6

6.1K 141 16
                                    

W środę rano obudziłam się z okropnych bólem brzucha. Poszłam do łazienki i jak się okazało moja miesiączka przyszła 4 dni za wcześnie. Zrezygnowana wrzuciłam swoją piżamę od razu do prania, a sama stanęłam pod prysznicem i wzięłam szybką kąpiel. Dziś zajęcia miałam od 10:00 do 15:30, więc miałam jeszcze sporo czasu żeby się wyszykować. 

Niestety dzisiejsza pogoda nie zadowalała. Było zimno, a w dodatku padał deszcz. Trochę dziwne zjawisko patrząc na to, że mamy końcówkę maja. Nie miałam dziś humoru na kolorowe ubrania, więc ubrałam czarne dzwony oraz tego samego koloru top z lekkim dekoltem. Włosy związałam w szybkiego, niechlujnego koka, a jeżeli chodzi o makijaż to pomalowałam jedynie rzęsy.

Następnie ruszyłam do kuchni, w której zrobiłam sobie śniadanie. Była to kokosowa owsianka z borówkami i truskawkami, które akurat miałam w lodówce. Postanowiłam, że w drodze na uniwersytet zahaczę też o Starbucksa i kupię sobie kawę. Jedząc śniadanie przeglądałam Instagrama, jednak mój telefon zawibrował nagle, bo ktoś napisał do mnie.

od Kinny: hej, klara, robisz coś dziś po południu?

No proszę, ciekawe czego on pragnie ode mnie.

do Kinny: nie mam planów, a o co chodzi?

od Kinny: super, daj mi znać o której kończysz zajęcia to przyjadę po ciebie.

Napisałam więc blondynowi dokładną godzinę i powoli zaczęłam zbierać się do wyjścia. Umyłam zęby, a następnie spakowałam do torby jakiś zeszyt oraz długopisy. Następnie schowałam tam jeszcze portfel oraz małą wodę w butelce. W przedpokoju ubrałam jeszcze zwykłe conversy oraz skórzaną, luźną kurtkę, która sięgała mi do połowy uda. W rękę zabrałam też małą parasolkę i wyszłam z mieszkania kierując się do wyjścia z budynku.

*

Gdy wybiła 15:15 ze zniecierpliwieniem czekałam na koniec zajęć. Byłam ciekawa czego chce ode mnie Wiktor i gdzie chce mnie zabrać. Nie żeby mi zależało, ale był on bardzo sympatycznym chłopakiem i wiedziałam, że byłby też dobrym przyjacielem. Kiedy Profesor ogłosił koniec zajęć z prędkością światła spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z sali. Gdy opuściłam budynek uniwersytetu od razu w oczu rzucił mi się blondyn. Stał oparty o maskę swojego auta, które zaparkował praktycznie przy samym wyjściu i oczywiście uśmiechał się charakterystycznie szeroko. Mi samej automatycznie udzielił się jego humor, dlatego od razu jak do niego podeszłam przytuliłam go na powitanie.

- Hej, jak było? - zapytał, gdy tylko się od siebie oderwaliśmy. Zanim jednak odpowiedziałam minął mnie oraz otworzył mi drzwi od strony pasażera wskazując ręką, żebym wsiadła. 

- Znośnie, ale zadali mi projekt na za 2 tygodnie. - opowiedziałam, gdy zajął już miejsce za kierownicą. - A Tobie co się stało, że postanowiłeś się ze mną spotkać? - blondyn zaśmiał się lekko i skupił się na drodze. Mimo to wiedziałam, że równie uważnie słucha tego, co do niego mówiłam.

- Nie mam dziś nic do roboty w studio, więc pomyślałem, że spotkam się z Tobą. Zresztą chyba przyda Ci się odrobina rozrywki po zajęciach. - odparł i gdy staliśmy na światłach skupił swój wzrok na mnie. Uśmiechnęłam się lekko do niego i uciekłam wzrokiem. Nie wiem dlaczego tak mocno mnie krępował.

- Powiesz mi chociaż gdzie jedziemy? - spytałam po dłuższym czasie, gdy chłopak wywiózł nas z centrum Warszawy. - Chyba nie chcesz mnie uprowadzić.

- Kurde, mój plan się wydał. - zmarszczył brwi - To było moje największe marzenie.

- Przepraszam, będę udawać, że niczego się nie domyślam. - powiedziałam poważnie co spotkało się z dźwięcznym śmiechem chłopaka. Miał bardzo uroczy śmiech.

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz