Ciemno.
Prawie zawsze jest tu ciemno. Teraz też. Znowu nie wiem co się dzieje.
Wiem, że leżę. Czuję na plecach coś mokrego. Coś opływa moje ciało. Nie chcę wiedzieć czym to jest. Boję się tego dowiedzieć. Leżałem nieruchomo w cieczy, a może ta ciecz niosła gdzieś moje ciało? Nie mam pojęcia i szczerze nie chcę tego wiedzieć.
Było zimno oraz ciepło.
Od pasa w dół czułem chłód, powyżej natomiast gorąco. W sumie nic więcej nie czułem. Nawet nie odczuwałem strachu. Myśli przewiercały się przez mój umysł, lecz nie wiedziałem jakie. Nie posiałem w tym stanie żadnych emocji.
Strach, ból, niewiedza, nic.
Tylko myślałem co się ze mną dzieje. Nic więcej się nie działo.
Musiałem przyznać, że to było dziwne. Nie mogłem nawet powiedzieć, że się tego boję, gdyż nawet to uczucie teraz we mnie nie istniało.
To niepokojące.
Jedynie co robiłem, to intensywnie myślałem o tym, co może się stać, obojętny na całość tego zdarzenia. To nietypowe w mojej sytuacji. Nawet bardzo, jednak nie to zaprzątało mój umysł. Bardziej ukierunkowany był na to, co się ma teraz stać. W końcu tego nie wiem, a ciemność nie pozwala mi się zorientować w sytuacji.
Ciecz, która wokół mnie przepływała czy też niosła moje ciało, jakby znieruchomiała.
Poczułem jak powieki mi drżą.
Miałem zamknięte oczy? Aktualnie się otwierały, by zobaczyć nikłe, światło, które miało swoje miejsce tuż nad moją głową. Głowa mnie bolała.
Czym było to światło, nie wiedziałem i chyba wolę nie wiedzieć.
W tym miejscu zawsze lepiej nie wiedzieć, co się za tym wszystkim kryje. Niewiedza jest w tym najlepszym, co może na mnie zstąpić i jestem temu często bardzo wdzięczny tak jak i temu, że moja pamięć w tym mnie zawodzi. Nie chcę pamiętać tych koszmarów, więc z zadowoleniem przyjmuję fakt, że nie pamiętam tego horroru.
Jednak to się teraz rozgrywa.
To trwa i w tym uczestniczę. Mój umysł chłonie to, co zobaczy, usłyszy i poczuje.
Nie chcę tego, lecz nie potrafię nic na to poradzić. W końcu to nie należy do mnie. W tym wszystkim dochodzi jeszcze brak emocji. Gdybym je posiadał, chociażby jakiś jeden aspekt, powiedziałbym, że jestem tym jeszcze bardziej przerażony. Przecież nie powinno tak być, a jednak jest.
Nic z tym nie zrobię.
Moje oczy skupiały się na świetle. Nie chciałem tego, ponieważ umysł podsuwał mi same złe obrazy, których jestem pewien, że nie chcę oglądać. Będzie to jak zawsze ponad moje siły.
Chciałem zamknąć oczy, jednak nic mnie nie słuchało. Moje ciało nie było pod moją kontrolą.
Po raz kolejny.
Moje źrenice wręcz chłonęły światło. Nie mogłem ich od niego oderwać. Czułem się jakby mnie prześwietlało na wylot. Widziało we mnie wszystko. Moje myśli. Lęki. Ciało. Wnętrzności. Serce. Dosłownie jakby odkrywało na wierzch wszystko, co tylko mogło.
To nie było miłym uczuciem. Aczkolwiek nawet teraz nie potrafiłem odczuć strachu, jaki się we mnie przy tym rodzi. Jest to ponad mną.
Czułem jedynie jak coś przesuwa się w moich organach. Po nich. W nich. W każdym aspekcie.
Gdyby emocje we mnie były, poczułbym natychmiastowy strach, tak to nie czuję nic takiego. Może tylko coś na rodzaj bólu, który gnieździ się gdzieś w moim środku, nie dając wytchnienia mojemu umysłowi ani ciału.
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...