88

930 61 194
                                    

Poczułem coś dziwnego na policzku. Nie chciałem reagować, aczkolwiek to było nawet przyjemne. Nie zmieniło to jednak tego, że chciałem wiedzieć kto się przy mnie znajduje. Uchyliłem powieki, które natychmiast opadły. Powierciłem się jeszcze w miejscu, póki nie usłyszałem.

– Naruto, obudź się.

Znając tego człowieka, lekko się uśmiechnąłem. Czułem ten uśmiech, jednak nie do końca miałem ochotę wstawać. Było mi ciepło i miło. Poburczałem więc na to i przewróciłem się na bok.

– Kotku, dalej. Nie prześpisz mi całego dnia.

Znowu tylko burknąłem. Nie chciało mi się wstawać.

– Nie mam na ciebie cierpliwości.

Nie zwróciłem na to większej uwagi. Trochę mnie zaskoczyły jego słowa, ale w sumie miałem to gdzieś. Okazało się, że on nie chciał mi pozwolić na dalszy sen. Nim się spostrzegłem, przerzucił mnie przez ramię, co mnie kompletnie rozbudziło. Byłem tym zaskoczony. Wszedł do środka i dopiero wtedy dałem radę coś powiedzieć.

– Czekaj, mój szkicownik! – zawołałem.

– Już go wniosłem, kolej na ciebie.

– Zauważyłem.

– Brałeś już prysznic?

– Nom... Odstawisz mnie?

– Może. Smakowało ci śniadanie?

– Tak, było pyszne; ale proszę, odstaw mnie.

– No dobrze. – zaraz mnie postawił i do siebie przycisnął. – Poproszę cie o jedną rzecz, zanim cię puszczę.

– Jaką?

– To powinieneś wiedzieć.

Już nic nie powiedziałem. Objąłem tylko jego szyję i namiętnie pocałowałem. Odwzajemnił mi ten gest. Oderwawszy się od siebie, usłyszałem.

– A teraz chodź, jest już południe.

– Gdzie idziemy?

– Na plażę. Uważam, że będzie ci się podobać. Masz kąpielówki?

– Nie...

– Więc skoczymy po drodze do sklepu i coś ci wybierzemy. W pobliżu plaży są miejsca, gdzie można się przebrać.

– No dobrze. – po chwili zapytałem jeszcze. – Sasuke, a czy będę mógł, no wiesz?...

– Nie rozumiem. – spojrzał na mnie zaskoczony. – O co ci dokładnie chodzi?

– No bo ja pomyślałem, że skoro idziemy na plażę, to będę mógł... – przerwałem lekko zawstydzony tym, co mi chodziło po głowie.

– No dalej, kochanie. Śmiało, mów.

– No bo ja chciałbym... – odwróciłem od niego głowę, by nie widział mojej twarzy i szybko powiedziałem. – Chciałem zbudować coś z piasku i nie jestem pewny, czy mogę, a bardzo chcę to zrobić...

Cisza. Nic nie powiedział. Musiałem przyznać, że trochę bałem się przy tym na niego spojrzeć. W końcu to nie jest jakieś normalne pytanie. Jednakże ja naprawdę nie wiem czy powinienem to robić, a bardzo chcę. Nie miałem na to nigdy szansy, a skoro tu jest taka możliwość, to chciałbym z niej skorzystać. Cisza ze strony tego chłopaka trochę mnie niepokoiła. Wtem usłyszałem jego śmiech. Natychmiast na niego spojrzałem. Rzeczywiście się śmiał. Poczułem się przy tym jeszcze bardziej zawstydzony i trochę rozgniewany. Przecież na serio o to pytam, a on zamiast mi odpowiedzieć, zanosi się śmiechem.

Ponad problemWhere stories live. Discover now