45

1.5K 83 245
                                    

Zaraz po zakończeniu lekcji, skierowałem się po kurtkę i wyszedłem na parking. Zdziwiony stwierdziłem, że na parkingu znajduje się auto Itachiego i Deidary. Obydwoje, gdy tylko mnie zobaczyli, przywitali się wesoło.

- Po cholerę wam dwa auta? - spytałem od razu.

- Pomyśleliśmy, że ta zgraja też chce zobaczyć, co u Naru, więc oferujemy podwózkę. - wyjaśnił blondyn, wskazując na przyjaciół, którzy podążali za mną.

- Ha! Jak super! - zawołał ucieszony Inuzuka.

- Izumi też jest. Jedzie z Deidarą. Podzielcie się jakoś i możemy jechać. - oświadczył brat.

Ja na nic nie czekając, wsiadłem na miejsce pasażera, przy kierowcy, do samochodu Itachiego. Mam nadzieję, że reszta szybko się podzieli. Na moje szczęście po chwili do środka władowali się Hyuuga, Inuzuka i Nara. Zaraz po tym ruszyliśmy.

Mieliśmy pecha. Deidara jechał przodem i, praktycznie mówiąc, miał wolną drogę. Nam natomiast co chwila wyskakiwało czerwone. W końcu jednak dojechaliśmy na miejsce. Itachi zatrzymał się przy wejściu. Gdy już chciałem wysiąść, brat zawołał do mnie, wysiadając szybko.

- Sasu, zaparkuj. Ja muszę do łazienki!

I poszedł. Zaraz po nim wysiedli przyjaciele blondynka. Warknąłem pod nosem i przesiadłem się na miejsce kierowcy. Chciałem jak najszybciej zaparować, ale trudno było mi znaleźć miejsce. Jak tylko dotarłem na miejsce, zastałem przed salą wszystkich. Dobra. Prawie wszystkich. Nie widziałem jedynie Izumi. Ale nie zwróciłem na to uwagi i chciałem wejść, co uniemożliwił mi to brat.

- Nie ma przejścia.

- A to niby czemu?

- Lekarz kazał nam wchodzić po dwie-trzy osoby i aktualnie jest tam Izumi i wujek Naru. - wyjaśnił mi Deidara.

- To wchodzę następny. - odparłem, siadając na krześle.

- Nie ma takiej opcji, Uchiha! - oburzył się psiarz. - Dalej idą dziewczyny.

- Dlaczego?

- Sasuke, nie obraź się, ale sądzimy, że jak wejdziesz, to niezbyt będziesz chciał stamtąd wyjść. - poinformowała zielonooka.

- Niech wam będzie. - warknąłem poirytowany. - To kiedy mogę wejść?

- Po nich. - szatyn wskazał na mojego brata i jego przyjaciela.

- Dobra. - westchnąłem zirytowany. - Mam nadzieję, że nie będziecie siedzieć tam godzinami.

A więc czekałem na swoją kolej. Szczerze, szło mi niezbyt. Było w miarę dobrze, gdy weszły dziewczyny, choć to i tak długo trwało, bo wcześniej był Jiraya z Izumi, a im zeszło sporo czasu. Z Jirayą trochę jeszcze pogadałem, po czym musiał na chwilę wrócić do domu. Reszta po wizycie u mojego Uzumakiego wracała do domów. Gdy do środka weszli Kiba, Shikamaru i Neji, to myślałem, że kurwy dostanę. Siedzieli tam i siedzieli.

- Idę po kawę.

- Może lepiej nie. Kofeina tylko bardziej cię rozdrażni. - zaśmiał się Deidara.

- Nie widzisz? Już jestem rozdrażniony. - warknąłem.

- No to idź sobie po tą kawę, tylko pamiętaj, że obiecałeś mi, iż nie będziesz się unosił na Naru.

- Wiem, wiem. - bąknąłem i powoli ruszyłem do automatu.

- Sasu, mnie też przynieś coś do picia! - zawołał za mną niebieskooki.

- Sam se, kurwa, przynieś. - zirytowałem się.

Zaraz po dostarczeniu sobie porcji kofeiny, wróciłem pod salę Uzumakiego. Nigdzie nie widziałem tych dwóch idiotów, za to zastałem tam Jirayę. Usiadłem obok niego i ciężko westchnąłem.

Ponad problemWhere stories live. Discover now