Moja pobudka była oczywista. Następnie leki i powłóczyłem się do łazienki, skoro znalazłem taką okazję. Po tym powoli zwlokłem się na dół w celu zjedzenia śniadania. Na szczęście nie było tam Menmy tylko białowłosy, który widząc mnie, spytał zaraz.
– Nadal jesteś śpiący?
– Mhm...
– Mam nadzieję, że chociaż dobrze się czujesz?
– Można tak powiedzieć.
– Mam wiadomość, która cię usatysfakcjonuje.
– Jaką? – zapytałem niezbyt ciekawy.
– Menmy dziś nie będzie. Powiedział, że jedzie na zwiady i trochę poszperać w tym mieście. Wróci wieczorem. Jedzie o ósmej.
– To wręcz świetna wiadomość. W końcu od niego odpocznę.
– Wiedziałem, że się ucieszysz.
– Oczywiście.
– Mam nadzieję, że nie miałeś z nim wczoraj wiele kłopotów?
– Lepiej nie mówić. – westchnąłem.
Po śniadaniu od razu zaszyłem się u siebie. Siedząc przy szkicowniku, czekałem kiedy brunet wyniesie się z domu, by opowiedzieć o wszystkim Jirayi. Bardzo się cieszyłem, że ten uparty człowiek dzisiaj jedzie na calutki dzień i nie będę widział jego brzydkiej mordy. Jestem z tego po prostu nad wyraz zadowolony. Gdy usłyszałem jak jego auto, tak ten idiota umie jeździć, odjeżdża, sam postanowiłem już zejść i pogadać z białowłosym. Czekał na mnie w salonie z czymś, przez co byłem rozradowany. Szybciutko do niego podszedłem i zauważyłem, że jednak wszystko przygotował. Usiadłem przy nim i zacząłem wcinać.
– Cieszę się, że ci smakuje.
– A jak ma mi nie smakować ciasto brzoskwiniowo czekoladowe? To jest po prostu niebo w gębie!
– Dlatego je właśnie kupiłem. – zaśmiał się. – To opowiadaj, co on takiego nawywijał.
Tak jak poprosił, tak zrobiłem. W sumie nawet niczego nie pomijałem. Nie czułem tego potrzeby. Wuj za to nie przerywał mi, dokładnie wsłuchując się w moje słowa.
– Rzeczywiście stał się jeszcze bardziej nachalny. Postaram się z nim jakoś porozmawiać i przemówić mu do rozsądku, ale nic nie mogę ci obiecać. Sam wiesz jaki on jest. Jest jeszcze dość młody i chce korzystać z życia.
– Ale to nie znaczy, że tym ma niszczyć i pozbawiać smaku mojego.
– Nie musisz mi tego mówić. Zrobię, co mogę.
– Dziękuję, Jiraya.
– Naruto, mam do ciebie prośbę.
– Tak?
– Dziś będziesz w domu sam praktycznie cały dzień. Nie chcę się o ciebie martwić, więc chciałbym, byś z kimś był przez ten czas. Obojętnie kto.
– Rozumiem, nie martw się też o to. W szybkim wybieraniu mam ciebie, Sasuke oraz Shizune. To tylko dwa kliknięcia, więc nie będzie z tym problemu.
– To świetnie, ale i tak będę bardziej spokojny, jeśli ktoś z tobą zostanie.
– Postaram się coś wykombinować.
– Dziękuję ci. Coś jeszcze masz mi do powiedzenia?
– Nie, chyba nie... A nie chwila, co ja mam zrobić z Menmą, gdy wróci Sasuke? Przecież on mi wtedy zatruje życie!
![](https://img.wattpad.com/cover/228401689-288-k536328.jpg)
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...