52

1.5K 67 228
                                    

- Kiedy ostatnio zaglądałeś do telefonu? – spytał nagle Uchiha.

- Chyba we wtorek.

- Sprawdź wiadomości. Wysłałem ci coś, co na pewno poprawi ci humor.

- Naprawdę? – wyciągnąłem komórkę. – Co takiego?

- Zdjęcia.

- Zdjęcia? – zdziwił się Inuzuka. – Cholera! Jest jeszcze nadzieja! – krzyknął ucieszony.

Spojrzałem na niego zdziwiony tą reakcją. I to był mój błąd. Szybko mi zabrał telefon. Od razu na niego wrzasnąłem.

- Co robisz?! Dawaj!

- Tylko usunę zdjęcia, które ci wysłał Uchiha.

- Nie! Ja chcę je zobaczyć! Kiba! – zaraz wstałem, by odebrać mu moją własność.

Teraz naprawdę chcę zobaczyć te zdjęcia. Nie mam zielonego pojęcia co zawierają, ale skoro ten psiarz tak na nie zareagował, to znaczy, że ja muszę je jak najszybciej zobaczyć. I to bez żadnego sprzeciwu. 

Nagle poczułem jak ktoś mnie popchnął. Nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że za mną była fontanna, do której wpadłem, roznosząc przy tym głośny plusk. Od razu przy zetknięciu z wodą, która swoją drogą była zimna, wyrwał mi się cichy krzyk.

Po chwili podniosłem się do siadu, co nie zmieniało faktu, że woda sięgała mi do piersi i byłem caluśki mokry. We mnie wpatrywali się przyjaciele, którzy ledwo powstrzymywali śmiech. No może prócz Kiby. Ten kretyn się po prostu ze mnie śmiał. Przy tym zauważyłem jeszcze jedną twarz, której wcale nie znałem. Długie, proste włosy, delikatna cera. Ładna dziewczyna.

- Wszystko dobrze? – zapytał mnie drań, pomagając mi wyjść z wody.

- Nie. Jest mi zimno i mokro. – burknąłem.

- Proszę, teraz możesz wziąć telefon. – zachichotał Inuzuka.

- Teraz, to się kurwa wypchaj. – warknąłem i podałem telefon Sasuke.

- Bardzo cię przepraszam. – zdziwiony spojrzałem na dziewczynę, przy której leżało parę kartonów. – To było niechcący. Ktoś mnie popchnął, a ja ciebie...

- Nie no spoko. – przerwałem jej. – Zdarza się. – mruknąłem.

- Mam pomysł. Pracuję w sklepie odzieżowym. Zagwarantuję ci suche ubrania. – zaproponowała.

- Nie będzie to problemem? – zapytał Sasuke.

- Nie, to będzie rekompensata za ten wypadek. Proszę za mną. – oświadczyła, biorąc pudła.

Wspaniałomyślni przyjaciele postanowili odciążyć długowłosą i pomogli jej z pudłami. Zaraz po tym podążyliśmy za nią. Doszliśmy do niewielkiego sklepiku, który otworzyła i zaprosiła nas do środka, zamykając za nami wejście. Trochę nas to zdziwiło, na co oświadczyła.

- Działalność rozpoczynamy dopiero jutro, dziś mieliśmy dostarczyć towar na miejsce. Przynajmniej jako pierwsi macie szanse zobaczyć nasz sklep. – uśmiechnęła się, po czym zwróciła się do mnie. – Poczekaj chwilkę. Zaraz dam ci ręcznik, będziesz miał szansę się wysuszyć. Daję ci wolną rękę, jeśli chodzi o wybór.

Dziewczyna zniknęła na zapleczu. Ja skierowałem się do przebieralni. Tam zaraz dostałem ręcznik. Natychmiast się rozebrałem i zacząłem wycierać. Po chwili dopiero przypomniało mi się, że miałem sobie wybrać jakieś ciuchy. Szybko założyłem ręcznik na biodra i wyszedłem z przebieralni, gdzie prawie wpadłem na długowłosą. Spojrzała na mnie zdziwiona i spytała.

Ponad problemWhere stories live. Discover now