27

2K 102 157
                                    

Od rana to samo i podwózka do szkoły. Przed budynkiem tak, jak zawsze czekali na mnie Kiba i Shikamaru. Gdy tylko wysiadłem z auta, zauważyłem, że wszyscy mi się przypatrują. Dosłownie wszyscy wpatrywali się we mnie. Czułem się z tym nieswojo. Podszedłem do przyjaciół i się z nimi przywitałem.

- Możecie mi powiedzieć czemu wszyscy się tak na mnie gapią?

- To Uchiha ci nie mówił? – zdziwił się Nara.

- Ale o czym?

- Shika, to oczywiste, że nic mu nie mówił, przecież był nim zbyt zaślepiony, by o tym pamiętać. – zaśmiał się Inuzuka.

- Powiecie mi w końcu?

- No wiesz. Jak nam w środę przytomność straciłeś, to on spanikował. – zaczął szatyn.

- Dużo mu tez nie brakowało, żeby wydrzeć się na Kakashiego. – kontynuował brązowowłosy.

- Bał się o ciebie bardziej niż my i sam Hatake. A później nie pojawił się na lekcjach, bo jakimś cudem przekonał Kakashiego, żeby go zabrał do ciebie.

- No i wszystkim wydało się to dziwne. Bo niby dlaczego ktoś, kto od samego początku jest ze sobą w konflikcie tak nagle panikuje, gdy coś się dzieje jej wrogowi?

- Zaczęli snuć jakieś podejrzenia, o was. To wszystko jeszcze im tylko potwierdzało to, że drań miał nie najlepszy humor w kolejnych dniach. Jedynie miał telefon w ręku, jakby na coś czekał.

- No to im przyszło na myśl jedynie to, że musi być coś między wami. Wszyscy o tym szeptali, a Sasuke, jakby nic nie słyszał.

Nie spodziewałem się tego ani trochę. Cholera. Czyli aż tak to wszystko się skomplikowało. Oni myślą, że my jesteśmy razem i dlatego się na mnie gapią. Nie jestem z tego zadowolony. Nie chodzi mi o to, że myślą, iż jestem z Sasuke, ale to, że się na mnie gapią. Źle się w tym czuję. Ludzie i tak w końcu by się dowiedzieli.

- I co ty na to, Naru? – spytał Kiba.

- Ja? Nic. Niezbyt mi to odpowiada, ale no trudno. Kiedyś i tak, by się wydało.

- Wow, jaki ty dorosły. – zdziwił się Nara.

- Wcale nie. Dzieciak ze mnie. – zaśmiałem się. – A drań to na pewno o tym wie?

- Wie, wie. Obecność wszystkich go wtedy wkurwiała. Te szepty i wścibski wzrok. – potwierdził psiarz.

- Nie dziwię się mu. Czuję się nie swojo, gdy tak wszyscy się na mnie gapią.

- A kto by się czuł normalnie?

Po tym pytaniu poszliśmy na lekcję. Po wejściu do budynku szkolnego od razu napadło mnie uczucie, jakby dosłownie wszyscy o tym wiedzieli. Starałem się tym nie przejmować, ale przez te wbite we mnie ślepia, to było trudne. Na lekcjach nawet nauczyciele patrzyli się na mnie i na Sasuke. Z każdą chwilą w tej cholernej szkole czułem się gorzej. Te spojrzenia mnie dobijały. Na każdej z przerw bez słowa kierowałem się do opuszczonej klasy chemicznej, by chociaż tam odciąć się od tych spojrzeń. Chłopaki przynajmniej mnie rozumieli i o to nie pytali. Na długiej przerwie dostałem SMS-a od drania:

„Gdzie jesteś?"

Szybko mu odpisałem, na co on napisał, że zaraz tam będzie. Poinformowałem o tym chłopaków, by nie byli zaskoczeni i po prostu na niego czekaliśmy. Czekaliśmy gdzieś koło dwóch minut od jego wiadomości.

- Co jest? – spytałem od razu.

- Mówili ci już o tym, co sądzą ludzie? – zapytał od razu.

Ponad problemWhere stories live. Discover now