- Możesz mnie już puścić. Jesteśmy na miejscu.
Otworzyłem powoli oczy i z ulgą stwierdziłem, że jesteśmy w garażu.
- A może ty nie chcesz mnie puścić? - spytał.
Od razu go puściłem, zszedłem z motoru i zdjąłem kask. Sasuke zrobił to samo i odebrał ode mnie kask, po czym schował go do ścigacza.
- Nie mogłeś zwolnić? - zapytałem z wyrzutem.
- O co ci chodzi? Przecież szybko dojechaliśmy na miejsce.
- Ale mogłeś zwolnić. - burknąłem.
- Co ci w tym przeszkadzało?
- Dużo. Droga jest mokra, ty za szybko jechałeś. Mogło dojść do wypadku.
- Jestem dobrym kierowcą. Nic by się nie stało.
- Ale mnie to nie obchodzi! - warknąłem. - Mógłbyś być nawet najlepszy na całym świecie, a i tak miałbym pretensje!
- Nie lubisz szybkiej jazdy? - zapytał.
- Nie znoszę.
- Czemu?
- Nie ważne czemu. - mruknąłem cicho.
Posmutniałem. Nie lubię tego wspomnienia. Całkowicie się wtedy zraziłem do za dużych prędkości. I tak od dwunastu lat.
- Co się stało? - zapytał jakby zmartwiony.
- Nic. - odparłem obojętnie.
- No przecież widzę, że jest coś nie tak.
- Jest w porządku. To nic ważnego. - westchnąłem.
Przyjrzał mi się uważnie i stwierdził trochę smutno.
- Miałeś kiedyś wypadek i dlatego nie lubisz dużych prędkości.
- Mniej więcej. - potwierdziłem.
- OK. Chodź, osuszysz się i założysz na siebie coś suchego.
- Ale ja nic nie mam przy sobie.
- Ja ci coś pożyczę, a w tym czasie twoje ciuchy się wysuszą. - poinformował mnie.
Kiwnąłem głową na zgodę i ruszyłem za nim do jego domu. Gdy tylko znalazłem się w środku, aż mnie zatkało. To nie był dom, tylko gigantyczna willa. Szedłem za draniem i rozglądałem się na wszystkie strony. To piękne, bogate i niezwykłe mieszkanie.
Drań zaprowadził mnie do swojego pokoju, choć raczej odpowiadałoby tu słowo apartament. To wielka sypialnia z własną łazienką. Gdy ja się rozglądałem po pomieszczeniu, brunet szukał czegoś w szafie. Po chwili podał mi jakieś czarne spodnie, bluzę i ręcznik.
- Idź do łazienki, wysusz się i przebierz. - oznajmił mi.
Wszedłem do pomieszczenia obok i zamknąłem za sobą drzwi. Łazienka też była niesamowita. Szybko się rozebrałem, porządnie wytarłem i założyłem przygotowane dla mnie ciuchy. Były trochę za duże. Gdyby nie gumka w spodniach, to już by mi z tyłka spadły. Bluza za to miała za długie rękawy i trudno było mi zapiąć ekspres, więc to sobie już odpuściłem.
Wyszedłem z łazienki, a w pokoju nikogo nie zastałem. Nie do końca wiedziałem co mam teraz zrobić. Złapałem swoją torbę i usiadłem z nią na krzesełku przy biurku. Wyciągnąłem komórkę i sprawdziłem godzinę. Była za dziesięć siódma. Jeśli do ósmej nie przestanie padać dzwonię po Jirayę. Po chwili do pokoju wszedł drań z dwoma kubkami parującego napoju. Jeden podał mi, a z drugiego on sam się napił. Spojrzałem na zawartość naczynia i spytałem.
YOU ARE READING
Ponad problem
أدب الهواة17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...