133

213 23 3
                                    

Wpatrywałem się w mężczyznę przed sobą. Krótkie białe włosy mi kogoś przypominały. Nie byłem w stanie skojarzyć kogo. Wszystko psuły dziwnie czerwone oczy. Ich wygląd świdrował we mnie dziury i przypominał jeszcze kogoś innego. Kogoś zakopanego w mojej pamięci. Rozmawiał z drugim mężczyzną. Długie, luźne brązowe włosy. Różnili się. On miał ciemne oczy. Wyglądali razem dziwnie. O czymś mówili. Nie czułem potrzeby zrozumienia tego. Byłem pewny, że nie miało to ze mną nic wspólnego. Wolałem, by nie miało.

Czułem tępy i pulsujący ból na twarzy. Bolały mnie oczy, skroń, nos i gardło. Palce również. W nich ból był najsilniejszy. Czułem, że je na czymś zaciskam. Przyciskałem to do swojego brzucha. Przy tym dochodziło do mnie również fakt, że ból miał jeszcze swoje miejsce w klatce piersiowej i brzuchu. Bolało mnie ciało. Bolało prawie wszystko. Cicho pulsowało i coś podszeptywało. Jakby pulsujący ból przywodził ze sobą jakiś odmienny rytm, którego nie mogłem do siebie przyswoić.

Spojrzałem na to, co trzymałem w dłoniach. Pomarańczowy zwierzak. Patrząc na niego, czułem jakiś dziwny spokój. Choć spojrzenie na dziwnie niepasujące teraz ucho miśka, przyprawiało mnie o ból gardła. Czułem jak dłoń mi drży, gdy dotykałem tego ucha. Widać było, że jest w dziwny sposób przyszyte. Było jednak miękkie i puszyste. Miłe w dotyku. Na tyle przyjemne, że uniosłem całego miśka w górę i wbiłem w niego twarz. Wydawało mi się, że ta przyjemna tkanina łagodzi ból twarzy. Mocniej się do niej przycisnąłem. Bardziej zabolało, lecz czułem się dzięki temu spokojniejszy. Ból szybko mijał.

W końcu znów znalazł się przy moim brzuchu. Widziałem jak ogony opadają na moje kolana. Przyglądałem im się, próbując już nie wiem który raz je zliczyć. Dziewięć. Było ich dziewięć. Zacząłem dotykać każdy z nich. Miękki materiał naprawdę wydawał się łagodzić ból w moich dłoniach. Czułem jak od tego pluszaka bije ciepło. Przynajmniej czułem je w piersi. Takie łagodne, przyjemne i chyba kojące ciepło. Rozgrzewało na tyle mocno, że przymknąłem oczy, opierając na nim głowę.

– Pasuje do ciebie...

Cichy, lecz wyraźny i mocny głos wbił się w mój umysł. Z niechęcią oderwałem głowę od miśka. Spojrzałem na mężczyzn w pomieszczeniu. Wciąż ze sobą rozmawiali. Nie patrzyli na mnie. Nie były to ich słowa. Moja głowa odwróciła się w bok. Stało tam. Przyszło tu razem ze mną. Ciepło się ulotniło, gdy tylko zaczęła machać w moim kierunku. Ból się nasilił, lecz nie reagowałem na to. TO w końcu ciągle było. Tylko nie zawsze chodziło za mną. Szczerzyło się do mnie. Widziałem jak coś w JEJ oczodole się wije. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a ból w oczach się przez to nasilił.

– Destrukcja do was pasuje...

Znów ten cichy, wwiercający się w umysł głos. Czysty, ale nasączony czymś granicznie odpychającym i ciężkim. JEJ słowa przetaczały mi się po głowie. Spojrzałem na swoje dłonie. Pełne bandaży. Na twarzy też czułem ich ciężar. Nie wiedziałem dlaczego, ale wydawało mi się to pasować do JEGO słów. Jakoś dobrze mi się to łączyło. Tylko dlaczego łączyło to z tym pomarańczowym miśkiem? Nie przypominałem sobie tego. Przecież mnie to koiło. Dawało ukojenie.

Mój wzrok znów powędrował na tą istotę. Zaśmiała się, wkładając do swoich ust palce. Widziałem jak zaczyna je miażdżyć swoimi połamanymi i czarnymi zębami. Kolejny nieprzyjemny dreszcz po mnie przeszedł. Poczułem jak moje zęby się na czymś zaciskają. Ból w moich dłoniach wydawał się wyraźniejszy. Palce zaczynały na nowo palić bólem. Wpatrywałem się w to jak mieli swoje kościste paluchy i czułem jakby zamiast ich były to moje palce. Bolało.

Nagłe pstryknięcie oderwało mój wzrok od tej istoty. Moje spojrzenie padło na mężczyzn w pomieszczeniu. Przyglądali mi się z dziwnymi minami. Białowłosy się odezwał, lecz jego słowa do mnie nie dotarły, a raczej ich znaczenie nie zostało przeze mnie zrozumiane. Przekrzywiłem jedynie głowę w bok. Nie miałem pojęcia co powiedział. Ciemnooki przesunął go i stanął przede mną. Wskazał na mnie swoją dłonią.

Ponad problemWhere stories live. Discover now