93

824 65 100
                                    

Kierowałem się przed siebie. Nie miałem żadnych celów. Pragnąłem jedynie wyjść z tego domu i zrobić cokolwiek gdziekolwiek. Byleby nie siedzieć tam i nie narażać się na kolejne bezsensowne bądź pogarszające naszą sytuację spotkania.

Nogi zawiodły mnie w miejsce, które odwiedziłem dwa razy. Był to ten klif skalny z pięknym widokiem. Byłem tu raz sam, a drugi z Naruto. Może i nie chciałem o nim teraz myśleć ani o naszej złej sytuacji, jednak to było wbrew mnie. Od razu zaczęła mi się nasuwać do głowy jego szczęśliwa i piękna twarzyczka rozpromieniona wielkim uśmiechem na ten widok. Aż trudno uwierzyć, że aktualnie na jego twarzy tkwią negatywne uczucia.

Już wiedziałem co mam zrobić, lecz nie wiedziałem kiedy i w jaki sposób podejść z tym do blondyna. I to mnie najbardziej dobijało. Kocham go i jestem świadomy tego, że niewłaściwie postąpiłem, obdarzając go takimi nieprzyjemnymi słowami. To było potworne z mojej strony i dlatego też czułem dziwnego rodzaju żal i wstyd za wypowiedziane słowa. Szybko to jednak wyparłem, ponieważ wypowiedzianych słów nie da się zmienić. Zająłem myśli możliwymi rozwiązaniami.

– Teraz mi nie wmówisz, że się spieszysz. – ten głos nie przypadł mi do gustu.

– Pierdol się. – nawet na niego nie spojrzałem. – Przeszkadzasz mi.

– Niby w czym?

– Myślę i nie życzę sobie, byś mi w tym przeszkadzał czy przebywał w moim towarzystwie.

– Twoja kultura wobec innych wydaje się jeszcze gorsza niż podczas naszego ostatniego spotkania.

– Nie byłaby taka, gdybyś się teraz nie zjawił.

Chciałem opuścić towarzystwo tego mężczyzny. Nie miałem na nie ochoty, tym bardziej iż i tak miałem inne problemy. Lepiej nie być bardziej wkurzonym. Jednak podążył za mną. Starałem się go ignorować, lecz to uniemożliwiał mi fakt, iż dość natarczywie spoglądał na moją dupę.

– Dochodzę do wniosku, że bardzo chętnie bym się wyruchał. – usłyszałem zaraz od niego. – Albo na odwrót. Chociaż wolę pierwszą opcję.

– Chętnie bym ci przypierdolił. – stwierdziłem. – Albo żebyś mnie zostawił. Chociaż bardziej odpowiada mi pierwsza opcja.

– Obstawiałbym przy moich propozycjach. Masz niezły tyłek. Z chęcią bym cię zerżnął.

– Skoro już wiem gdzie chcesz wsadzić swojego kutasa, to zamknij się i mnie zostaw. Inaczej dowiesz się, gdzie wepchnąłbym ci swoją nogę, choć obawiam się, że może ci się to spodobać.

– Nie jestem masochistą, lecz z chęcią poczułbym pewne rzeczy z twojej strony.

– Posłuchaj mnie. – warknąłem i odwróciłem się w jego stronę. – Jeśli jeszcze raz usłyszę od ciebie propozycję seksualne to osobiście cię zaciągnę nad ten klif, po czym...

– Będziemy się rżnąć do upadłego? – posłał mi łobuzerski uśmiech. – Jeśli tak, to sam tam pójdę i nawet się rozbiorę albo lepiej ciebie.

– Zepchnę cię z niego, więc odpierdol się. Nie mam nastroju na twoje popierdolone zagrywki.

– Nie bądź taki niemiły. Po prostu staram się ciebie poderwać.

– Nie bądź idiotą. Doskonale widzisz, że mnie to nie interesuje, więc zostaw mnie w spokoju.

– Twoje argumenty mnie nie specjalnie przekonują, więc wolę próbować dalej.

– Jak dużo musisz usłyszeć, by być tego pewnym?

– Bardzo dużo. – posłał mi szeroki uśmiech. – Nie tak łatwo się mnie pozbyć. Tym bardziej, gdy znajdę coś bardzo interesującego.

Ponad problemWhere stories live. Discover now