7

2.2K 147 102
                                    

- Możesz mnie już puścić. Jesteśmy na miejscu.

Otworzyłem powoli oczy i z ulgą stwierdziłem, że jesteśmy w garażu.

- A może ty nie chcesz mnie puścić? - spytał.

Od razu go puściłem, zszedłem z motoru i zdjąłem kask. Sasuke zrobił to samo i odebrał ode mnie kask, po czym schował go do ścigacza.

- Nie mogłeś zwolnić? - zapytałem z wyrzutem.

- O co ci chodzi? Przecież szybko dojechaliśmy na miejsce.

- Ale mogłeś zwolnić. - burknąłem.

- Co ci w tym przeszkadzało?

- Dużo. Droga jest mokra, ty za szybko jechałeś. Mogło dojść do wypadku.

- Jestem dobrym kierowcą. Nic by się nie stało.

- Ale mnie to nie obchodzi! - warknąłem. - Mógłbyś być nawet najlepszy na całym świecie, a i tak miałbym pretensje!

- Nie lubisz szybkiej jazdy? - zapytał.

- Nie znoszę.

- Czemu?

- Nie ważne czemu. - mruknąłem cicho.

Posmutniałem. Nie lubię tego wspomnienia. Całkowicie się wtedy zraziłem do za dużych prędkości. I tak od dwunastu lat.

- Co się stało? - zapytał jakby zmartwiony.

- Nic. - odparłem obojętnie.

- No przecież widzę, że jest coś nie tak.

- Jest w porządku. To nic ważnego. - westchnąłem.

Przyjrzał mi się uważnie i stwierdził trochę smutno.

- Miałeś kiedyś wypadek i dlatego nie lubisz dużych prędkości.

- Mniej więcej. - potwierdziłem.

- OK. Chodź, osuszysz się i założysz na siebie coś suchego.

- Ale ja nic nie mam przy sobie.

- Ja ci coś pożyczę, a w tym czasie twoje ciuchy się wysuszą. - poinformował mnie.

Kiwnąłem głową na zgodę i ruszyłem za nim do jego domu. Gdy tylko znalazłem się w środku, aż mnie zatkało. To nie był dom, tylko gigantyczna willa. Szedłem za draniem i rozglądałem się na wszystkie strony. To piękne, bogate i niezwykłe mieszkanie.

Drań zaprowadził mnie do swojego pokoju, choć raczej odpowiadałoby tu słowo apartament. To wielka sypialnia z własną łazienką. Gdy ja się rozglądałem po pomieszczeniu, brunet szukał czegoś w szafie. Po chwili podał mi jakieś czarne spodnie, bluzę i ręcznik.

- Idź do łazienki, wysusz się i przebierz. - oznajmił mi.

Wszedłem do pomieszczenia obok i zamknąłem za sobą drzwi. Łazienka też była niesamowita. Szybko się rozebrałem, porządnie wytarłem i założyłem przygotowane dla mnie ciuchy. Były trochę za duże. Gdyby nie gumka w spodniach, to już by mi z tyłka spadły. Bluza za to miała za długie rękawy i trudno było mi zapiąć ekspres, więc to sobie już odpuściłem.

Wyszedłem z łazienki, a w pokoju nikogo nie zastałem. Nie do końca wiedziałem co mam teraz zrobić. Złapałem swoją torbę i usiadłem z nią na krzesełku przy biurku. Wyciągnąłem komórkę i sprawdziłem godzinę. Była za dziesięć siódma. Jeśli do ósmej nie przestanie padać dzwonię po Jirayę. Po chwili do pokoju wszedł drań z dwoma kubkami parującego napoju. Jeden podał mi, a z drugiego on sam się napił. Spojrzałem na zawartość naczynia i spytałem.

Ponad problemWhere stories live. Discover now