny podziała podobnie, ale w ich obecności, oderwany od pracy, nie potrafił prawdziwie odpocząć. Nawet ojciec zaczął dostrzegać, że coś było nie tak, a to on zwykle twierdził, że matka była nadopiekuńcza. Nie potrafił też tego ukrywać przed siostrą, która przyjechała w odwiedziny z okazji jego dłuższego pobytu u rodziców, a Rapmon przesiadywał z głową ułożoną na jego kolanach częściej niż zwykle.
Drugiego dnia wieczorem matka wyciągnęła do na spacer z Rapmonem. Bardzo długi spacer, na który nie miał do końca ochoty, bo najchętniej zająłby się cierpieniem w odmętach swojego pokoju, który mimo upływu lat niewiele się zmienił. Poszli do Ilsan Lake Park, po którym maszerowali w milczeniu. Co jakiś czas, któreś z nich rzucało patyk, który Rapmon znalazł gdzieś po drodze, ale żadne z nich nie odzywało się. Nie był w nastroju, by faktycznie o to dbać tego wieczoru.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...