Godzinę później trafiłem na jakiś plac z fontanną i różnymi sklepami dookoła. Przyjąłem to z wielkim zadowoleniem, ponieważ zrobiłem się głodny. W końcu jest przed trzecią, a ja muszę coś zjeść. Najlepiej coś dobrego. Poklepałem się po kieszeniach i nie tyle z przerażeniem co zdziwieniem oraz rozczarowaniem odkryłem fakt, że nie zabrałem ze sobą portfela. Teraz dopiero doszło do mnie to, że śniadanie zostało postawione przez Sasuke.
Za bardzo polegam na tym draniu. Portfel przecież mogłem wziąć. Cholera jasna. Jestem głodny i nie mam za co cokolwiek zjeść. Chyba nie mam wyboru. Złapałem telefon, by zadzwonić do chłopaków i wtedy w oczy rzuciło mi się parę nieodebranych połączeń akurat od nich. Jestem lekko ciekawy czego chcieli, jednak byłem zbyt głodny, by się nad tym długo zastanawiać. Wybrałem numer do Uchihy. Prawie natychmiast odebrał, strzelając do mnie pytaniem.
– Gdzie ty jesteś? I czemu nie odbierasz? Próbowałem się do ciebie dodzwonić.
– Acha... – zastanowiłem się chwilę, po czym powiedziałem. – Jestem głodny i nie mam portfela. Załatwisz mi coś?
– Wyszedłeś bez portfela? – zdziwił się. – Gdzie ty w ogóle jesteś? Szukam cię.
– Na jakimś placu. Kupisz mi coś?
– Tak, tylko znajdź nazwę placu i poczekaj tam na mnie, dobrze?
– Niech będzie. – burknąłem, po czym zadałem pytanie. – Wiesz jak mi wynagrodzić tą fokę?
– Jeszcze nie. Podaj nazwę tego placu.
– Co ci się tak spieszy? Przecież nic mi nie jest.
– No i bardzo dobrze. – w tych słowach usłyszałem ulgę. – Po prostu podaj mi nazwę.
– No ok. I nie martw się. Jestem trochę obrażony, ale nie na tyle głupi, żeby zrobić coś, co źle się na mnie odbije.
– Cieszę się.
– Plac Posejdona. – powtórzyłem nazwę, którą przed chwilą znalazłem.
– Dobrze. Czekaj tam i nigdzie się nie ruszaj.
– Ok.
Schowałem telefon i poszukałem miejsca, gdzie mogłem sobie usiąść. Jedynym wyjściem były schodki fontanny. Było bardzo ciepło, a mi się totalnie nic nie chciało. No dobra, jestem głodny i najchętniej bym coś zjadł, jednak nic ponad to. Trochę się na nich naczekałem. W sumie to się, aż tak bardzo tym nie dziwiłem. Wywiało mnie dość daleko. Jednakże muszę przyznać, że ten spacer był przyjemny. Nic mi nie przeszkadzało i mogłem spokojnie oczyścić umysł.
Gdy tylko do mnie dotarli, usłyszałem Inuzuke.
– Aż tu od nas uciekłeś?
– Byłem na spacerze. – wstałem i uśmiechnąłem się do nich.
– Informuj mnie następnym razem. – oświadczył Sasuke – Wolę wiedzieć, gdzie jesteś i co się z tobą dzieje.
– To zależy od mojego nastroju. – burknąłem, po czym dodałem. – Chodźmy coś zjeść. Jestem bardzo głodny.
– Powiedz mi jedno, Naru, jak można zapomnieć portfela? – poprosił mnie Neji. – Przecież tam jest wszystko.
– Chyba zauważyłeś, że zapominam o wielu rzeczach? – przytaknął mi głową. – Więc nie powinno cię to dziwić.
– Jesteś niemożliwy. – westchnął Shikamaru.
– Wiem, ale chodźmy na jakiś obiad. Naprawdę chcę jeść.
![](https://img.wattpad.com/cover/228401689-288-k536328.jpg)
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfic17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...