Nic się nie działo. Nic nie istniało. Nic nie było, a sprawiało uczucie bólu. Sprawiało impulsy w mózgu, które wręcz rozsadzały mi głowę od wewnątrz. Wiedziałem czyja to wina. Przed oczami widziałem tylko JE, tak jakby ONE wtargnęły w mój umysł i skakały po nim, kalecząc wszystko to, co spotkając na swojej drodze. Niszcząc moje normalne komórki, które łakną spokoju, a nie tego niemożliwego chaosu. Wariowałem. Głowa mi puchła. Nie wiedziałem co zrobić, aż w końcu z bólu, zacząłem wrzeszczeć.
Obudziłem się z niemożliwymi dreszczami. Chciałem coś na to zdziałać, ale nic mi się nie udało. Leki podziałały po półgodzinie. Po tym powoli zebrałem się i wyszykowałem do szkoły. Na miejscu, gdy tylko zobaczyłem mojego atramentowookiego, od razu się do niego mocno przytuliłem. Natychmiast wyczułem jego zdziwienie oraz naszych przyjaciół, ale ja teraz potrzebuję jego tak kojących moje nerwy ramion, w których czuję się bezpiecznie na tym świecie.
- Naruto?
- Na razie po prostu mnie przytul. Później powiem o co chodzi. - poprosiłem.
- Stało się coś? - zapytał zaniepokojony, a jednak mnie przytulił.
- Powiem wam później.
- Trzymamy cię za słowo. - poinformował mnie Shikamaru.
Chłopaki dotrwali jakoś z tą ciekawością do obiecanej przerwy. Lepiej już teraz im powiedzieć i przyznać, że to bardzo mnie martwi. Przecież nie można tego tak zostawić, a oni na pewno mi z tym pomogą. Nie wiem jak, ale pomogą. Nie zostawią mnie z tym problemem. W końcu to moi przyjaciele.
- To o co chodzi, Naru? - zapytał mnie białooki.
- Chodzi o te SMS-y. Wczoraj znowu przychodziły. Kiba i Shika potwierdzą, bo to było podczas kozy. - oświadczyłem.
- Pokaż mi je. - od razu poprosił drań.
- No dobrze, ale masz zachować spokój, ok? I dla jasności, naprawdę mnie to niepokoi. - podałem mu komórkę.
- Na serio jest tak źle? - zapytał mnie Shikamaru.
- Wysłał mi piętnaście SMS-ów w ciągu prawie kwadransa. Jak myślisz?
- O szlag. Rzeczywiście nie zapowiada się to wesoło. - potwierdził Kiba.
- No czytaj, Sasuke.
Ten tak jak powiedziałem zabrał się za przeglądanie moich wiadomości od tego człowieka. Ja tylko siedziałem przy nim i sam wpatrywałem się w te SMS-y, starając się nie zagłębiać w ich treść. Naprawdę nie chciałem wiedzieć co zawierają. Po kilku minutach usłyszeliśmy warknięcie atramentowookiego, które nawet mnie trochę przeraziło.
- Co on sobie kurwa myśli?!
- Miałeś się nie denerwować. - oburzyłem się.
- A jak mam się nie denerwować, gdy wysyła do ciebie takie wiadomość?!
- Aż tak źle?
- Myśli, że pozwolę mu się do niego zbliżyć i robić z nim to, co sobie wymarzy. Nie ma kurwa. Do niczego takiego nie dojdzie. - syknął.
- To, co zamierzacie z tym zrobić? - zainteresował się Inuzuka.
- Mówiłeś o tym Jirayi? - zapytał Shikamaru.
- Jeszcze nie. Myślałem, że coś wymyślimy, zanim będę musiał mu o tym powiedzieć.
- Naruto. Zadzwoń do niego. - powiedział nagle Uchiha.
- Do kogo? - zdziwiłem się.
- Zadzwoń do tego pieprzonego wszarza, zanim się do reszty zdenerwuję i sam do niego zadzwonię.

YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfic17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...