Obudził mnie jakiś smakowity zapach. Nie otwierałem jeszcze oczu. Powoli się podniosłem, zaciągając się tym wspaniałym aromatem. Matko, co tak pysznie pachnie? Uchyliłem powoli powieki, wychodząc z łóżka. Kuchnia. Muszę jak najszybciej tam dotrzeć. Wołany zapachem przeszedłem na bosaka przez salon i dotarłem do kuchni, gdzie zobaczyłem Sasuke przy kuchence. Bez słowa do niego podszedłem i wtuliłem się w jego plecy. Poruszył się i chyba chciał coś powiedzieć, lecz byłem pierwszy.
– Co robisz? To pachnie niesamowicie.
– Coś dobrego. Poczekaj jeszcze trochę – odparł.
– Chcę jeść – mruknąłem i bez namysłu lekko ugryzłem go w bark. – Daj mi jeść.
– Nie gryź mnie. – Lekko się zaśmiał. – Dosłownie pięć minut i będziemy jedli.
– Mhm... Mogę tu zostać?
– W kuchni?
– Nie, przy tobie. Jesteś ciepły. – Mocno objąłem go w pasie. – Bardzo.
– Dobrze. Tylko pamiętaj, że nie będę stał nieruchomo.
– Ok.
– A tak w ogóle, Naruto, to co tu robi ciasto?
– Sąsiadka z lewej je przyniosła, gdy cię nie było. Obudziła mnie – burknąłem.
– Rozumiem. Coś jeszcze chciała?
– Nie. Tylko była zaskoczona, gdy mnie zobaczyła. Ale nic poza tym.
– Nie pytała o ciebie?
– Nie. Długo jeszcze? – spytałem i znów go przygryzłem.
– Kotku, nie gryź.
– Jestem głodny.
– Wiem, ale daj mi jeszcze chwilę.
– A nie masz czegoś, co mogę teraz zjeść?
– Otwórz usta.
Natychmiast go posłuchałem i w mojej buzi coś wylądowało. Szybko to przegryzłem i po ustach rozlał mi się słodko kwaśny smak. Przyznam, że to było w sumie nawet przyjemne uczucie. Gdy już połknąłem owoc, wyjrzałem przez jego ramię i spytałem.
– Do czego potrzebne ci borówki?
– Zobaczysz, kochanie.
– Nie powiesz mi?
– Jeszcze nie. Musisz się wstrzymać.
– Masz coś jeszcze oprócz borówek? – zapytałem, rozglądając się po blacie.
– Owszem. Chcesz?
– Tak.
– To otwieraj buzię.
Wykonałem jego polecenie i do moich ust trafił kolejny owoc. Tym razem słodki. Od razu rozpoznałem w tym truskawki. Jak ja się cieszę, że mam szansę przy nim tyle tego jeść. Poprosiłem o kolejną rzecz i prawie natychmiast ją dostałem. Karmiony byłem owocami. Jagody. Kiwi. Banany. Nawet ananas i brzoskwinia. Po prostu pyszności.
W końcu Sasuke kazał mi usiąść przy stoliku, żeby mógł zaraz podać nam śniadanie. Posłuchałem go i niecierpliwie czekałem na posiłek. Zaraz przede mną na talerzu pojawiły się jakieś małe placki ze śmietaną i podjadanymi przeze mnie owocami. Nie powiem, że mnie tym nie zaskoczył. Bardzo mnie zaskoczył takim śniadaniem, ale ono naprawdę wyglądało i pachniało niesamowicie. Podał mi jeszcze herbatę, widelec i siadając obok, życzył mi smacznego, po czym zaczęliśmy jeść.
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...