108

822 42 98
                                    

Obudził mnie telefon. Nie wiem kto dzwonił, po porostu go odebrałem. Od razu usłyszałem znajomy głos.

– Cześć, kochanie.

– Sasuke? – Ziewnąłem, wtulając się w poduszkę.

– Spałeś?

– Mhm... Obudziłeś mnie. Dlaczego dzwonisz tak wcześnie?

– Naruto, jest przed dwunastą.

– Już? – Tym mnie zaskoczył. – Chwila... Jesteś na miejscu, tak?

– Tak. Mówiłem, że wtedy zadzwonię.

– Mhm... I jak? Wszystko w porządku?

– Tak, wszystko jest dobrze. Jesteśmy w hotelu, by odstawić bagaże i zaraz idziemy na pierwsze spotkanie.

– Co dziś będziecie robić?

– Mamy zapoznać się z ekipą, która również jest wysłana na szkolenie i szkoleniowcami oraz zapoznać się ze szczegółowym planem. Ma być dość napięty.

– Mhm... Powodzenia, Sasuke.

– Dziękuję, kochanie. Już ci nie przeszkadzam. Śpij dalej.

– Mhm... Kocham cię.

– Ja...

– Czekaj, Uchiha! – Usłyszałem nagle. – Daj mi go na chwilę. Widzę, że gadasz z tą swoją bombą. – Zaraz po tym usłyszałem o wiele wyraźniej. – Siema, młody.

– Cześć – mruknąłem i szeroko ziewnąłem. – Co tam?

– Co ty, spałeś o tej godzinie?

– Nom... Co chciałeś? Chcę iść dalej spać.

– Matko, dzieciaku, ile ty śpisz? A nie ważne. Po prostu muszę ci podziękować za to, że przekonałeś do wyjazdu tego dupka. Bez ciebie bym tu zginął.

– Nie ma sprawy. Powinien tam być.

– To wszystko. Podać ci jeszcze twojego chłopca?

– Mhm... – poprosiłem tylko i zaraz usłyszałem Sasuke.

– Coś jeszcze, kotku, czy to wszystko?

– Nie usłyszałem tego od ciebie. – mruknąłem cicho, lekko czerwieniąc.

– Ale czego? – Wydawał się zaskoczony.

– Przerwał ci...

– O, racja. – Wydawało mi się, że podczas tego raczej się uśmiecha. – Aż tak bardzo chcesz to usłyszeć?

– Tak, chcę – powiedziałem pewnie. – Sam dobrze wiesz jak bardzo lubię tego słuchać.

– Wiem, kotku. Kocham cię.

– Ja ciebie też. Uważaj na siebie, dobrze? – poprosiłem go.

– Postaram się. I pamiętaj co mówiłem, dzwoń do mnie kiedy tylko chcesz. Odbiorę bądź napiszę.

– Dobrze. – Na te słowa poczułem ciepło w środku.

– Muszę już kończyć.

– Jasne. Pa.

– Cześć.

Rozłączyłem się, po czym jeszcze z telefonem w dłonie leżałem przez jakiś czas w łóżku. Już nie chciało mi się tak spać. Jednak wstawać też nie chciałem. Przez dobre pół godziny leżałem jeszcze w łóżku, zanim się podniosłem i poszedłem pod prysznic. Nie wiedziałem co mam ze sobą dzisiaj zrobić. Nic mi nie przychodziło do głowy.

Ponad problemWhere stories live. Discover now