42

1.6K 78 588
                                    

Gdy usłyszeliśmy, że moi przyjaciele sie zbliżali Deidara rzucił propozycją, by ich nastraszyć. Byłem jak najbardzie za, przez co wszyscy wywnioskowali, że to ja mam mieć w tym główną rolę. Szybko to przemyślalem i spytałem czy maja coś sinego do pomalowania. Otrzymałem cień do powiek. Nie czekając długo, szybko nabrałem go na dłoń i wtarłem w zamknięte oko. Przy tym omówiliśmy pewne kwestie przynajmniej do momentu przyjścia moich znajomych.

Poszedłem im otworzyć. Przed samymi drzwiami skurczyłem się i starałem się wygladać na zaniepokojonego a nawet wystraszonego. Otworzywszy drzwi, wesoło przywitał mnie Kiba. Zaraz jednak prawie wrzasnął, widząc jak wyglądam.

- Cholera, co ci jest?!

Szybko kazałem mu się uciszyć. Pytali się co się stało, o co chodzi z sinym okiem. Powiedziałem, że nie wiem co się tutaj dzieję. Naprawdę wyglądali na zdziwionych i zmartwionych. Poprowadziłem ich do kuchni. Zachowywałem się tak, jakbym naprawdę się bał. Cały czas się trząsłem, a ręce trzymałem przy sobie, rozglądając się zaniepokojony na boki.

Poprosiłem by usiedli i poinformowałem, że za chwilę przyjdę. Nie byli co do tego przekonani, jednak zaznaczyłem, że muszę iść. Musieli na to przystać.

Skierowałem się tam, gdzie wszyscy sie schowali. Omówiłem im resztę planu, po czym kazałem czerwonowłosej mocno uszczypnąć mój policzek. Na mój znak ktoś miał jeszcze w coś uderzyć, by było słychać spory plask dłoni o skórę. Plusem w tym uszczypnięciu było to, że mimo wszystko lekko bolało przez co oczy mi się zaszkliły.

Zrobiwszy to powoli wróciłem do przyjaciół. Już na jeszcze bardziej trzęsących się nogach oraz przytrzymując się ściany jedną ręką, a drugą piekącego policzka. Gdy tylko dotarłem do pomieszczenia, lekko się zataczając, usiadłem na jednym z krzesełek.

- Naruto, co ci się stało?! – pisnęła wystraszona blondynka.

- Błagam! Ciszej! – jęknąłem przez łzy.

- Kto ci to zrobił? – zniecierpliwił się Kiba.

- Ja... Nie mogę powiedzieć... - załkałem. – Boję się...

Wtem do naszych uszu doszedł głuchy huk i czyjś niezrozumiały warkot, kłótnie i niepokojące dźwięki. Ja na to tylko skuliłem się na krzesełku, a mój „szloch" nasilił się.

- Co tu się do cholery dzieje? – wystraszył się Hyuuga.

- Ja nie wiem... Boję się... Zabierzcie mnie do domu... Ja chcę do domu... - jęknąłem.

Zaraz po tym wszyscy się podnieśli i ruszyli w stronę wyjścia. Ja na końcu „wystraszony" się za nimi tłukłem. Gdy tylko Hinata złapała za klamkę i próbowała otworzyć drzwi, te stawiały opór. Przy tym wszyscy skupili się na wyjsciu, a ja po kryjomu się wycofałem.

Dopiero po jakiejś minucie usłyszałem, że zauważyli moją nieobecność. Ich głosy były zdenerwowane i zlęknione. Chciało mi się już śmiać, lecz pilnowałem, by kolejne elememty spełniły swoje role. I tak było. A potwierdził mnie w tym wręcz przerażony krzyk. Sprawy w kuchni szły dobrze. Słyszałem ich rozmowy.

- Chłopaki, zróbcie coś.

- Niby co kurwa? – żachnął się Kiba.

- Niech ktoś sprawdzi czy z nimi wszystko w porządku.

- Co niby ma być dobrze, Hinata?!

- Kiba sprawdź to.

- Czemu ja? – pisnął.

- Po prostu sprawdź. – zagoniły go dziewczyny.

- N-no dobra... - mruknął nieprzekonany.

Ponad problemWhere stories live. Discover now