115

2K 102 18
                                    

18.01.2022

Dziś dzień powrotu Wiktora. Nie mogłam się tego doczekać, bo właściwie od kilku dni nie pisaliśmy ani nie rozmawialiśmy ze sobą. Wiedziałam, że chłopcy mają dużo roboty, a ja sama przez czas jego nieobecności chciałam trochę bardziej skupić się na studiach. 

Od samego rana byłam na nogach. Ogarnęłam porządnie całe mieszkanie, po czym pojechałam na zakupy. Postanowiłam zrobić dziś dla mojego chłopaka jego ulubiony makaron, czyli z kurczakiem i brokułami. Był w miarę prosty, a niesamowicie smaczny.

W końcu około godziny 13:00 usłyszałam dźwięk wystukanego kodu na dole. Jak poparzona wstałam z kanapy i pobiegłam do przedpokoju, żeby tam czekać na chłopaka. Przejrzałam się przy okazji szybko w lusterku. Wyglądałam tak jak zawsze w leniwe dni, więc Wiktor nie powinien się przestraszyć. 

- Dzień dobry. - powiedział, kiedy tylko ujrzał mnie za drzwiami. Na jego twarzy malował się ogromny uśmiech, który wręcz ubóstwiałam. Bez zbędnego gadania rzuciłam mu się na szyję i przytuliłam go mocno. Ten za to rzucił swoje torby na ziemię i również mnie objął. 

- Nareszcie jesteś, nie mogłam się doczekać! - rzuciłam szczęśliwa, kiedy odsunęliśmy się od  siebie. Chłopak jednak dalej trzymał mnie w talii i uważnie patrzył w moje oczy. Jego wzrok niesamowicie mnie onieśmielał. - Zrobiłam pyszny obiad, mam nadzieję, że jesteś głodny. 

- Oczywiście, że jestem. - odparł, po czym założył kosmyk moich włosów za ucho - Wiesz na co mam ochotę?

- Na co? - spytałam zaciekawiona, jednak kiedy posłał mi znaczący uśmiech momentalnie się zarumieniłam. Pokręciłam głową, po czym westchnęłam ciężko. - Nie kończ, mogłam się przecież domyślić. 

- To jak? - uśmiechnął się cwaniacko i złożył pocałunek na mojej szyi. Parsknęłam cicho śmiechem i odsunęłam się kawałek. Spojrzał na mnie zawiedziony, na co posłałam mu buziaka w powietrzu.

- Obiad zaraz wystygnie. Nie będziemy jeść zimnego. - mruknęłam i pociągnęłam go za sobą do kuchni, gdzie zabrałam się za nakładanie nam makaronu. Chłopak usiadł już przy stole, ale ciągle czułam jego uważny wzrok na mojej osobie.

- A po obiedzie? - spytał z nadzieją, a ja starałam się powstrzymać śmiech. 

- Zastanowię się. - rzuciłam cicho i również usiadłam. Na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmiech, na co zmarszczyłam lekko brwi. - Powiedziałam, że się zastanowię. 

- Czyli powiesz tak. Musiałbym Cię nie znać. - odparł dumnie i zabrał się za jedzenie posiłku. Przewróciłam oczami, ale musiałam przyznać mu rację. Zazwyczaj tak właśnie kończyły się moje przemyślenia. - Zajebisty ten makaron, mógłbym go jeść codziennie.

*

- Dziś w ogóle wychodzi jeszcze kilka piosenek. - powiedział nagle.

Siedzieliśmy w salonie. Wiktor przeglądał tiktoka, zaś ja czytałam swoje notatki na studia. Ostatnio tylko to robiłam w ostatnim czasie. Zostało mi tylko kilka miesięcy, więc musiałam zmobilizować się w 100%. 

- Będzie ta, do której nagrywaliście teledysk przy ognisku? - spytałam po chwili i spojrzałam na niego - Po urywkach wydaje się fajna. 

- Uwierz mi, jest fajna. - odparł tajemniczo, po czym przysunął się w moją stronę. Oparł głowę o moje ramię i przyglądał się moim notatkom. - Nie wolisz już tego odstawić? Poróbmy coś razem. 

- Już dzisiaj dużo porobiliśmy razem. - mruknęłam znacząco i dalej czytałam kolejne zagadnienia. Chłopak westchnął ciężko i zabrał się za całowanie mojej szyi, aby mnie zdekoncentrować. - Wiktor, nie denerwuj mnie. Wiesz, że mam za niedługo obronę. Muszę się przyłożyć. 

- Zaliczysz to na luzie. Kto, jak nie moja zdolna studentka? - spytał uśmiechnięty, na co westchnęłam i spojrzałam na niego. - W ogóle wiesz jaką dumę czuję, kiedy mówię, że chodzę ze studentką? 'Tak, moja dziewczyna jest studentką dziennikarstwa, fajnie, że pytasz'. 

- Przestań się wygłupiać, idioto. - mruknęłam z uśmiechem i zasłoniłam mu usta ręką. Mimo wszystko w środku poczułam miłe ciepło. Uwielbiałam, kiedy głośno mówił o mnie, że jestem jego dziewczyną. - Niech Ci będzie. Koniec z nauką na dziś. 

- I to mi się podoba! - klasnął w dłonie uchachany. Przewróciłam oczami i zebrałam ze stolika swoje notatki, które następnie odniosłam na biurko w sypialni. Wolałam mieć wszystkie materiały w jednym miejscu.

Następnie wróciłam do chłopaka i położyłam się na kanapie. Ten za to od razu zajął miejsce obok mnie i położył głowę na moich piersiach. Westchnęłam ciężko, ale postanowiłam już tego nie komentować, bo wieczne upominanie go było bezsensowne. 

- O której mają być te piosenki? 

- Właściwie już teraz weszły na YouTube'a. Włączaj telewizor. - mruknął i wyszedł z czatu z Walczukiem. Następnie odłożył telefon i bardziej się we mnie wtulił. Jeszcze chwila i mnie udusi. 

- Od czego zaczynamy? - spytałam przeglądając kanał SBM Label. 

- Od 'Postanowień noworocznych'. 'Lawendę' zostaw na koniec. 

Tak więc zabraliśmy się za słuchanie kolejnych numerów chłopaków. Osobiście uważałam, że 'Pancerz' oraz 'Łyk i buch' zdecydowanie są moimi ulubionymi. Miały bardzo dobry beat, a zwłaszcza podobały mi się teksty. 

W końcu jednak nadszedł moment na wyczekiwaną 'Lawendę'. Urywek słyszałam już na vlogu, ale byłam ciekawa jak brzmi w całości. Wiktor starał się to ukryć, ale dobrze widziałam po nim, że jest odrobinę zestresowany. Bez słowa więc zaczęłam głaskać go po włosach i bez zbędnego owijania w bawełnę włączyłam piosenkę.

Szczerze? Byłam zakochana. Melodia była tam spokojna i tak wpadająca w ucho, że aż na twarzy budził mi się uśmiech. Refren, który robią Seba i Wiktor to istny miód dla moich uszu. Zwrotki również były super, ale z nadzieją czekałam, że i mój chłopak będzie mógł się w niej wykazać. 

'Nawet po długiej zimie zawsze przyjdzie wiosna
Nawet, gdy upadasz, wstanie nowy dzień
Chcesz czuć wiatr we włosach i płomień w moich oczach
Gdybym ciebie nie spotkał, to bym nie umiał kochać.'

Na moich ustach malował się ogromny uśmiech. Byłam tak szczęśliwa. Nie dość, że piosenka sama w sobie była wspaniała, to jeszcze mój chłopak musiał napisać coś takiego o mnie. Serce chyba biło mi dwa razy mocniej. Bez zastanowienia po prostu złożyłam czuły pocałunek na czole chłopaka. 

- Nareszcie jakiś porządny tekst o mnie. - mruknęłam rozbawiona, na co ten odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech.

- Na pewno bardziej przyzwoity niż w 'co to za bluza lanek?'. - rzucił i pocałował mnie krótko w usta. Przyciągnęłam go bliżej siebie i przeciągnęłam nasz pocałunek. 

- Widziałam już wcześniej ten tekst. - powiedziałam bacznie obserwując jego reakcję. Zmarszczył brwi i chyba nie do końca wiedział o co mi chodzi. - No ten z 'Lawendy'.

- Niby gdzie? - spytał zdezorientowany.

- Po naszym zerwaniu sprzątałam wszystkie twoje rzeczy. Na biurku w sypialni znalazłam jakąś karteczkę. Nie chciałam jej czytać, ale jakoś tak wyszło... - wyjaśniłam i uśmiechnęłam się niewinnie - Wiedziałam, że o tym zaśpiewasz prędzej czy później. 

- Ty cwaniaro. - zaśmiał się i zmrużył oczy - Teraz każdy tekst będę zapisywać w telefonie. Wszystko będzie niespodzianką. 

- A mam spodziewać się kolejnych wersów o mnie? - spytałam cicho, a ten uśmiechnął się chytrze i zawisnął nade mną. Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry, a ja mogłam poczuć jego oddech na mojej skórze. 

- Możesz spodziewać się nawet całych piosenek. - po tych słowach po prostu złączył czule nasze usta. Uśmiechałam się przez pocałunki i nie mogłam uwierzyć w to, jakie mam szczęście. Miałam szczęście, bo przy swoim boku miałam osobę, którą kochałam całym sercem. 

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz