25

2.4K 115 263
                                    

Zacząłem jeść, a na sobie czułem parę atramentowych tęczówek. Chłopak wstał i stanął za mną, po czym objął mnie w pasie. Nosem przejechał po moim karku, a następnie pocałował mnie w szyję. Zadrżałem, lecz opanowałem to, odciągnąłem jego dłonie, lekko go odpychając i burknąłem.

- Zostaw mnie i siadaj.

- Skoro chcesz. - usiadł naprzeciw mnie.

Po skończeniu posiłku zabrałem naczynia i zacząłem zmywać. W pewnym momencie poczułem jak do moich pleców przylega Uchiha. Oparł głowę na moim ramieniu i spoglądał to na moje ręce, to na twarz. Naparł na mnie jeszcze bardziej i zaczął całować po szyi.

- Nie przeszkadzaj mi. - oznajmiłem mu, choć to było przyjemne.

- Ale chcę to robić. - wymruczał mi do ucha i lekko je przygryzł.

- I co z tego? Zostaw mnie. Jeszcze nie skończyłem.

- Co jest, kochanie? - spytał.

Skończyłem zmywać i uwolniłem się z jego uścisku. Odwróciłem się do niego i odpowiedziałem mu niezbyt zadowolony, a zaraz cicho i delikatnie przy tym czerwieniąc.

- Chodzi mi o to, że nie powinieneś robić... No wiesz... Przy chłopakach. - powiedziałem zawstydzony. - Nie możesz tak robić. Nie w takich chwilach. A poza tym nie ciągnij mnie więcej za język. To boli. Mocno mi go ściskałeś. Myślałem, że jeszcze trochę, a zacznie mi puchnąć. - oburzyłem się.

- Przepraszam, kochanie - chciał mnie przytulić, ale nie pozwoliłem mu. Spojrzał na mnie zdziwiony po czy spytał. - Nie dasz mi się przytulić?

- Nie. To za ten język. Nadal boli.

- Nie bądź taki. - poprosił.

Ponownie spróbował mnie przytulić, lecz i tym razem udało mi się wywinąć. Chłopak wydawał się tym niezbyt zadowolony.

- Zostaw. - burknąłem.

- To chociaż mały całus, co? - spytał.

- Jak nie dałem się przytulić, to o tym nie masz co myśleć. - oznajmiłem już lekko zarumieniony.

- A jak cię złapię, to dostanę ten upragniony pocałunek i ciebie? - zapytał, przyglądając się mnie.

- Nie ma opcji! - wrzasnąłem.

- A może jednak? - zrobił krok w moją stronę.

- Nie! - uciekłem do siebie.

Jak tylko znalazłem się w swojej sypialni schowałem się pod kołdrę, jakby mnie tu nie znalazł. Proszę, niech nie znajdzie. Kilka sekund później do mojego pokoju wszedł atramentowooki. Nie musiałem tego widzieć. To było oczywiste.

- To, gdzie jest to moje kochanie? - usłyszałem.

Na słowa „moje kochanie" poczułem żar na policzkach. Jednocześnie, gdy słyszałem to retoryczne pytanie, bo dobrze wiem, iż on mnie zauważył, nie wiem czemu, przeszło mi przez myśl, że może tak nie jest. W pewnej chwili poczułem jak czarnowłosy odkrywa moja głowę. Spojrzałem na niego. Uśmiechał się do mnie lekko, po czym oznajmił wesoło.

- Znalazłem cię. - i cmoknął mnie w nos.

- Cholera. Było schować się pod łóżko. - burknąłem.

- I tak bym cię znalazł. - oświadczył po czym zbliżył swoją twarz do mojej.

- A może nie. - odparłem i zakryłem głowę zanim mnie pocałował.

Chłopak nic na to nie odpowiedział. Usłyszałem jedynie, jak się przemieszcza. Wyjrzałem lekko znad kołdry, ale nie zauważyłem przed sobą czarnookiego. Nagle poczułem jak coś zdejmuje mi materiał, pod którym leżałem, z nóg i tyłka. Zaraz po tym na moich pośladkach znalazły się dłonie Sasuke. Natychmiast przewróciłem się na plecy i wystrzeliłem z pytanie.

Ponad problemWhere stories live. Discover now