Rozdział 23

188 14 12
                                    

Westchnęła ciężko. Miała ochotę zmienić pozycję, ale z nogą w gipsie było to ciężkie. Nie zaznajomiła się z nim jeszcze na tyle, żeby opracować jakieś rzeczywiście wygodne pozycje, które nie sprawiałyby jej problemu. W dodatku bok i żebra nie były ułatwieniem. Samo wstawanie do siadu, czy podnoszenie rąk było dość problematyczne i sprawiało jej ból. Ale leżenie w jednej pozycji, w której mniej ją coś bolało, było także niewygodne, jeśli spędzała w niej bardzo dużo czasu. Nie wiedziała, czy nie mogła spać głównie przez to, że się nie wyspała, czy również dlatego, ale z pewnością nie mogła zasnąć, choć było dość późno. Miała nadzieję, że jutrzejszego dnia naprawdę dostanie wypis i będzie mogła pojechać do domu. Lepiej było leżeć w swoim łóżku, w dobrze znanym otoczeniu, niż w miejscu, w którym w każdej chwili mogła dostać kogoś obcego do pokoju i miała świadomość, że nigdy nie była do końca sama.

Póki co podjęła jeszcze niepewną decyzję, że pojedzie do swoich rodziców. W trakcie swoich długich, samotnych przemyśleń, doszła do wniosku, że to byłoby z profitem dla Pauli, nawet całkiem sporym. Mogłaby zaprosić Jimina do swojego mieszkania. To byłoby dla niej z pewnością wygodne, nie musieć zmieniać otoczenia na te dwa dni, w które miał ją odwiedzić. Nie będzie musiała dojeżdżać do pracy inną trasą, no i na pewno lepiej będzie jej we własnym mieszkaniu po prostu. Ona jakoś przetrwa z matką, przynajmniej do weekendu. Potem mogła poprosić ojca albo Pawła, żeby jednak odwiózł ją do Warszawy i wrócić. Przyczyni się choć odrobinę do tego, żeby Paula była nieco szczęśliwsza. Tak przynajmniej zrobi jakiś dobry uczynek. Nawet kosztem kilku dni z własną matką, spędzonych na słuchaniu jej wywodów i porad. Tego dnia zdążyła do niej jeszcze zadzwonić i nie mogła powiedzieć, żeby napawało ją to dużym optymizmem na przyszłe dni. Choć mama z pewnością będzie się cieszyła, że znów będzie miała kontrolę nad jej życiem, przynajmniej odrobinę.

Teraz jednak była w szpitalnej sali, w której późnym popołudniem położyli razem z nią nastolatkę po wypadku rowerowym z gipsem na ręce i nodze, więc w sumie w podobnym stanie co ona sama. Miałyby przynajmniej o czym porozmawiać, gdyby dziewczyna nie wolała siedzieć ze słuchawkami w uszach, wpatrzona w swój telefon. Ale właściwie nie przeszkadzało jej to milczenie, bo nie miała też ochoty na rozmowy. Jej humor daleki był od dobrego i nie mogła powiedzieć, żeby rozmowy z obcymi ludźmi sprawiały jej jakąś wielką przyjemność, nawet jeśli podczas nich uśmiechała się jak zwykle i utrzymywała raczej życzliwy i przyjazny stosunek do rozmówcy.

Mając nadzieję, że nie będzie specjalnie przeszkadzała swojej współlokatorce w spaniu, sięgnęła po własny telefon na szafce przy łóżku. Zignorowała ból, jaki to wywołało. Musiała nauczyć się z nim w najbliższych dniach żyć, tak samo jak z gipsem. Zastanawiała się, czy obie te rzeczy zostaną z nią tyle samo czasu. Odblokowała ekran i zastanowiła się, w którą aplikację powinna stuknąć palcem. Wybrała Instagrama. Jej wzrok spoczął na samej górze, gdzie ciągnął się pasek kółeczek z relacjami. Jedno zainteresowało ją szczególnie, bo było od Namjoona. Zerknęła więc na nie jako pierwsze. Najpierw wyświetliło jej się zdjęcie roweru pod oświetloną nocą ścianą budynku i dopisanym „Here we go again" // „I znów to samo" //, a później przeskoczyło na widok jaśniejącego powoli nieba, na którym w oddali widać już było pomarańczową łunę wschodzącego słońca. Zerknęła na godzinę na telefonie. Było po jedenastej w nocy, a więc w Seulu musiało być po siódmej rano. Pierwsza relacja była dodana pomiędzy piątą a szóstą, a od dodania drugiej minęło pięćdziesiąt minut. Teraz już pewnie słońce pięknie wzeszło i w Seulu trwał już nowy dzień.

Pomyślała o tym, że nie odpisała Namjoonowi na jego wiadomość. Przeniosła się więc do aplikacji, przez którą ostatnio rozmawiali, żeby wreszcie to zrobić. Odszukanie go nie było trudne, bo na liście rozmówców widniała tylko jedna osoba, podpisana przez nią osobiście tą samą nazwą co na Instagramie. Ciekawe, czy widział, że odczytała.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz