15

2.2K 123 158
                                    

Sięgnąłem po szkicownik i zacząłem przeglądać ostatnie koszmary. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Jęknąłem, prosząc, by to nie było do mnie. Zaraz po tym usłyszałem krzyk Jirayi.

- Naruto, do ciebie!

- Jestem u siebie! - odkrzyknąłem mu.

Po chwili do mojego pokoju wszedł Kiba i Shika. Odłożyłem na bok blok i się do nich uśmiechnąłem. W jednej chwili postanowiłem, że powiem im o moim odkryciu.

- Hej, co tam? - spytałem.

- Telefonu zapomniałeś. - oznajmił Nara i podał mi moją własność.

- A, dzięki. Coś jeszcze?

- Co ty tak szybko zniknąłeś? My się w ogóle obudziliśmy gdzieś koło południa, a ludzie rozeszli się niecałą godzinę temu. - oświadczył brązowowłosy.

- Musiałem wrócić do domu. Było mi naprawdę źle. Lepiej nie mówić. - wyjaśniłem.

- O piątej rano? W ogóle jak ty dotarłeś do domu? - zdziwił się szatyn.

- Na nogach.

- Jeny... Ej, a co to? - zainteresował się chłopak z tatuażami i wysunął pudła spod mojego łóżka.

- Moje rysunki. Chcesz, to je obejrzyj. - poprzedziłem jego pytanie.

On szczęśliwy jak dziecko rozpakował pudła i wpatrywał się w nie szczerze zdziwiony. Przekartkował szybko wszystkie prace.

- Ile ty tu tego masz? Przecież te pudła są wypełnione po brzegi i są gigantyczne. - poinformował mnie.

- Ty to wszystko na serio narysowałeś? Co niektóre wyglądają na bardzo stare i profesjonalne.

- Tak. Zobaczcie z tyłu na datę, to się dowiecie kiedy to było skończone.

Kiba jak na zawołanie złapał jeden wyglądający na dość stary rysunek, przyjrzał mu się i sprawdził datę.

- Człowieku, to na pewno twoje? - zapytał dla pewności.

Przyjrzałem się szkicowi. Mój pierwszy prawdziwy koszmar. Eh... Żebym wtedy wiedział, że to, co wyszło z pod mojej ręki stanie się prawdą.

- Tak, a co?

Nara podszedł do psiarza i spojrzał na datę, a następnie na obraz.

- Bo z tego wynika, że narysowałeś to, gdy miałeś siedem lat. - oznajmił.

- No bo tak było. To mój pierwszy szkic.

- A masz coś nowego? - zapytał Inuzuka.

- To mi się ostatnio śni. - podałem mu kartę z TYM.

Ten z uśmiechem i zaciekawieniem ją ode mnie odebrał. Lecz, gdy tylko na nią spojrzał, uśmiech mu zniknął, a oczy jakby wyrażały przerażenie.

- Co to jest? - spytał zaniepokojony szatyn.

- To. - wskazałem na lżejszy etap mojego koszmaru. - Tylko bez twarzy. Zerwało ją sobie. No wiecie tu tak się złapało. - złapałem się za wargi jak wtedy TO. - Zaczęło zrywać i na koniec tą skórą we mnie rzuciło. - skończyłem jakby nigdy nic.

Oni zdziwieni na mnie patrzyli, a ja nic tylko uwaliłem się na łóżku.

- Ty se jaja robisz, że tak spokojnie o tym mówisz? - zdziwił się psiarz.

- A co mam robić?

- Nie wiem, ale mnie to przeraża. - stwierdził Nara.

- Mówisz jakby to nie robiło na tobie wrażenia. - wtrącił się psiarz.

Ponad problemWhere stories live. Discover now