Rozdział 53

121 15 3
                                    

Właśnie dolewała sobie kolejny kieliszek wina, kiedy usłyszała wibrację telefonu i dźwięk przychodzącego połączenia. Zerknęła nerwowo w stronę urządzenia, a potem odstawiła butelkę, nie zatykając korka w szyjce, bo i tak uznawała to za zbędne, skoro miała zamiar pozbyć się zawartości w niedługim czasie. Potem ujęła kieliszek w dłoń i jednocześnie sięgnęła do telefonu, by odebrać. Zanim Namjoon pojawił się na jej ekranie, zdążyła przechylić kieliszek i upić pierwszy łyk jego zawartości.

- Zdrowie! - usłyszała radosny okrzyk sekundę po tym, jak jej ekran się kończy rozjaśnił i ukazał go w pokoju hotelowym. Oblizała lekko wargi, a potem skinęła głową i uśmiechnęła się trochę kwaśno. Uniosła kieliszek do twarzy, by mu go lepiej pokazać.

- Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzało? Dzisiaj po prostu potrzebuję się napić - powiedziała. Po kłótni z matką wracała do domu w takim nastroju, że jedyne, co czuła, to ochota na opróżnienie butelki ulubionego wina. Kupiła je więc po drodze, a że po wejściu do domu miała jeszcze trochę czasu do umówionej rozmowy z Namjoonem, zdążyła je otworzyć i wypić na szybko dwa kieliszki. Pierwszego w zasadzie nie poczuła, bo wypiła go duszkiem zaraz po nalaniu, przez co uznała, że od razu zasługiwała na drugi. Ten był trzecim w dość krótkim czasie i czuła lekkie zamglenie umysłu.

- Jasne, że nie. Chociaż mogłaś uprzedzić. Przyniósł bym sobie piwo - mrugnął do niej. Zaśmiała się i podkręciła lekko głową.

- Przepraszam. Na swoją obronę mam to, że to była spontaniczna decyzja podjęta pod wpływem impulsu - uśmiechnęła się szeroko. Pomyślała, że musiała mieć już rumieńce na policzkach, bo było jej w nie jakoś goręcej. Zaraz potem przez jej głowę przemknęło, że Namjoon z pewnością nie czekał na tę rozmowę po to, żeby oglądać ją pijaną, więc powinna się trochę ogarnąć. Zaczęła od poprawienia postawy i nieco wyprostowała się na sofie.

- Rozumiem... Ciężki dzień w pracy? - zapytał. Nie mówiła mu jeszcze rewelacji dotyczącej tego, że wkrótce będzie bezrobotna. Od czwartku, w który dowiedziała się, że Michał wyjeżdżał za granicę, przez ostatnie dwa dni niewiele się zmieniło. Był to pierwszy raz od powrotu, kiedy rozmawiali ze sobą, łącząc się wideo. I pierwszy raz kiedy rozmawiali od jakichś czterech dni. Trudno było jej zaliczyć dwuzdaniowe wymiany zdań do rozmów. O pracy jakoś mu nie napisała, bo doszła do wniosku, że skoro mało się do niej odzywał i ich relacje wyglądały ostatnio dość osobliwie, to możliwe, że nie miał czasu, głowy albo ochoty, żeby zajmować się podobnymi sprawami. Właściwie, była zdziwiona, że odezwał się i zaproponował to tak nagle, bo ostatnio naprawdę sporadycznie rozmawiali, co ją trochę bolało, ale w tamtej chwili nie bardziej od zachowania jej matki, tego popołudnia.

Pokręciła głową.

- Trochę praca ma z tym wspólnego, ale chodzi o moją matkę - odpowiedziała i z grymasem na ustach znów napiła się wina. Wydawało się znacznie bardziej cierpkie, kiedy myślała o tym, co wydarzyło się przed paroma godzinami. Wzięła głęboki oddech. Po roztrzęsieniu i łzach, które ledwo powstrzymywała, żegnając się z ojcem, nie było w niej w tamtej chwili ani śladu. Pozostały tylko wściekłość i rozgoryczenie związane z paskudnym zachowaniem jej matki. A raczej z jej paskudnym charakterem.

Namjoon mruknął cicho i zdała sobie sprawę z tego, że rozpamiętując wydarzenia, zapomniała o jego obecności. Spojrzała w jego kierunku. Wpatrywał się w nią nieco poważniej niż przedtem.

- Aż tak źle, by pić samotnie wino? - zapytał. Wydawał się naprawdę zmartwiony. Przez parę sekund przyglądała mu się w milczeniu. Szczerze powiedziawszy, czuła się beznadziejnie. Jakby wpadła pod tir, i to nie jeden lecz kilka, z których wszystkie przejechały po niej każdym swoim kołem. I jednocześnie czuła wściekłość większą niż kiedykolwiek na matkę. No może poza tym okresem, kiedy była jeszcze nastolatką. Nie była to najgorsza kłótnia w ich życiu, jednak przeżyła ją naprawdę ciężko. Każda uszczypliwość, złe i bezlitosne słowo, bolały jakby dwa razy bardziej. Była duchowo obolała i jednocześnie przeokropnie rozgniewana. To ogólnie nie był najlepszy okres w jej życiu, a matka nie pozwalała jej na chwilę oddechu. Co gorsza, w paru rzeczach miała rację...

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz