84

890 74 105
                                    

W końcu nastał dla mnie dzień, w którym miałem wrócić do domu. Nie mogłem się go doczekać i w cieszyłem się, że następnego dnia prawdopodobnie spotkam się z Sasuke. Zostałem poinformowany, iż Jiraiya przyjedzie po mnie pod wieczór. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu i wyspać się w swoim łóżku. Chociaż i dzisiejszy dzień spędziłem na spaniu.

Gdy się przebudziłem, czułem się dziwnie rozgrzany i z samego początku nie znałem ich przyczyny, lecz dużo czasu mi nie zajęło rozkminienie tego. Główną przyczyną było to, że pewna część mojego ciała ożyła. Natychmiast skierowałem się do łazienki, gdzie zająłem się tymże problemem. Przy tym czułem jak bardzo tęsknię za moim brunetem i jego dotykiem. Podczas tego wbrew sobie przypomniałem sobie jak to jest czuć jego delikatne palce oraz język na moim ciele.

To wszystko przerwał mi głos mojej „opiekunki" pukającej do drzwi i wołającej.

- Naruto, twój wujek przyjechał. Chodź już!

- Za pięć minut! - krzyknąłem tylko, ponieważ czułem, że niedługo dojdę.

- Wszystko w porządku? Masz dziwny głos.

- W porządku! Zaraz przyjdę!

- No dobrze. Wychodzę.

Westchnąłem z ulgą. Przecież nikt nie musi wiedzieć, co ja tu dokładnie teraz robię. Całe szczęście szybko skończyłem. Po chwili wypadłem z łazienki i złapałem za wcześniej uszykowane torby, by pójść do czekającego na mnie Jirayi. Jak ja chciałem już do domu. W końcu do niego dotarłem, po czym po prostu wyszliśmy o pojechaliśmy do domku. Tylko tego teraz chciałem. W aucie mi się przysnęło.

Wróciliśmy około ósmej, gdzie z przyjemnością zakopałem się pod moją cieplutką kołderkę i odpłynąłem w sen. Z samego rana obudził mnie koszmar, który zatrzymał mi oddech w piersi. Pół godziny zajęło mi uspokojenie się, po czym dalej położyłem się spać. Byłem jeszcze zmęczony i bardzo śpiący. Na szczęście nie czekałem długo na sen.

Coś mnie wybudziło. Coś delikatnego na mojej dłoni, jednak nie chciało mi się na to reagować. Naprawdę nie chciałem wychodzić spod kołdry. Przewróciłem się na drugi bok i wtuliłem głowę w poduszkę. Wtem ściągnięto mi pościel z głowy, przy czym usłyszałem szept przy uchu.

- Kochanie, wstawaj.

Nic nie odpowiedziałem, tylko niezadowolony burknąłem, wtulając się jeszcze bardziej w poduszkę. Niby poznawałem ten głos, ale miałem go gdzieś. Wolałem sobie pospać.

- Naruto, dalej wstawaj.

- Nie... - jęknąłem tylko.

- Kotku, wstawaj, mam coś ważnego.

- Która godzina? - burknąłem, podnosząc się do siadu.

- Dziewiąta, wstawaj mamy coś bardzo ważnego.

- Nie może to poczekać do południa?

- Nie, szybko leć pod prysznic i schodź do salonu.

- Jesteś okropny. Dlaczego każesz mi tak wcześnie wstawać?

- Bo jest coś ważnego i musisz w tym uczestniczyć, więc weź szybko prysznic i schodź do salonu.

- A tak w ogóle o co chodzi? - burknąłem i wyszedłem z łóżka.

- Dowiesz się, jak przyjdziesz.

- Powinieneś mi powiedzieć albo chociaż pozwolić dalej spać.

- Już nie grymaś.

- No dobra. - mruknąłem niezadowolony, po czym tylko dodałem. - Masz mi to wynagrodzić, albo się obrażę.

Ponad problemWhere stories live. Discover now