Premiera startera Wiktora zbliżała się wielkimi krokami, co budziło ogromną ekscytację. Ostatecznie postanowiłam, że tak jak inni przesłucham piosenkę dopiero przy jej premierze. Mimo wszystko byłam pewna, że chłopakowi poszło świetnie. Według mnie miał ogromny talent, który powinien wykorzystać w 100%. Wierzyłam w niego i miałam zamiar wspierać go najmocniej na świecie.
- Jesteś pewna, że nie chcesz już teraz przesłuchać? - spytał, gdy leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś durny serial. Głaskał lekko moje ramię i widziałam jak ukradkiem ciągle na mnie spoglądał.
- Nie, ile razy mam Ci powtarzać? Chcę tak jak inni poczekać do premiery. - odparłam, a chłopak westchnął ciężko i odchylił głowę do tyłu.
- Umrę ze stresu do tego momentu! - stwierdził zrezygnowany, a ja spojrzałam na niego rozbawiona.
- Naprawdę aż tak bardzo zależy Ci na mojej opinii?
- Właściwie to zależy mi tylko na Twojej opinii. Nie ważne czy innym się spodoba. - uśmiechnął się szeroko, a ja walnęłam go lekko w ramię i przewróciłam oczami.
- Zwariowałeś kompletnie? - dalej patrzył na mnie uśmiechnięty, a ja złapałam się za głowę - Nie jestem nikim ważnym, a poza tym spodoba mi się cokolwiek zrobisz, uwierz.
- Dla mnie jesteś najważniejsza, pamiętaj o tym. - powiedział, a na moje policzki wpłynęły rumieńce. Schowałam twarz w dłonie. - Nie wstydź się, to sama prawda.
- Wiem, ale nie jestem przyzwyczajona do takich słów względem mnie. - odparłam skrępowana, a blondyn ułożył swoje dłonie na moich policzkach i zmusił mnie do patrzenia na jego twarz.
- Klara jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz to, jakim uczuciem Cię darzę. - uśmiechnął się lekko, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale - Mam wrażenie, że nie do końca pojmujesz fakt, że ktoś może Cię kochać. Tak samo nie kwestionuję Twoich uczuć do mnie, ale chyba nie kochasz mnie w ten sam sposób jak ja kocham Ciebie.
- O czym ty mówisz, do cholery? - spytałam zdziwiona i zmarszczyłam brwi. Co on mi sugerował?
- Nie mam Ci tego za złe, bo wiem, że się starasz. Po prostu musiałem to powiedzieć i zobaczyć co uważasz na ten temat. - zdjęłam jego dłonie z mojej twarzy i odsunęłam się kawałek do tyłu.
- Przecież kocham Cię, dlatego nie rozumiem po co w ogóle ta rozmowa.
- Wiem, że mnie kochasz, ale... - zatrzymał się nagle i spojrzał na mnie uważnie - Nie no, nie ważne. Niepotrzebnie zaczynałem ten temat.
- Powiedziałeś A, to powiedz teraz B.
- Nie chcę się kłócić. - odparł lekko zlewająco i przeniósł swój wzrok na telewizor. Boże dopomóż mi, bo nie wytrzymam z tym człowiekiem.
- Powiedz mi o co Ci, do cholery chodzi. - powiedziałam sfrustrowana - Albo najpierw ja zapytam czy dobrze zrozumiałam. Sugerujesz mi, że nie kocham Cię tak mocno jak ty kochasz mnie, tak? - spytałam, a chłopak przeniósł na mnie swój wzrok. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć postanowiłam dokończyć. - Właściwie to masz rację.
- Mam rację? - był zaskoczony, ale nie było co się dziwić. Jego myśli były absurdalne, ale prawdziwe.
- Tak, masz. Kocham Cię, ale siebie kocham najbardziej. Nie wiem jak bardzo musiałabym się zmienić, aby móc postawić Ciebie na pierwszym miejscu. Nie jestem w stanie nikogo postawić na pierwszym miejscu.
- Właśnie o to mi chodziło, nie wiedziałem jednak czy też tak uważasz. - odparł i uśmiechnął się do mnie jednak nie odwzajemniłam tego. Jedynie westchnęłam lekko, wstałam z kanapy i udałam się do wyjścia z pomieszczenia.
- Idę na spacer, muszę pobyć chwilę sama. - powiedziałam widząc jego zdziwiony wzrok. W przedpokoju ubrałam buty, chwyciłam do ręki telefon i wyszłam z mieszkania.
Dlaczego w ogóle zaczynał ten temat? Nie był wygodny ani dla mnie ani dla niego. Dalej nie mogłam zrozumieć o co mu chodziło. Jakie miał powody? Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że po prostu chciał się dowartościować i pokazać, że w tym momencie to ja jestem ta gorsza. Szybko jednak wyrzuciłam to z głowy, ponieważ było to chore z mojej strony. Nie we wszystkim musiałam doszukiwać się podstępu.
Może po prostu chciał szczerze ze mną porozmawiać? W końcu na tym miał opierać się nasz związek. Na szczerości i zaufaniu. Nie powinnam się na niego złościć. Na pewno chciał dobrze, a to po prostu ja jak zwykle wszystko nadinterpretowałam. Mimo wszystko doszedł do dobrego wniosku. Kochałam go, jednak siebie bardziej. Skłamałam jedynie mówiąc, że nie wiem jak się zmienić. Codziennie staram się być lepszą wersją siebie i codziennie pracuję nad tym, aby móc poświęcić się dla niego w takim samym stopniu jak on dla mnie. Liczyłam, że w końcu pewnego dnia mi się to uda.
***
Hej, dzisiaj mija równy miesiąc od rozpoczęcia tej książki.
Zaczynając nie myślałam nawet, że może się to komukolwiek spodobać, a teraz mamy ponad 45 tysięcy wyświetleń i ponad 3 tysiące głosów. Nie mam pojęcia co mam wam powiedzieć. Ciągle powtarzam chyba to samo, ale naprawdę uważam, że jesteście niesamowite i ogromnie się cieszę, że podoba wam się ta książka. Ostatnie rozdziały mogą nie być bardzo ciekawe, ale postaram się aby było coraz lepiej.Jesteście wspaniałe i nawet nie wiecie jak bardzo wam dziękuję.
Życzę wam miłego dnia/nocy i obiecuję, że gdy tylko znajdę więcej czasu to zrobię jakiś mały maraton, co wy na to?
Trzymajcie się i do zobaczenia!!<333
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...