Moja druga pobudka była już o wiele spokojniejsza i przyjemniejsza. Przed sobą zobaczyłem jego twarz. Uśmiechnąłem się na ten widok i dotknąłem dłonią jego policzek. Zaraz odwrócił swoją twarz i ucałował moją dłoń. Zaskoczył mnie tym ruchem, aczkolwiek to też sprawiło mi przyjemność. Otworzył oczy i obdarzył mnie swoim pięknym uśmiechem. Zatonąłem w jego spojrzeniu; zbliżyłem się do niego, by go pocałować. Tak wspaniale się budzić przy nim. Po chwili tylko się w niego wtuliłem, a on mnie objął. To wystarczyło, bym poczuł się tym zadowolony. Dostałem buziaka w czoło i usłyszałem jego głos.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też.
– Wstajemy? – zapytał, spoglądając na mnie.
– Jeszcze nie. – poprosiłem. – Tak jest mi dobrze.
– Wiesz, że dzisiaj wracamy?
– Mhm...
– Wydaje mi się, że niekoniecznie chcesz wracać.
– Pośpijmy jeszcze trochę. – mocniej się w niego wtuliłem. – Tak jest naprawdę wspaniale.
– Wiesz chociaż która jest godzina?
– Nie i wcale mnie to nie interesuje. Chcę tu po prostu zostać. Przynajmniej teraz. – zaraz też zaburczało mi w brzuchu.
– Odpuścisz sobie śniadanie?
– Może ten jeden raz. – mruknąłem i go pocałowałem. – Śpijmy, proszę.
– Nie możesz opuszczać posiłków.
– Wiem, ale naprawdę chcę tu zostać.
– Naruto, musisz jeść. Przecież sporo schudłeś.
– Ale szybko to nadrabiam.
– Chyba nie zamierzasz się ze mną kłócić?
– Zamierzam tu zostać jeszcze przez najbliższą godzinę.
– Kotku...
– Wiem, Sasuke, ale tu naprawdę jest dobrze. Chyba mi nie powiesz, że tobie się tak nie podoba?
– Nie podpuszczaj mnie.
– Czyli mam rację. Więc zostańmy tutaj. – dałem mu całusa w szyję.
– Naruto, posłuchaj mnie, dobrze?
– Powiedz mi najpierw która godzina, to może się zastanowię.
– Jesteś niemożliwy. – zaraz sięgnął ręką po swoją komórkę. – Jest już prawie dziesiąta.
– W takim razie daj mi jeszcze z godzinkę.
– Mamy wyjeżdżać popołudniu.
– No to mamy jeszcze minimum dwie godziny. Wykorzystajmy ten czas na sen.
– Pośpisz sobie w aucie.
– Nie będzie mi tam tak miło jak tutaj. – burknąłem niezadowolony.
– Kotku, nie kłóć się ze mną.
– No dobra. – puściłem go i się odwróciłem. – Jak tak bardzo chcesz, to idź. Ale ja zostaję. – nakryłem się kołdrą, dodając. – Nie mam zamiaru się stąd ruszyć przez najbliższą godzinę.
– Jesteś tego pewny?
– Mhm... Dobranoc.
– A jeśli to ja cię stąd zabiorę?
– Nie zabierzesz. – mruknąłem. – Nie mam zamiaru opuszczać łóżka.
– Jeszcze zobaczymy.
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...