13

1.9K 131 122
                                    

Gdy zebraliśmy się w salonie, Kiba oznajmił, że czas na kolejną zabawę.

- Butelka! – po czym dopił resztę piwa, zostawiając pustą butelkę. – Zasady są takie. Ten kto wylosuje daną osobę musi ją pocałować. Jeśli odmówi daje fanta. Jak ktoś zostanie w bieliźnie i jeszcze będzie odmawiał wszystko będzie zależało od osoby wybranej, ale wtedy ona będzie musiał dać fanta. Rozumiecie zasady? – zapytał wesoło.

- No nie czaję! – oznajmiłem równie wesoło.

- Masz władzę póki nie zostaniesz w bieliźnie i gdy chcesz się całować. Jak tak nie jest, czyli gdy masz na sobie bieliznę i nie chcesz pocałować wylosowanej osoby, ona decyduję czy się całujecie. Chyba, że oboje jesteście w tej samej sytuacji... To, chyba wiesz, co to znaczy? – wyjaśnił mi Shika.

- A to kumam. Zaczynamy? – spytałem.

Wszyscy rozsiedliśmy się w sporym kole na środku salonu. Kiba zaczął. Zabawa była świetna, nie we wszystkich momentach, ale zła nie była. Całowania było sporo. Nie odpuściłem sobie żadnej dziewczyny, nie licząc Sakury. Jej nie pocałuję. Gdy tylko ściągnąłem koszulkę, ona stwierdziła.

- I dobrze. Pewnie całować się nie umiesz.

- Umiem. Hinatka ci to potwierdzi. – oznajmiłem, a białooka się na to zarumieniła. – Problem w tym, że nie chce niczego od ciebie złapać. Bo przecież kto wie co ty robiłaś. – dodałem.

- Sasuke, słyszysz co on do mnie mówi? – poskarżyła się.

- Ha, ha, ha. Nawet ten drań ma cię w dupie. – zaśmiałem się, nie doczekawszy żadnej reakcji z jego strony.

- Chyba cię nikt i nic nigdy nie pierdolnęło. – warknęła.

- Mylisz się. Uderzył mnie twój idiotyczny idol, Kiba, kilku dawnych znajomych. A i auto też mnie kiedyś pierdolnęło. I wiesz co? Nic mnie nie zabiję chyba, że twój pocałunek, ale prędzej to ja popełnię samobójstwo niż ty mnie pocałujesz.

- Auto cię potrąciło? – spytał zdziwiony Inuzuka.

- Kiedyś. Ale to dawno, że nie pamiętam. Jednak to i tak jest lepsze niż jej usta.

- Mhm... To gramy dalej. – oznajmił powoli Nara.

Haruno zakręciła butelką i wylosowała... Sasuke! Ale beka! Ha, ha, ha!... Czekaj , co?! Nie! Ja nie chce! Ona ma go nie dotykać! Ma trzymać łapy przy sobie! On jest mó... Co kurwa?! Co ja sobie myślę?! Ja powinienem się z tego śmiać, a nie... Kurwa! Nie mogę być o to... zazdrosny? Nie mogę być o niego... zazdrosny? Ja pierdolę. Ja nie jestem zazdrosny. Ja go nawet nie lubię. Nie podoba mi się. Wcale mnie nie podnieca.

Według mnie nie jest przystojny... Jest tylko wkurwiający, niedorzeczny, dziwny, przystojny, ma ładne oczy. Jest seksowny. Pociągający, podniecający, idealny, nieziemski. Cholera jasna! On nie może mi się podobać. Ale jest mi przy nim tak przyjemnie. Tak dobrze. Te jego gorące usta na mojej skórze. Ciepłe dłonie na torsie. Oddech. Te pocałunki. Jego dotyk. Jakie to wszystko przyjemne. Cholera jasna. Ja się chyba...

- Naru! – wyrwało mnie z zamyślenia.

- Co? – spytałem rozkojarzony.

Kiba wskazał na butelkę, a ja spojrzałem na osobę, na którą się wszyscy patrzyli. W końcu skumałem, że chodzi o mnie.

- Aaa. A kto kręcił? – zapytałem.

Nagle usłyszałem chrząknięcie i spojrzałem przed siebie. Wystraszony prawie odskoczyłem do tyłu. Przede mną na klęczkach siedział drań! Jak ja mogłem go nie zauważyć?!

Ponad problemWhere stories live. Discover now