Po kilku minutach postanowiłem wstać i wyjrzeć czy nigdzie nie widać bruneta. Gdy tylko lekko uchyliłem drzwi, ktoś je mocno pociągnął. Przede mną ni stąd, ni zowąd pojawił się Uchiha. Przerażony wpatrywałem się w jego niezadowoloną twarz. Powoli zrobił krok do przodu, ja natomiast do tyłu. Po kilku krokach za plecami poczułem ścianę. Nie ma ucieczki.
- Sasuke...?
- Nie jestem ci potrzebny? - prawie że na mnie warknął.
- Przepraszam... - mruknąłem cicho. - Nie chciałem tego powiedzieć... Po prostu się na to wszystko wkurzyłem...
- Powiedziałeś, że nie jestem ci potrzebny. - odparł już nie zły, po prostu, jakby tym smutny.
- Przepraszam... - wtuliłem się w niego. - Nie chciałem... Jesteś mi potrzebny... Bo ja cię kocham... Jesteś mi bardzo potrzebny... - skończyłem, mocno się do niego tuląc.
Odwzajemnił mój uścisk. Po tym lekko musnął moje usta i oparł swoje czoło o moje.
- Nie mów tak więcej, dobrze, kochanie? Źle mi się tego słucha. Tym bardziej dlatego, że cię kocham.
- Nie chciałem tego powiedzieć. Tylko mnie wkurzyli i mi się wymsknęło...
- Dobrze. Powiedz mi tylko jeszcze jedno.
- Co takiego?
- Co cię tak zasmuciło przed przyjściem Hinaty?
- Nic takiego... - mruknąłem cicho.
- Kotek, mnie nie oszukasz, mów.
- No bo, gdy wspomniałeś, że z twoim ojcem jest gorzej, to przecież to przeze mnie. Gdyby nie ja, nie byłoby tak źle... - wyjaśniłem cicho.
- To nie przez ciebie. To, że teraz jest gorzej, to nie twoja wina. Miałem i będę miał z nim jeszcze wiele konfliktów, ale nie przez ciebie. Nie myśl tak. On już taki jest i nic na to nie poradzę. Nie chcę jednak, by to miało wpływ na ciebie.
- Ale wtedy kłóciliście się przeze mnie.
- Zawsze się kłócimy. A jak nie to tylko na siebie warczymy. O nic się nie obwiniaj, dobrze?
- No, ale...
- Naruto, nie ma żadnego ale. Masz po prostu się o to nie obwiniać. To nie przez ciebie.
- Kocham cię, Sasuke. - mruknąłem, ponownie się w niego mocno wtulając.
- Ja ciebie też kochanie.
- Nie jesteś już na mnie zły? - spytałem cicho.
- Nie, jeśli pozwolisz mi siebie pocałować.
Nie odpowiedziałem, tylko sam najpierw go lekko pocałowałem, co zaczął odwzajemniać. Najpierw czule się całowaliśmy, a z każdą chwilą coraz to namiętniej. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tlenu. Między nami wisiała nitka śliny. Drań lekko się do mnie uśmiechnął.
- A mogę liczyć na coś jeszcze, jako przeprosiny?
- A co byś chciał? - zapytałem.
- Chcę ciebie. Zaszyjemy się gdzieś i tam się trochę pobawimy. - zaproponował.
- Nie, nie w szkole.
- Oj, kochanie. Proszę. Będzie przyjemnie. - mruknął, lekko stymulując moje krocze.
- Sasuke, przestań. - jęknąłem tylko.
- Też masz przecież ochotę. - jego usta zeszły na moją szyję.
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...