68

1K 77 149
                                    

Nikomu nie zdradziłem moich planów. Uznałem, że to się stanie w odpowiednim czasie. Dostałem już informację od matki Uchihy, żebym po daniu zgody ją poinformował, by załatwiła reszt spraw. Gdy tylko skończyła się lekcja z Hatake, specjalnie zostawiłem w klasie jedną z moich rzeczy. Na korytarzu natomiast oznajmiłem chłopakom, że o czym zapomniałem i muszę się po to wrócić. Tuż przed wejściem do sali wyciągnąłem z torby zgodę. Gdy tylko znalazłem się w środku, oświadczyłem mężczyźnie o tym, co zostawiłem.

– A tak przy okazji. – zwróciłem się do niego. – Sasuke prosił, bym to przekazał. – podałem mu zgodę.

– Świetnie. Tego właśnie brakowało.

– A no właśnie. Co ja mam robić podczas tej wycieczki? Bo ja nie mam pojęcia.

– Jadą wszystkie osoby z waszego rocznika. – zastanowił się chwilę. – Cóż, nie będę cię zmuszał do chodzenia do szkoły, ponieważ to bez sensu organizować lekcję dla jednego ucznia. Możesz zostać w domu.

– Dobrze, dziękuję.

Po tym jedynie wróciłem do moich przyjaciół. Do końca dnia miło spędziliśmy ze sobą czas. Po lekcjach drań mnie odwiózł do domu i sam wrócił do swojego. Jedynie czym się zająłem było to, by dziś zrobić te lekcje i mieć w przyszłym tygodniu spokój. Gdy tylko białowłosy wrócił do domu, poinformowałem go o tym, czego się dziś dowiedziałem oraz to, iż może w niedzielę przejdę się do drania. Wszystko przyjął na spokojnie. Bardzo się z tego cieszę. Stwierdził, że skoro tak toczą się sprawy, to dobrze. Spytał przy okazji w jaki sposób chłopaki zareagowali na wieść, że ja nigdzie nie jadę. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że jedynie Uchiha się obuldoczył, ale jest wszystko dobrze. Trochę się z tego pośmiał i poparł moją pomysłowość.

Po tym powiedział, że najlepiej będzie, jak w końcu położę się spać. Tak też zrobiłem. Nie miałem zamiaru siedzieć nie wiadomo ile i czekać na jakieś cuda nie widy. Sobota minęła mi jedynie na rysowaniu i na niczym więcej. Tylko szkicowałem i spałem.

Następnego dnia zastanawiałem się jedynie nad tym, czy mój drań będzie robił problemy. Wolałbym, żeby nie, ale znając go prawdopodobnie z tym będzie sprawiał problemy. Tylko czekać kiedy otrzymam wiadomość od jego matki, bo jestem pewny, że ją dostanę. Nie myliłem się z tym. Po południu odebrałem telefon od pani Uchiha. Powiedziała mi dokładnie to, co on jej powiedział. Że nigdzie nie pojedzie, bo nie zostawi mnie samego. A zresztą nikt go przecież nie będzie zmuszał. Westchnąłem jedynie, po czym oznajmiłem, że postaram się przyjść jak najszybciej i z tym uparciuchem pogadać. Ucieszyła się na to i od razu życzyła mi powodzenia.

Zaraz po tym telefonie poinformowałem Jirayę, że idę do drania i nie wiem do końca kiedy wrócę. Poprosił jedynie, żebym dał mu znać czy wracam na noc, czy jednak zostaję u niego. Wyszedłem z domu. Ciekawe co ten chłopak tak się uparł, by nie jechać. Tym bardziej, że mi zależy na tym, by pojechał. On jest po prostu niemożliwy, jednak ja sobie z nim pogadam i dam mu do zrozumienia, że ma jechać. Nie wiem w jaki sposób go przekonam, ale na pewno to zrobię. 

Gdy tylko drzwi się otworzyły, pani domu przywitała mnie radośnie. Zapewniłem, że poradzę sobie z jego humorami i skierowałem się do jego sypialni. W korytarzu zobaczyłem, jak Itachi jest wypychany z jego pokoju i na dodatek jego warczenie.

– A nie wkurwiaj mnie już!

Stanąłem na to zdziwiony. Naprawdę się tego nie spodziewałem. Wtem brunet mnie dostrzegł i natychmiast się do mnie przytulił, mówiąc jak oburzone dziecko.

– Naru, zrób z nim coś! Jest cholernie uparty!

– Właśnie po to tu jestem. – odsunąłem go od siebie. – Dlaczego na ciebie krzyczał?

Ponad problemWhere stories live. Discover now