Rozdział 89

122 18 3
                                    

Podczas spotkania z Amosem mówiła niby swobodnie i wesoło, ale cały czas miała ochotę zabrać nogi za pas i uciec. Szczęśliwie, Amos dobrze mówił po angielsku, więc nie musiała pełnić roli tłumaczki, co trochę ograniczało jej kwestie w dialogu i dawało jej momenty, kiedy mogła po prostu milcząco pogrążać się w rozpaczy nad utraconą szansą. 

Była już tak blisko! Czemu po prostu nie zadziałała szybciej? Czemu tak się wahała? Gdyby nie to, gdyby po prostu pocałowała Namjoona w tym porcie... To w zasadzie miałaby po prostu miłe wspomnienie z tego dnia i jednocześnie pewną słodko-pikantną tajemnicę, którą cieszyłaby się przez resztę dnia. A jednak nawet jeśli to wydarzenie tak mało zmieniłoby w jej życiu, to było dla niej naprawdę ważną rzeczą, której niezwykle pragnęła. Teraz mogła jednak jedynie wspominać te chwile elektryzującego napięcia pomiędzy sobą i Namjoonem tak szybko i łatwo zniszczoną przez pojawienie się Amosa. Co gorsza, mimo swojego poirytowania, tak naprawdę nie mogła winić brata Mateo, że jej nadzieje po urośnięciu do niewyobrażalnych rozmiarów pękły niczym przekłuty balon. Owszem, przerwał im jeszcze zanim do czegokolwiek doszło, ale prawda była taka, że nie miał o tym nawet pojęcia. Byli umówieni, więc kiedy dojrzał ją przypadkiem w porcie, po prostu postanowił się przywitać i od razu się spotkać. Z jego perspektywy prawdopodobnie byli po prostu dwójką osób stojących razem i spędzającą razem czas, więc nie miał pojęcia, że ona właśnie przeżywała romantyczną chwilę i planowała pierwszy pocałunek z mężczyzną, którego kochała. Nie, złość na Amosa przychodziła do niej bez jej woli, ale w głębi duszy wiedziała, że powinna winić jedynie siebie za tę opieszałość. 

Teraz pozostawało jej jedynie poczucie bolesnego skręcania się wszystkiego wewnątrz niej w związku z tym, że miała idealną szansę, że już prawie coś osiągnęła i zbliżyła się do Namjoona, ale przez wahanie się straciła ją bezpowrotnie. To i jeszcze wniosek, że Namjoon zdecydowanie nie miał nic przeciwko, żeby go pocałowała. Nie wyglądał na przerażonego, choć zdecydowanie był świadomy tego, co w tamtym momencie chciała zrobić. Gdyby sam tego nie chciał, jakoś by to okazał. Odsunąłby się, przerwał napięte milczenie między nimi, zrobiłby chociaż jakąś minę świadczącą o tym, że nie życzył sobie tego scenariusza. Ale on stał i po prostu patrzył na nią, oczekując jej dalszego kroku. To, że jej do siebie po prostu nie przygarnął i sam nie wykonał żadnego kroku pomimo wiedzy o jej zamiarach, nie zrażało jej wcale. Tak mógłby postąpić Adam, ale Namjoon był zupełnie innym mężczyzną niż jej były chłopak. Między nimi wszystko było inne. Bardziej powolne i delikatne, bardziej niedopowiedziane i niepewne. I zdecydowanie bardziej po jej stronie, ale to jej nie przeszkadzało, bo w jej głowie wynikało to z tego, że Namjoon po pierwsze był mężczyzną, który zastanawiał się trzy razy nim coś zrobił, a po drugie po prostu dawał jej czas. Nawet jeśli teraz była przepełniona rozpaczą, potrafiła docenić to, że nie był typem, który widząc jej zainteresowanie sięgał i brał, uważając, że już jest jego, ale pozwalał na to, żeby oboje najpierw się zastanowili i jednocześnie na to, by to ona cokolwiek między nimi zmieniała.

Myśl o tym, że by jej nie odmówił, nieco koiła jej serce, a tego popołudnia nie zrobiło tego nawet jedzenie, które zamówili, choć było smaczne, a porcje na jedną osobę były spore. Kiedy postawiono przed nią talerz, zastanawiała się, czy da radę wcisnąć w siebie taki kawał jagnięciny, a do tego jeszcze z ziemniakami i innymi warzywami. W połowie porcji doszła do wniosku, że jednak było to możliwe.

- Jak wam smakuje? - zapytał Amos. To on składał zamówienie, twierdząc, że mają w tym miejscu najlepszą jagnięcinę, jaką mogli zjeść. Wyglądało na to, że znał to miejsce, nawet bardzo dobrze, bo obsługa podchodziła do niego, jak do dobrego znajomego. Zwróciła na to uwagę już na początku, ale jeszcze nie zdążyła zapytać go o tę kwestię.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz