Po spotkaniu z rodziną Uchihą, nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Emocje zdążyły opaść, lecz słowa drania wciąż siedziały mi w głowie, wywołując coraz większy chaos. Szok oraz niedowierzanie ciągle mnie trawiły, a dodatkowo towarzyszyło temu dziwnie pulsacyjne szczęście, które wydawało mi się dość nierealne. Na samą myśl o słowach Sasuke czułem również irracjonalny niepokój i niepewność. Nie byłem w stanie ustatkować się w swoich myślach i to nie działało na mnie za dobrze.
Z moim Uchihą nie miałem się jak spotkać i odczuwałem przez ten fakt dziwną ulgę. Nie wiedziałem w sumie czemu, ale chyba nie chciałem spotkać się z nim twarzą w twarz. Po tym obiedzie wydawało mi się to czymś, na ten moment, nieodpowiednim. Czułbym się chyba niepewnie, gdybym miał się z nim teraz zobaczyć.
Spędziłem te kilka dni w domu. Nie byłem zbytnio chętny do wyjść czy rozmów z kimkolwiek. Mimo tego, porozmawiałem na ten temat z wujem. Widział, że coś jest ze mną nie tak i chciał zrozumieć czemu. Opowiedziałem mu więc o całym spotkaniu. Nie pominąłem żadnego szczegółu. Dodałem również to, co wywołało u mnie takie a nie inne zachowanie. Wydawał się tak zaskoczony co ja. Nie byłem pewny czy jakieś inne emocje się w nim uaktywniły, ale wiem, że był zdzwiony. Spytał czy rozmawiałem o tym jeszcze z Sasuke. Gdy zaprzeczyłem, zamyślił się. Jakby sam nie wiedział co na ten temat ma mi w ogóle powiedzieć.
Skończyło się na tym, że po prostu przerwaliśmy rozmowę w tym miejscu. Chyba podobnie do mnie zrodziło to w nim dość niejasne uczucia. Wspomniał tylko, iż mógłbym na ten temat porozmawiać jeszcze z draniem. Nie byłem do tego chętny. Czułem wielki opór, by chociaż cokolwiek do niego napisać. Nawet nie ze względu na to, że jest zajęty pracą. Po prostu czułem wewnętrzny dyskomfort dotyczący tego tematu.
Mój brunet jednak starał się o jakiś kontakt. Dlatego też, całkowicie pomijając moje myśli, dawałem mu moje zwyczajowe odpowiedzi. Moim plusem było to, że nie drążył za bardzo tego tematu. Z przyjaciółmi również niewiele przez te kilka dni mówiłem. Nie chciałem z nimi zaczynać tego tematu. Dałem tylko znać, że porozmawiamy o tym w niedzielę, choć nie byłem pewny czy wspomnę im akurat o dręczącym mnie temacie. Niespodzianka Inuzuki, o której wielokrotnie zdążył mi przypomnieć, w jakimś stopniu odciągała moje myśli od oświadczyn.
Niedziela nie zaczęła się dla mnie najlepiej. Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać. Aczkolwiek dość nasilony koszmar nie pozwolił mi na dalszy sen. Dlatego też leżałem w łóżku, nie chcąc się z niego ani trochę ruszyć. Po prostu wpatrywałem się w sufit, nie myśląc o niczym. Jedyne co mnie trzymało przy świadomości, to ściskany przeze mnie pluszak oraz powoli zbliżający się wypad z chłopakami. W sumie nawet nie wiedziałem co mieliśmy podczas niego robić. Kiba nic mi nie powiedział. Jak się dowiedziałem Shika również nic nie wiedział. Było to trochę dziwne zwłaszcza, że za największy sekret psiarz uznał atrakcję zaplanowaną na godzinę szesnastą. Za nic nie mogłem się domyśleć czym ona jest.
Po jakimś czasie w końcu zebrałem się z łóżka i poszedłem pod prysznic. Kilka minut później siedziałem już w kuchni, próbując cokolwiek zjeść. Nie miałem na to za bardzo ochoty. Byłem jednak pewny, że na spotkaniu z przyjaciółmi na pewno coś sobie zjemy. Jiraiya nie siedział tym razem ze mną. Tego dnia raczej sam próbował się rozluźnić. Dokładniej rzecz biorąc podobnie do mnie dziś wychodził. Zyskało to moje zainteresowanie. Białowłosy jednak nie wiele mi powiedział. Tylko tyle, że sam wróci wieczorem. Zrezygnowany odpuściłem sobie inne pytania.
Zjadłszy śniadanie, poszedłem do siebie. By ponownie nie myśleć o sytuacji ze spotkania z rodziną Sasuke, złapałem za szkicownik. Nie byłem pewny co chcę narysować, jednak byłem pewny, że poprzednie emocje bez problemu mi w tym pomogą. Tak też się stało. Wręcz natychmiast moja dłoń zaczęła się poruszać z ołówkiem po kartce. Od szkicownika oderwał mnie dzwonek do drzwi oraz krzyk Jiraiyi, że mam gości. Dość niechętnie odłożyłem blok na bok i zerknąłem na telefon, odkrzykując, że już schodzę. Widząc na kranie godzinę dziesiątą trzydzieści, złapałem jeszcze portfel. Możliwe, że któryś z moich przyjaciół do mnie wpadł.

YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfic17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...