112

728 49 97
                                    

Widząc dwucyfrową liczbę, lekko się uśmiechnąłem. Nie sądziłem, że tak szybko to dostanę. Jednakże to oznacza spotkanie z nim... Czy oni zabrali go na jedno ze swoich spotkań? Bardzo możliwe. Chyba będę musiał później do niego zadzwonić. Jeśli rzeczywiście jest z nimi, może niekoniecznie będzie to dobre. Moje myśli od tego jednak oderwał kolejny SMS od kobiety.

„Nie za szybko robisz plany?"

Zmarszczyłem brwi na tą treść. Próbując nie opuścić żadnych z wysłuchiwanych wiadomości, odpisałem.

„Jeśli nie masz pojęcia o czym myślę, nie wysuwaj takich insynuacji."

- Co ty robisz? - Usłyszałem obok siebie cichy głos Kimimaro.

- Nie twój interes.

- To twój chłoptaś? - Spróbował zerknąć mi w telefon, gdy ponownie zawibrował.

- Zamiast na mnie, skup się na kursie - sarknąłem, pozbawiając go widoku na ekran.

- Aktualnie jesteś chyba jedynym, który nie skupia tutaj swojej uwagi - prychnął, spoglądając na przedstawiany slajd.

Nim sam odczytałem wiadomość, przyswoiłem do siebie informacje z danej strony. Słuchając prowadzącego, spojrzałem na SMS-a. Lekko zaintrygowany zapoznałem się z jego treścią.

„Niczego konkretnego nie przytoczyłam. Nie powinieneś mieć do mnie żadnych pretensji. Choć wydaje mi się, że czasem myślisz podobnie do Itachiego."

„O czym mówisz?"

Odpowiedź otrzymałem po kilku minutach.

„Czasem chyba można to wywnioskować?"

Zaraz po tym otrzymałem kolejnego SMS-a.

„Tylko niczym go nie wystrasz."

Prawie prychnąłem na tą wiadomość. Mój towarzysz zerknął na mnie zaciekawiony. Machnąłem na niego tylko ręką. Przecież nie musi wiedzieć o co chodzi. Nie chcąc już kontynuować konwersacji z kobietą, napisałem jeszcze zwykłe „dzięki", na które już nie otrzymałem odpowiedzi zwrotnej. Skupiłem więc całą swoją uwagę na kursie. Mimo tego gdzieś w jakimś zakamarku, zastanawiało mnie, co się dokładnie dzieje u Naruto. Byłem prawie pewny, że znajduje się teraz chociaż z częścią paczki mojego brata i to prawdopodobnie za jego sprawą. Zastanawiałem się czy czasem przez to nie zadzwonić do niego w ciągu przerwy, jednak zrezygnowałem z tego. Może dobrze się bawi.

Po niedługim czasie się jednak okazało, że nie mogłem się do końca odciąć od tego, co się tam prawdopodobnie dzieje. Komórka ponownie mi zawibrowała. Zerknąłem na nią. Wiadomość od Deidary. Na sam widok jego imienia lekko się skrzywiłem. Schowałem telefon do kieszeni. Nie mam zamiaru tego teraz sprawdzać. Znając życie to coś mało ważnego. Po kolejnych minutach jednak to się dość znacząco zmieniło. Mój telefon co kilka minut wibrował, doprowadzając mnie wręcz do szału. Wszystkie przychodzące wiadomości były od długowłosego. Jakby nie miał co nic innego do roboty. W końcu na jednej z krótkich przerw już dość poirytowany wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do tego człowieka.

- Nudzi ci się do cholery? - warknąłem, gdy tylko odebrał. - Nie masz nic do roboty, że wysyłasz mi te cholerne SMS-y? - Wydawało mi się, że po drugiej stronie słyszę śmiech, co nie poprawiło mojego humoru. - Jeszcze jeden taki SMS i obiecuję, że cię zablokuję. Spróbuj to samo z telefonu Itachiego, to i go zablokuje.

Zauważyłem jak niektórzy ludzie w moim otoczeniu lekko zdziwieni spoglądają w moją stronę. Nie miałem jednak żadnej ochoty jakkolwiek ingerować w ich postrzeganie mnie. I tak nie zostanę tu długo, a oni na pewno szybko o mnie zapomną. Zresztą mam teraz coś ważniejszego do zrobienia.

Ponad problemWhere stories live. Discover now