Rozpoczął się kolejny nudny dzień. Naprawdę mi się strasznie nudziło. Nawet nie miałem o czym gadać z moim „opiekunem". Nie miałem nic do roboty. Trochę rysowałem, ale szybko kończyłem swoje szkice i nie wiedziałem co dalej robić.
Chciałbym, żeby ktoś mnie odwiedził. Zastanawia mnie czemu właśnie nikt mnie nie odwiedza. Ani moi przyjaciele, ani tym bardziej Sasuke. Robi mi się przez to smutno. Naprawdę chciałbym z kim się zobaczyć. Tylko to się spełni, pod warunkiem, że ktoś przyjdzie do mnie, bo w drugą stronę to niemożliwe.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że istnieje coś takiego jak telefon. Mogę przecież do kogoś napisać lub zadzwonić i poprosić, by dotrzymał mi towarzystwa. Byłoby to mile. Zaraz złapałem za komórkę i wybrałem pierwszy lepszy numer, a w tym nic nie poradzę, że wkradł mi się tam mój chłopak.
„Mogę mieć do Ciebie prośbę?"
Odpowiedzi nie dostałem. Przynajmniej nie od razu. Na to czekałem niecałe półgodziny. Zaraz też przeczytałem jego SMS.
„O co chodzi, Kotku? Od razu informuję, że w najbliższym czasie nie dam rady Cię odwiedzić. Chciałbym, ale nie mogę. Jestem zajęty i nie mam jak uwolnić się od natłoku pracy. Mam nadzieje, że nie jest Ci przez to smutno. Obiecuję Ci; gdy tylko dam radę, to natychmiast do Ciebie przyjadę. A wracając, o co chodzi?"
Przeczytawszy to, zrobiło mi się naprawdę przykro. Nie podobało mi się to, ale tylko mu odpisałem.
„Jednak niczego nie chcę. Chciałem Cię prosić, byś mnie odwiedził i spędził ze mną trochę czasu, ale to raczej nie wyjdzie. Więc już nic mi nie trzeba."
„Rozumiem. Bardzo Cię przepraszam, ale to naprawdę nie jest robione moim wyborem. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to. Naprawdę chciałbym Cię zobaczyć. Zdrowiej mi szybko. Kocham Cię, Kochanie."
„Ja ciebie też."
Gdy tylko odłożyłem telefon, naprawdę zrobiło mi się przykro. Myślałem, że on mnie natychmiast odwiedzi, a tu okazuje się jak bardzo się myliłem. To jest potworne. Jednak nic na to nie poradzę. Po tych wiadomościach miałem wielką ochotę po prostu zawinąć się kołdrą i odpłynąć w sen, ale i to jest niemożliwe, ponieważ nie mogę się skulić. Wszystko uniemożliwiają mi żebra.
Naprawdę mi to przeszkadza. Na pewno nie zobaczę go już do końca tygodnia. Mocno za nim tęsknię. To już drugi tydzień, jak nie będę go widział. Chciałbym go w końcu zobaczyć i się do niego przytulić. Nie sądziłem, że będzie mi tak przykro z tak błahego powodu. Ale chyba nic na to nie poradzę. Szkoda mi tego. Z tą myślą zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. Muszę się chyba do tego przyzwyczaić.
Myśląc o tym, udało mi się zasnąć. Tym razem mi się jeszcze coś śniło. Nie umiałem dokładnie określić szczegółów tego snu, ale i tak nadzwyczajnie sporo o nim wiedziałem. Jego główną postacią byłem ja i mój drań. Po prostu byliśmy w tym śnie razem. Nic się nie działo i nawet nie wyglądało na to, żeby miało się coś stać. Przynajmniej ja tak uważałem. Siedzieliśmy razem przed telewizorem i się do siebie przytulaliśmy. Było mi przez to bardzo miło i nie miałem nic do sprzeciwu. Dobrze się z tym czuję. Zamknąłem oczy i zadowolony się o niego opierałem. Usłyszałem jego głos tuż przy uchu. Brzmiał seksownie. Zaraz gdzieś na ciele poczułem jego dłoń. Nie miałem pojęcia o czym on mówi, ale wiem, że dużo czasu nie upłynęło, by znalazł się ze mną w czynności, którą dzięki niemu wręcz pokochałem.
Obudziłem się z lekko przyspieszonym oddechem. Wiedziałem co jest tego przyczyną. Sen zrobił swoje. Tylko jest to dla mnie teraz niekorzystne. Nie wiem jak mam sobie tym razem poradzić. Normalnie poszedłbym do łazienki, ale tym razem nie mam takiej możliwości, jednak musiałem coś z tym zrobić. W końcu nie mogę tego tak zostawić.
YOU ARE READING
Ponad problem
Fanfiction17-letni Naruto pod opieką wuja zaczyna "nowy start" w nowym mieście. Na swojej drodze spotka nowe doświadczenia, których do tej pory nie był w stanie doznać przez dający mu się we znaki od kilkunastu lat problem. Jak potoczy się jego historia wraz...