81

1K 71 151
                                    

Po dość bolesnej pobudce, ledwo potrafiłem przyswoić do siebie informację od Jiraiyi. Mówił coś o tym, że chyba sam wpuści do środka moją dzisiejszą "opiekunkę". Przytaknąłem mu jedyne, próbując ponownie zapaść w sen. Gdy ponownie się obudziłem, było już południe. Powoli zszedłem do kuchni. W drodze do odpowiedniego pomieszczenia moją uwagę skupił głos dochodzący z salony jak i grający telewizor.

- Ktoś przechodził?

- Wydawało ci się. - usłyszałem drugi głos.

Cofnąłem się do salonu. Coś mi nie odpowiadało. Dwa głosy? Na kanapie zobaczyłem ich właścicieli. W pierwszej chwili nie potrafiłem ich nawet zidentyfikować. Podszedłem bliżej i lekko się nad nimi pochyliłem. Już wiedziałem kto u mnie siedzi. Wręcz natychmiast zawróciłem do kuchni.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w moim domu siedzi gość, który niekoniecznie był dla mnie dobrym zbiegiem zdarzeń. Jednak bardziej mnie zastanawiało z jakiej racji on się tutaj znalazł. Po dłuższej chwili ponownie wyszedłem z kuchni i stanąłem za kanapą. Nie wiedziałem na początku co zrobić, jednak musiałem przynajmniej się jakoś odezwać, co też zrobiłem po kilku chwilach.

- Kakuzu, co on tu robi? - spytałem tylko.

Zaraz przy tym zauważyłem jak oboje drgnęli wystraszeni moim głosem. Nie miałem ku temu zdziwienia, gdyż wiedziałem, że to może się tym skończyć. Przecież mnie wcześniej nie słyszeli. Po chwili oboje na mnie spojrzeli. Siwowłosy zaskoczony, po czym, widząc mnie, szeroko się uśmiechnął. Natomiast brunet rzucił na mnie wzrokiem od niechcenia i sam zadał mi pytanie.

- Obudziłeś się w końcu?

- Jak widać. Tylko co tu robi Hidan?

- Nie chcesz mojego towarzystwa? - wtrącił, jakby urażony.

- Gdybym chciał, nie pytałbym o to tym tonem. - mruknąłem tylko.

- Gdy szedłem tutaj, się przypałętał i cóż, nie udało mi się od niego uwolnić.

- Mówiłeś mu, że idziesz do mnie?

- Nie mówiłem. Przecież widzę, że nie lubisz jego towarzystwa.

- Mhm... Idę coś zjeść i dalej spać.

- Czyli nie zamierzasz posiedzieć z nami? - spytał, jakby urażony siwowłosy.

- Jestem zmęczony, to chyba wyjaśnia sprawę?

- Jesteś zmęczony spaniem? - zdziwił się.

- Owszem. - poszedłem do kuchni.

Zaraz za mną do tego pomieszczenia wszedł, już sam się domyślam kto. Trochę mi to nie odpowiadało, jednak nie mam zamiaru się z nim w cokolwiek mieszać. Nawet niewielkie sprawy. To dziś ponad moje siły. Otworzyłem lodówkę, po czym ją zamknąłem, poszperałem po paru szafkach. Nie znalazłem nic, co by mnie zainteresowało. Przysporzyło mi to trochę bólu, nic poza tym. Wszystko pogarszał jeszcze wzrok pewnego osobnika, który mnie taksował. Nie miałem jednak sił go upominać. Westchnąłem tylko i skierowałem się do sypialni, gdzie zostawiłem telefon. W salonie usłyszałem pytanie Kakuzu.

- Już zjadłeś?

- Nie ma nic, co by mnie zainteresowało. Chyba coś zamówię. Masz może też na coś ochotę?

- A co zamawiasz?

- Ramen.

- Mi też weź.

- Hej, a ja? Ze mną to nic nie zrobicie?! - oburzył się nagle Hidan.

- A czy ktoś cię zapraszał? - spytałem tylko.

Ponad problemWhere stories live. Discover now