39

1.7K 78 133
                                    

Po kilku minutach postanowiłem wstać i wyjrzeć czy nigdzie nie widać bruneta. Gdy tylko lekko uchyliłem drzwi, ktoś je mocno pociągnął. Przede mną ni stąd, ni zowąd pojawił się Uchiha. Przerażony wpatrywałem się w jego niezadowoloną twarz. Powoli zrobił krok do przodu, ja natomiast do tyłu. Po kilku krokach za plecami poczułem ścianę. Nie ma ucieczki.

- Sasuke...?

- Nie jestem ci potrzebny? - prawie że na mnie warknął.

- Przepraszam... - mruknąłem cicho. - Nie chciałem tego powiedzieć... Po prostu się na to wszystko wkurzyłem...

- Powiedziałeś, że nie jestem ci potrzebny. - odparł już nie zły, po prostu, jakby tym smutny.

- Przepraszam... - wtuliłem się w niego. - Nie chciałem... Jesteś mi potrzebny... Bo ja cię kocham... Jesteś mi bardzo potrzebny... - skończyłem, mocno się do niego tuląc.

Odwzajemnił mój uścisk. Po tym lekko musnął moje usta i oparł swoje czoło o moje.

- Nie mów tak więcej, dobrze, kochanie? Źle mi się tego słucha. Tym bardziej dlatego, że cię kocham.

- Nie chciałem tego powiedzieć. Tylko mnie wkurzyli i mi się wymsknęło...

- Dobrze. Powiedz mi tylko jeszcze jedno.

- Co takiego?

- Co cię tak zasmuciło przed przyjściem Hinaty?

- Nic takiego... - mruknąłem cicho.

- Kotek, mnie nie oszukasz, mów.

- No bo, gdy wspomniałeś, że z twoim ojcem jest gorzej, to przecież to przeze mnie. Gdyby nie ja, nie byłoby tak źle... - wyjaśniłem cicho.

- To nie przez ciebie. To, że teraz jest gorzej, to nie twoja wina. Miałem i będę miał z nim jeszcze wiele konfliktów, ale nie przez ciebie. Nie myśl tak. On już taki jest i nic na to nie poradzę. Nie chcę jednak, by to miało wpływ na ciebie.

- Ale wtedy kłóciliście się przeze mnie.

- Zawsze się kłócimy. A jak nie to tylko na siebie warczymy. O nic się nie obwiniaj, dobrze?

- No, ale...

- Naruto, nie ma żadnego ale. Masz po prostu się o to nie obwiniać. To nie przez ciebie.

- Kocham cię, Sasuke. - mruknąłem, ponownie się w niego mocno wtulając.

- Ja ciebie też kochanie.

- Nie jesteś już na mnie zły? - spytałem cicho.

- Nie, jeśli pozwolisz mi siebie pocałować.

Nie odpowiedziałem, tylko sam najpierw go lekko pocałowałem, co zaczął odwzajemniać. Najpierw czule się całowaliśmy, a z każdą chwilą coraz to namiętniej. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tlenu. Między nami wisiała nitka śliny. Drań lekko się do mnie uśmiechnął.

- A mogę liczyć na coś jeszcze, jako przeprosiny?

- A co byś chciał? - zapytałem.

- Chcę ciebie. Zaszyjemy się gdzieś i tam się trochę pobawimy. - zaproponował.

- Nie, nie w szkole.

- Oj, kochanie. Proszę. Będzie przyjemnie. - mruknął, lekko stymulując moje krocze.

- Sasuke, przestań. - jęknąłem tylko.

- Też masz przecież ochotę. - jego usta zeszły na moją szyję.

Ponad problemWhere stories live. Discover now