105

961 56 222
                                    

Obudził mnie jakiś smakowity zapach. Nie otwierałem jeszcze oczu. Powoli się podniosłem, zaciągając się tym wspaniałym aromatem. Matko, co tak pysznie pachnie? Uchyliłem powoli powieki, wychodząc z łóżka. Kuchnia. Muszę jak najszybciej tam dotrzeć. Wołany zapachem przeszedłem na bosaka przez salon i dotarłem do kuchni, gdzie zobaczyłem Sasuke przy kuchence. Bez słowa do niego podszedłem i wtuliłem się w jego plecy. Poruszył się i chyba chciał coś powiedzieć, lecz byłem pierwszy.

– Co robisz? To pachnie niesamowicie.

– Coś dobrego. Poczekaj jeszcze trochę – odparł.

– Chcę jeść – mruknąłem i bez namysłu lekko ugryzłem go w bark. – Daj mi jeść.

– Nie gryź mnie. – Lekko się zaśmiał. – Dosłownie pięć minut i będziemy jedli.

– Mhm... Mogę tu zostać?

– W kuchni?

– Nie, przy tobie. Jesteś ciepły. – Mocno objąłem go w pasie. – Bardzo.

– Dobrze. Tylko pamiętaj, że nie będę stał nieruchomo.

– Ok.

– A tak w ogóle, Naruto, to co tu robi ciasto?

– Sąsiadka z lewej je przyniosła, gdy cię nie było. Obudziła mnie – burknąłem.

– Rozumiem. Coś jeszcze chciała?

– Nie. Tylko była zaskoczona, gdy mnie zobaczyła. Ale nic poza tym.

– Nie pytała o ciebie?

– Nie. Długo jeszcze? – spytałem i znów go przygryzłem.

– Kotku, nie gryź.

– Jestem głodny.

– Wiem, ale daj mi jeszcze chwilę.

– A nie masz czegoś, co mogę teraz zjeść?

– Otwórz usta.

Natychmiast go posłuchałem i w mojej buzi coś wylądowało. Szybko to przegryzłem i po ustach rozlał mi się słodko kwaśny smak. Przyznam, że to było w sumie nawet przyjemne uczucie. Gdy już połknąłem owoc, wyjrzałem przez jego ramię i spytałem.

– Do czego potrzebne ci borówki?

– Zobaczysz, kochanie.

– Nie powiesz mi?

– Jeszcze nie. Musisz się wstrzymać.

– Masz coś jeszcze oprócz borówek? – zapytałem, rozglądając się po blacie.

– Owszem. Chcesz?

– Tak.

– To otwieraj buzię.

Wykonałem jego polecenie i do moich ust trafił kolejny owoc. Tym razem słodki. Od razu rozpoznałem w tym truskawki. Jak ja się cieszę, że mam szansę przy nim tyle tego jeść. Poprosiłem o kolejną rzecz i prawie natychmiast ją dostałem. Karmiony byłem owocami. Jagody. Kiwi. Banany. Nawet ananas i brzoskwinia. Po prostu pyszności.

W końcu Sasuke kazał mi usiąść przy stoliku, żeby mógł zaraz podać nam śniadanie. Posłuchałem go i niecierpliwie czekałem na posiłek. Zaraz przede mną na talerzu pojawiły się jakieś małe placki ze śmietaną i podjadanymi przeze mnie owocami. Nie powiem, że mnie tym nie zaskoczył. Bardzo mnie zaskoczył takim śniadaniem, ale ono naprawdę wyglądało i pachniało niesamowicie. Podał mi jeszcze herbatę, widelec i siadając obok, życzył mi smacznego, po czym zaczęliśmy jeść.

Ponad problemWhere stories live. Discover now