Po pobudce powoli zszedłem do kuchni, by coś przekąsić. W między czasie sprawdziłem telefon. Okazało się, że przyjaciele wraz z draniem chcieli się ze mną skontaktować. Jak widać w końcu dali sobie spokój. Musieli pomyśleć, że tym razem i tak bym nie odebrał. I w sumie racja. Nawet gdybym nie spał, nie byłoby opcji, żebym cokolwiek od nich odebrał. Po prostu za bardzo jestem na nich wszystkich zły. Na to już niestety nic nie poradzę.
Siedziałem przed telewizorem, wsuwając swoje płatki. Nie miałem nic innego do zrobienia. Oglądałem najróżniejsze filmy, dopóki nie usłyszałem dzwonka do drzwi. Jęknąłem cicho i powoli skierowałem się do wejścia. Bez namysłu otworzyłem drzwi i szczerze zostałem zaskoczony. Przede mną stali Itachi, Sasuke oraz Suigetsu z kimś do niego podobnym. Byłem dość zmieszany ich przybyciem, jednakże to uczucie szybko przeminęło. Zastąpiła je złość z poprzedniego dnia, która o dziwo prawie wcale nie zmalała.
- Czego chcecie? - warknąłem.
- Nie bądź za to zły, ale chcemy z tobą rozwiązać ten jeden problem. - oświadczył mi Itachi.
- Nie mam na to ochoty. - burknąłem.
- Naruto... - zaczął Sasuke, ale mu przerwałem.
- Nawet się nie odzywaj, dobra? Nadal jestem na ciebie zły.
- Ale na mnie nie jesteś, lisku?
- Ty też się nie odzywaj. Nie chcę nawet ciebie widzieć. - warknąłem na niego.
- No ale...
- Zamknij się. - sarknąłem. - Tak w ogóle, kim ty jesteś? - wskazałem na nieznajomego.
- Jestem jego starszym bratem, Mangetsu. - poklepał Suigetsu po ramieniu. - Otrzymałem telefon od tej dwójki i chciałem to szybko rozwiązać, bo byli oburzeni.
- Mhm... Po co tu przyszliście? Nie chcę ich teraz oglądać. - pokazałem na tych, którzy poprzedniego dnia zrobili zamieszanie.
- Co? Dlaczego? - zdziwił się młodszy Houzuki.
- Siedź już cicho, Suigetsu. Nie pogarszaj jak na razie sytuacji. - zastrzegł mu brat.
Ten zamilkł. Ja na to tylko westchnąłem i z wielkim bólem serca, wpuściłem ich do środka. Szczerze to nie chciałem ich wcale zapraszać do środka, lecz uznałem, że lepiej mieć to już za sobą. Przynajmniej szybko to załatwię i będzie po sprawie. No mam przynajmniej taką nadzieję, bo naprawdę nie chcę być już mieszany w takie sprawy. Kazałem im się rozsiąść w salonie, gdzie sam tylko stanąłem przed nimi, by zacząć.
- Załatwmy to szybko. O co chodzi i czego chcieliście się dowiedzieć?
- Ta dwójka kłóci się o ciebie, to chyba już wiesz? - zapytał mnie Mangetsu.
- Wiem i to aż za dobrze. - burknąłem, patrząc na młodego Uchihę z ukosa.
- No właśnie. I problem w tym, że każdy uważa, iż wolisz właśnie jego. - westchnął starszy Uchiha.
- Chwila, chwila! - zatrzymałem ich, po czym spytałem z niedowierzaniem Suigetsu. - Ty myślisz, że cię chcę?
- Bo przecież tak jest, co nie?
- Nie wierzę... - jęknąłem załamany. - Człowieku, znamy się dopiero od piątku, a i tak tymi pieprzonymi SMS-ami ani trochę mnie do siebie nie przekonałeś. Wręcz przeciwnie. Przeraziłeś mnie tym dość mocno. Pomyśl logicznie! Jak przy tym wszystkim mam ciebie w ogóle lubić? W stosunku do ciebie czuję jedynie wstręt! - wrzasnąłem bez ogródek.
- No ale...
- Oj, zamknij się. - warknąłem. - Gdyby nie te chrzanione SMS-y, to może bym cię polubił. Z tym, że tylko polubił. Nic więcej.

YOU ARE READING
Ponad problem
Fiksi Penggemar17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...