117

683 52 61
                                    

– No to jak źle to wygląda? – zapytała, podnosząc w końcu swoją głowę. Zobaczywszy moją twarz, skrzywiła się lekko i wydała z siebie ciche. – Ała...

– Dzięki – sarknąłem. – Wchodź.

Bez słowa weszła do środka. Na klatce zobaczyłem jeszcze młodszą z sąsiadek. Widząc mnie, pomachała mi. Jedynie kiwnąłem jej głową na powitanie, po czym zamknąłem za sobą drzwi. Kątem oka zauważyłem jeszcze jak zastyga w miejscu. Nie zwróciłem jednak na to żadnej uwagi. Mogło mi się w końcu to tylko wydawać.

– Gdzie mogę się z tym rozstawić?

– A widzisz gdzieś inne miejsce niż jedyny stolik na środku pomieszczenia?

– Mógłbyś być trochę milszy dla kobiet. – Przewróciła oczami, podchodząc do wspomnianego mebla. – Już nawet nie wspomnę, że jestem starsza od ciebie. – Nim zdążyłem jej cokolwiek powiedzieć dodała. – I to jeszcze taki przystojny facet ma tak paskudny charakterek.

– Coś ci przeszkadza?

– Skąd. – Uśmiechnęła się kwaśno. – Może i mi się podobasz, ale jeśli miałabym wybierać to chyba już wolałabym twojego chłopaka.

– W twoich snach, Karin – prychnąłem. Tym razem ja nie pozwoliłem jej na dalsze wywody. – Dasz radę coś z tym zrobić?

– Daj mi spojrzeć.

Zaraz podeszła do mnie i chwyciła mój podbródek w swoje palce. Przekręciła moją twarz w prawo, by lepiej się przyjrzeć sinemu oku. Wpatrywała się w nie kilka sekund, delikatnie kręcąc moją twarzą. Im dłużej to trwało, czułem się coraz bardziej zirytowany. W końcu zacmokała i zabrała ode mnie rękę. Odwróciła się w stronę torby, którą przyniosła. Pogrzebała w niej, wyciągając jakieś kosmetyki.

– Całkowicie mam to zakryć?

– Przydałoby się.

– Opuchlizna nie zeszła do końca. Zdradzi, że coś się stało.

– Mam na to już wymówkę.

– Ugryzienie końskiej muchy? – Parsknęła śmiechem. – Jeśli tak, to naprawdę nieźle atakuje.

– Mam rozumieć, że już któryś z nich wam o tym powiedział?

– No pewnie, że tak! – Zaśmiała się głośno. – Zrób mi kawy, a ja w tym czasie wybiorę odpowiednie kosmetyki. Ile mam czasu?

– Wyrób się do piętnastej.

– Piętnastej... – powtórzyła, zerkając na telefon. – Dam radę. Ale co tak wcześnie? Nie masz tego obiadu o szesnastej?

– Mam.

Nic więcej nie dodałem. Po prostu poszedłem do kuchni, by przygotować nam kawę. W między czasie dostałem SMS od mojego blondyna. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, widząc jego pytanie na temat odpowiedniejszej koszuli. Mimo wcześniejszej niechęci, chciał jednak wypaść dobrze. Przyjrzawszy się zdjęciom wybrałem tą, która lepiej podkreślała jego oczy. Jasno niebieski materiał na pewno będzie na nim dobrze wyglądał. Podziękował oraz dał mi znać, że postara się do mnie jak najszybciej przybyć. W końcu umówiliśmy się, że razem się zjawimy w wybranej przez Itachiego restauracji.

– Mogę skorzystać z łazienki?

– Tak.

Usłyszałem jej kroki, kierujące się w stronę drugich drzwi w mieszkaniu. Zaparzyłem kawę i rozsiadłem się z nią na kanapie. Po chwili Karin wróciła. Upiła łyk kawy i się skrzywiła.

Ponad problemWhere stories live. Discover now